AKTUALNOŚCI
KRZYSZTOF KRAWCZYK I PAPIEŻ
5 kwietnia 2021
Panie Jezu! Dziękuję Ci za kolejny dzień mego pielgrzymowania ziemskiego, za kolejny dzień mego życia. Dziękuję za tyle łaski, jaką mnie ciągle obdarzasz, za dar śpiewania, za dar wiary, przebaczenia i miłości, a także za Twoje nieustanne miłosierdzie. Bądź uwielbiony i bądź wywyższony za Twoje dzieła teraz i na wieki. Dziękuję Ci, Boże, za Papieża Polaka, Twojego wiernego syna. Dziękuję Ci za Jego miłość do Ciebie i do ludzi i za Jego ewangeliczne światło, światło w ciemnościach naszego życia, które dla nas jest drogowskazem. Proszę Cię jeszcze, Panie Jezu, bym widział i słyszał tak jak Ty. Jezu Chryste! Oddaję Ci moją wolę i wszystko, co posiadam. Pozwól mi służyć i pełnić Twoją świętą wole. Dodaj mi sił i cierpliwości, której mi tak brakuje. Amen.
Modlitwa Krzysztofa Krawczyka (2005)
Papa polacco!
Śp. Krzysztofa Krawczyka wybór kard. Karola Wojtyły na Papieża zastał podczas występów w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu otrzymał niespodziewany prezent.
Chciałem sobie kupić skórzany płaszcz, który kosztował niebotyczne pieniądze – 800 dolarów. Nie było mnie stać na taki wydatek. W sklepie, do którego wszedłem, zobaczyłem podekscytowanego właściciela Włocha. Biegał i krzyczał: Papa polacco! Papa polacco!. Początkowo nie wiedziałem o co chodzi. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że papieżem został wybrany kardynał Karol Wojtyła. Włoch spojrzał na mnie i zapytał: „Ty też jesteś Polak? To bierz ten płaszcz za pół ceny”.
Biskup kopnął Krawczyka w rufę
Podczas pobytu Papieża w 1997 r. w Częstochowie, Krzysztof Krawczyk dostał się przed oblicze Ojca Świętego w niecodzienny sposób.
Papież chciał być bliżej ludu i wszystko się organizacyjnie posypało. Śp. biskup Jan Chrapek, wspaniały duchowny, kopnął mnie kolanem w „rufę” (bo pewna część ciała marynarze nazywają „rufą”) i po prostu wkopał mnie w ten tłum, który szedł z Papieżem. Ochroniarze chcieli mnie zatrzymać, ale bp Chrapek mówi: „Nie, po prostu do przodu”. Padłem przed Ojcem Świętym na kolana z prezentem dla niego. Była to skrzynka z moimi płytami. Nie bardzo wiedziałem co mam powiedzieć i mówię: „Ojcze Święty kochany, tutaj są moje płyty o charakterze religijnym dla Ojca Świętego. A te kasetki na dole to proszę przekazać siostrom zakonnym, które tak dobrze Ojca karmią”. I to go rozbawiło. Dostałem od niego przepiękny perłowy różaniec i błogosławieństwo na czole. Stałe wpatrzony w niego jak żona Lota, zamieniona w słup soli. Mimo że był niewysokiego wzrostu, przygarbiony, na tle klasztoru jasnogórskiego wyglądał jak olbrzym. Byłem krytykowany, „co ten Krawczyk tak się tam pchał”, a nikt nie wiedział, że zostałem wypchnięty przez biskupa.
Odrzucił laskę
15 lutego 2000 roku dostałem list, którego najistotniejsze zdania przytaczam: Dekretem Ks. Kardynała Józefa Glempa, Prymasa Polski, i z postanowienia Konferencji Episkopatu zostałem powołany do podjęcia wszelkich starać w celu zorganizowania i przygotowania Narodowej Pielgrzymki Wielkiego Jubileuszu 2000 tak w kraju, jak i w samym Rzymie. Dlatego – na mocy otrzymanych od Ks. Prymasa uprawnień – serdecznie zapraszam Pana wraz z Małżonką do udziału w tych uroczystościach, w dniach 6 i 7 lipca 2000 roku. Podpisano: Ksiądz Tadeusz Nowok, Krajowy Koordynator Narodowej Pielgrzymki Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 do Rzymu. Oczywiście przyjąłem to zaproszenie z entuzjazmem i wzruszeniem. Andrzej Kosmala zajął się szczegółami organizacyjnymi. Przede wszystkim postanowiliśmy Ojcu Świętemu wręczyć Złotą Płytę za płytę wydaną rok wcześniej z okazji pielgrzymki Jana Pawła II pt. Ojcu Świętemu śpiewajmy. I te piosenkę zaśpiewałem na Placu Świętego Piotra około 8 rano, kiedy po Mszy papież pozdrawiał rodaków. Jeszcze dziś, kiedy oglądam to na taśmie, ogarnia mnie głębokie wzruszenie, a co czułem wtedy, aż trudno opowiedzieć. A potem, w godzinach popołudniowych, kiedy po zapowiedzi, że psalm Pan mym pasterzem zaśpiewa Krzysztof Krawczyk, zerwały się brawa, Papież aż wychylił się z fotela, by zobaczyć, komu to biją takie brawa. Nigdy tak mi głos nie drżał ze wzruszenia, tym bardziej że wszystkie te występy były a cappella. Kiedy skończyłem śpiewać, x. Nowok szepnął do mnie: „A teraz biegiem do Ojca Świętego”. Rzuciłem laskę, którą podpierałem moje kontuzjowane biodro, i po tych watykańskich stopniach pobiegłem i padłem na kolana. Nic nie powiedziałem, bo płakałem. Całowałem rękę mojego Ojca. Natomiast Franciszek Stefaniuk, Marszałek Sejmu znany z poczucia humoru, skomentował: „Widzieliście cud w Watykanie, Krawczyk odrzucił laskę i zaczął biegać”.
Anegdoty pochodzą z książek «Śmiejmy się z Papieżem» Grzegorza Polaka (Warszawa 2007) oraz «Życie jak wino» Krzysztofa Krawczyka i Andrzeja Kosmali (Warszawa 2010).