AKTUALNOŚCI
PRYMAS WYSZYŃSKI A SOLIDARNOŚĆ
30 sierpnia 2020
Kardynał Stefan Wyszyński jednoznacznie popierał starania polskich robotników i rolników o utworzenie wolnego związku zawodowego. Od początku strajków sierpniowych nie miał wątpliwości, że robotnikom nie chodzi o przysłowiową „kiełbasę”, lecz o postulaty społeczne i polityczne. Do Solidarności prymas miał jednak stosunek zniuansowany. Sprzeciwiał się wykorzystywaniu autorytetu Kościoła w firmowaniu działań politycznych związku, przestrzegał przed radykalizacją nastrojów w Solidarności, gdyż mogłyby doprowadzić do interwencji sowieckiej.
„Solidarność przetrąciła kręgosłup dyktatury monopolistycznej, powiem inaczej – monopolistycznej, błędnej interpretacji socjalizmu” – to słowa kard. Wyszyńskiego skierowane do NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze. „W ciągu tych kilku miesięcy zrobiliście tak wiele, że najbardziej sprawna polityka nie zdołałaby tego uczynić, czego wyście dokonali. Dziękujcie Bogu za to” – to z kolei fragment z przemówienia prymasa do Solidarności Wiejskiej. Te słowa nie wymagają komentarza: prymas Polski doceniał Solidarność, nie miał wątpliwości, że razem z Episkopatem mają ją wspierać, bo robotnicy są wyrazicielami suwerennej woli narodu.
Jeszcze w czasie trwania strajków sierpniowych wydarzyło się coś, co do dzisiaj budzi kontrowersje w ocenie stosunku prymasa do protestów robotniczych. 26 sierpnia 1980 roku Telewizja Polska nadała relację z uroczystości Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze wraz z homilią kard. Wyszyńskiego. Prymas apelował o ostrożność w formułowaniu postulatów robotniczych, co mogło sprawić wrażenie, że nie popiera strajków. Kazanie zostało jednak zmanipulowane, ponieważ w telewizji pominięto akcenty krytyczne wobec rządu.
Po latach tak komentował prof. Paweł Skibiński: „[…] perspektywa strajkujących była różna od perspektywy Prymasa. A wynikało to stąd, że ani strajkujący robotnicy, ani ówczesne polskie społeczeństwo nie było jeszcze w pełni zdolne do myślenia politycznego. Tymczasem Prymas doskonale rozumiał kategorie polityczne. Patrzył na wydarzenia sierpnia 1980 roku w perspektywie tego, co w Polsce się działo od 1945 roku. Wiedział także, że na jakąkolwiek pomoc Zachodu Polacy liczyć nie mogą. I to wszystko powodowało, że był bardzo ostrożny. Był ponadto świadom, że kończą się dni Gierka oraz, że mechanizm konfrontacyjny został już w partii komunistycznej uruchomiony. Znakiem tego było przejęcie władzy przez frakcję z Kanią i Jaruzelskim na czele. Dlatego unikniecie konfrontacji społecznej było dla Prymasa absolutnym priorytetem”.
Dzień po wygłoszeniu homilii na Jasnej Górze Rada Główna Episkopatu z kard. Wyszyńskim na czele jednoznacznie poparła główny postulat strajkujących, jakim było utworzenie niezależnego związku zawodowego. O aprobacie prymasa świadczy to, że wysłał do Stoczni Gdańskiej swego przedstawiciela, prof. Romualda Kukołowicza.
Kard. Wyszyński wspierał Solidarność, bronił jej w rozmowach z władzami, udzielał rad jej przedstawicielom, wskazywał, aby kierowali się zasadami katolickiej nauki społecznej, przestrzegał przed upolitycznieniem związku. Krytycznie oceniał działalność jej ekspertów związanych z KOR-em, uznając ich za mało odpowiedzialnych. Uważał, że dążą oni do zmiany systemu politycznego, nie licząc się z geopolityką.
Prymas – człowiek doświadczony i mądry, który już jako młody ksiądz poznał komunizm od podszewki, czemu dał wyraz w licznych artykułach – miał inną perspektywę niż działacze związkowi, zwłaszcza ci nastawieni radykalnie. Dobrze obrazuje to spotkanie prymasa z przedstawicielami NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą, do którego doszło w warszawskiej rezydencji kard. Wyszyńskiego 28 marca 1981 roku, dokładnie na dwa miesiące przed jego śmiercią. Tak mówił prymas: „Moi drodzy! Dajcie rządowi troszkę czasu. Dajcie troszkę czasu. Nie myślcie, że kierujemy się jakimś wygodnictwem, albo lękiem, albo czym owym. Mnie o lęk nie posądzajcie, bo ja 35 lat stoję na czele Kościoła i już przeżyłem wiele i jestem na wszystko nadal gotów. Nieraz myślę, że jeszcze mi wypadnie posiedzieć w więzieniu. Więc nie boję się. To nie jest oczywiście największa cnota – męstwo. Największą cnotą jest miłość i największą cnotą jest roztropność, rozwaga. Otóż tej rozwagi nam tutaj w tej chwili wszystkim bardzo potrzeba. Nie jest rzeczą możliwą przewidzieć, jakie będą następstwa, jak się rząd zachowa. Ale panowie w swojej wielkoduszności możecie powiedzieć rządowi: Postulat wysunęliśmy i poczekamy na realizację. Żeby nie stawiać tego jako warunek. Będzie to wielkoduszność z waszej strony, świadcząca, panowie, o wyższym poziomie waszego stylu społecznego i na pewno społeczeństwo to zrozumie”.
Nie do przeceniania są zasługi kard. Wyszyńskiego w powstaniu i rejestracji NSZZ RI „Solidarność”. Z ich przedstawicielami łączył prymasa stosunek kordialny.
Po raz pierwszy publicznie zabrał głos w obronie prawa rolników do zrzeszania się na spotkaniu opłatkowym dla kombatantów 24 stycznia 1981 roku w Warszawie. Trwały wówczas strajki okupacyjne rolników w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie, których głównym postulatem była zgoda władz na rejestrację związku zawodowego. „Jeżeli zgodziliście się na samorządność robotniczą, musicie również zgodzić się na samorządność rolniczą” – mówił kard. Wyszyński pod adresem polityków. Z przedstawicielami władz prowadził bardzo trudne rozmowy w sprawie rejestracji NSZZ RI „Solidarność”.
Nastąpiło to ostatecznie 12 maja 1981 roku, tuż przed śmiercią kard. Wyszyńskiego. W powszechnej opinii nie doszłoby do tej rejestracji bez osobistego zaangażowania Prymasa Tysiąclecia.
Grzegorz Polak, Mt 5,14