EN

Jak wprowadzano reformy soborowe w Polsce? Kto był za nie odpowiedzialny? Czy biskupom można zarzucić w tym kontekście opieszałość i lęk? A może raczej wykazali się rozwagą i powściągliwością? No i czy Polacy byli gotowi na zmiany, jakim miał zostać poddany Kościół? O tym dyskutować będą uczestnicy ostatniej już soborowej debaty w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, która odbędzie się w czwartek 8 grudnia o godz. 18.00.

Zaproszenie do udziału w debacie Polskie ślady Soboru przyjęli:

Dyskusję poprowadzi x. prof. Robert Skrzypczak z Akademii Katolickiej w Warszawie.

Podczas spotkania zaprezentowana zostanie wydana przez Mt 5,14 książka prof. Michała Białkowskiego Sobór Watykański II. Polska historia. Po debacie i przez cały grudzień będzie sprzedawana w Sklepie Mt 5,14 z opustem 20%!

Debata odbędzie się w czwartek 8 grudnia o godz. 18.00 w siedzibie Muzeum przy ul. Prymasa Augusta Hlonda 1, pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej na Wilanowie. Przed debatą od godz. 16.30 będzie możliwość zwiedzenia z przewodnikiem ekspozycji głównej Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Debata będzie także transmitowana na muzealnym kanale YouTube.

Serdecznie zapraszamy!

* * *

Cykl debat Radość i nadzieja stanowić ma zaproszenie do rozmowy ludzi mających różne wizje Kościoła i odmienną wrażliwość eklezjalną. Zaproszeni do dyskusji zastanawiać się będą nad blaskami i cieniami recepcji Vaticanum II, a także nad rolą patronów Mt 5,14 we wprowadzeniu dorobku soborowego w krwioobieg Kościoła w Polsce, a w przypadku Karola Wojtyły – także w wymiarze powszechnym.

Debatom towarzyszy wystawa plenerowa Radość i nadzieja, przygotowana przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, którą do 8 grudnia br. można oglądać na placu przed Świątynią Opatrzności Bożej. Autorem niezwykłego projektu graficznego jest młoda artystka Julia Tecmer. Patronat honorowy nad wystawą objął abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce.

Patronat medialny:

Katolicka Agencja Informacyjna uruchomiła internetową zbiórkę. Potrzebuje 49 tys. zł miesięcznieDo Rzeczy – Wikipedia, wolna encyklopediaWażne zmiany w Radiu Warszawa: nowe logo i nowy Poranek

Partner:

Centrum Myśli Jana Pawła II - JP2online

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

Na rozpoczynający się Adwent przypominamy fragmenty listu pasterskiego, który młody biskup lubelski Stefan Wyszyński, dziś błogosławiony, wystosował w pierwszych miesiącach swej posługi w 1946 r. Jak zwracał uwagę Stefan Wilkanowicz po latach, bo w 1981 r. na łamach miesięcznika „Znak”, „bez obawy popełnienia błędu można powiedzieć, że zawiera on moralno-społeczny program przyszłego prymasa Polski, zaś lektura tego tekstu po 35 prawie latach wskazuje, że nie jest to jedynie dokument historyczny, ale w wielkiej mierze program nadal aktualny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby go więc uznać także za testament czy drogowskaz, który zmarły prymas nam pozostawia”. Wydaje się, że po 76 latach także.

 

LIST PASTERSKI NA ROK KOŚCIELNY

O CHRZEŚCIJAŃSKIM WYZWOLENIU CZŁOWIEKA

Adwent Pański, dziś rozpoczęty, zwraca myśli, wolę i uczucia, dusze I ciała nasze, całe człowieczeństwo ku Bogu Ojcu, który posyła Syna swego na Bożą Ziemię. Od czasu pierwszego adwentu, gotującego ludzkość no przyjście Zbawiciela świata, upłynęły wieki. Pan Jezus przyszedł na ziemię jako Bóg-Człowiek, pojednał ją z Niebem, zgładził grzechy świata, wlał do dusz wraz z łaską nadzieję, podźwignął nas z upadku. Od szeregu wieków przeżywamy rok w rok tajemnicę wcielenia Syna Bożego i odkupienia świata. Kościół Święty każe nam rozważać je kolejno w ciągu roku liturgicznego. Każde takie przeżycie pogłębia w nas zrozumienie dzieł Bożych. Sam Duch Święty rządzący Kościołem, uświęcający go, wpływa no coraz to lepsze zrozumienie prawd Bożych. Adwent każdorazowo budzi w nas tęsknotę do Boga: „Przyjdź, już nie zwlekaj, rozwiąż więzy Twego ludu” (Antyfona adwentowa).

Każde Święto Bożego Narodzenia ukazuje nam cud miłości Boga ku człowiekowi; cud zjednoczenia natury Bożej i ludzkiej, budząc w nas pragnienie trwałego z Nim związku. Każdy okres Wielkiego Postu przez swoje „obmycie odradzające” (Tt 3,5) oczyszcza nas i rodzi pragnienie wolności od zła. Święta wielkanocne, ukazując ostateczne zwycięstwo miłości nad nienawiścią, nad słabością i złem – ileż wlewają w nas sił do walki i woli zwycięstwa! Mężowie galilejscy patrzący w niebo za Chrystusem wstępującym do Ojca swego i Ojca naszego, ożywiają w nas pragnienie ojczyzny niebieskiej. A· dzień Zesłania Ducha Świętego rozpala w nas gorejący ogień miłości Boga, mocą której dążymy do Niego wszystkimi drogami świętych Pańskich, ubogacających przykładami swego życia cały rok kościelny.

Dzięki temu rok kościelny, który dziś od nowa zaczynamy, jest dla nas najskuteczniejszym przewodnikiem wychowania. Naszym pedagogiem jest sam Duch Święty, a Kościół czujnym kierownikiem.

Rozpoczynając dziś kolejny Adwent oczekujemy przyjścia Pańskiego. Nigdy bowiem człowiek nie czuł się tak bardzo pogrążony w ciemności i w cieniu śmierci, jak w czasach bezpośrednio powojennych. Bo chociaż świat już dawno jest odkupiony przez Chrystusa Pana, to jednak grzech ma tylu wyznawców, rodzi tak gorzkie owoce, iż od nich ścierpły nam wszystkim zęby, stwardniały serca, a Ziemia spłynęła krwią niewinnie pomordowanych oraz łzami dręczonych i prześladowanych, tonąc w mgławicach nienawiści i w dymach pożarów. Wojna napełniła oczy nasze obrazami apokaliptycznymi, niejednokrotnie mieliśmy przedsmak końca świata i doznaliśmy męki piekieł. Niejedni twierdzą, że w oprawcach swoich ujrzeli oblicze wcielonego szatana. Obrazy te pozostały w oczach naszych, budzą lęk i trwogę przed przyszłością świata .

Nawet obywatele najpotężniejszych narodów czują się zaniepokojeni. Z tego łez padołu wołamy dziś tym natarczywiej do Boga, oczekując łaski odrodzenia świata, nowego adwentu Pańskiego.

Rorate cœli – „Spuście rosę niebiosa z wysokości, a obłoki niech zleją z deszczem Sprawiedliwego: niech się rozewrze Ziemia i zrodzi Zbawiciela, a sprawiedliwość niechaj wzejdzie społem” (lz 45,8). ”O korzeniu Jessego, który stoisz na znak narodów, przed którymi królowie zamilkną, do którego narody modlić się będą, przyjdź, uwolnij nas i już nie zwlekaj” (Wielka antyfona adwentowa z 19 grudnia).

„O kluczu Dawidowy i berło domu izraelskiego, który otwierasz, a nie będzie nikogo, kto by zamykał, i zamykasz, a nie będzie nikogo, kto by otworzył, przyjdź i wyprowadź związanych z domu więzienia, siedzących w ciemności i cieniu śmierci” […]

Przywrócenie człowiekowi godności

Rozwianie promiennych prawd nauki Kościoła o wysokiej godności człowieczeństwo wskazuje nam, co uczynił Bóg dla podniesienia człowieka. Kto z nas nie pragnie dziś przywrócenia człowiekowi dawnej jego godności? Uznajemy niemal wszyscy, że odmianę świata trzeba zacząć od obrony człowieka. Zgodni jesteśmy, że leży to w interesie i rodziny, i państwa, i Kościoła. No ogół godzimy się, że dzieło przywrócenia tej godności człowiekowi może być skutecznie dokonane wspólnym wysiłkiem, i to nie tylko jednego narodu czy państwa, ale wspólnej procy wszystkich narodów i państw – całej ludzkości podobnie, jak ludzkość cała wzięła udział w osądzeniu zbrodni sponiewierania człowieka przez pogański świat. Aby nakreślić drogę przywrócenia godności człowiekowi, musimy iść po linii odwiecznych, i nienaruszalnych praw człowieka mając na uwadze krzywdy mu wyrządzone. Rozważmy, ukochani w Chrystusie, jaką rolę ma do wypełnienia człowiek sam, rodzina, państwo, społeczeństwo i wreszcie Kościół.

Czego należy oczekiwać od człowieka?

Ma on do wypełnienia najdonioślejsze zadanie. Któż bowiem będzie nas szanował, jeśli sami siebie nie uszanujemy? Poważanie zyskujemy własnym życiem i czynami.

Dlatego to sami musimy naprzód poznać, ocenić i uznać naszą wysoką godność, płynącą z naszego Boskiego pochodzenia, z wyniesienia natury ludzkiej do zaszczytu zjednoczenia z Bogiem, z naszego przeznaczenia do życia i do szczęścia wiecznego w Niebie. Żadna deklaracja prow człowieka i obywatela, żadna konstytucja, żaden ustrój społeczny, żadne przywileje polityczne nie pomogą nam do zachowania swej godności, nie uzyskają dla nas szacunku tak wiążąco jak prawda, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Żyli ongiś ludzie dobrze urodzeni, o historycznych nazwiskach, żyli potężni władcy i zeszli ze świata w niesławie; żyli też i prostaczkowie, których imiona żyją przekazywane z pokolenia na pokolenie. To tajemnica wartości życia osobistego!

Największym wrogiem naszym jesteśmy zazwyczaj my sami dla siebie. Nie można o tym zapominać dziś, gdy tyle jest słusznych dążeń do postępu i do znaczenia społecznego. Zarówno każdy człowiek, jak i całe warstwy społeczne, stany, zawody, nie wtedy zasługują na cześć, gdy zdobędą władzę, wielkie prawa, może społeczne przywileje, ale wtedy, gdy sami uszanują swą godność i życiem uczciwym, moralnym, pracowitym, zdobędą sobie poważanie u ludzi. Cała współczesna walka o wyniesienie człowieka, o pierwszeństwo i znaczenie powinna mieć na celu nie tylko zdobywanie praw, ale zdobywanie cnót i pełnienie obowiązków.

Dziś upadla człowieka nie tyle wadliwy ustrój społeczny, bo ten poprawia się w widoczny sposób, ale raczej gwałcenie przez ludzi prawa przyrodzonego, praw Bożych i ludzkich. Niejeden rozprawia o wyzwoleniu, a jest starym człowiekiem, niewolnikiem swych grzechów i nałogów, przez które kuje sobie łańcuch niewoli.

Czyż na przykład nie jest straszliwe w swych skutkach pijaństwo, które tak się u nas rozpowszechniło, że można mówić o pijackim obłędzie? Co pomogą wszystkie deklaracje o wolności, gdyśmy dotąd nie zrzucili z siebie jarzma najeźdź, który rozpijał nas z pomocą kontyngentowej wódki? Co pomogą zdobycze gospodarcze, wysokie płace, jeśli są przepijane? Kto nas uszanuje, gdy widzi Naród w stanie ciągłej nietrzeźwości?

A wszystkie grzechy ciała, szerząca się rozpusta, niewola zmysłów, zwyrodnienie, od którego człowiek żywcem gnije? Na dumnym świecie, zdobywającym i podbijającym materię, najbardziej upośledzona jest materia ciała ludzkiego. Fabryki w urabiają cuda z błota, z rudy, z węgla; materia wychodzi z nich uszlachetniona, tylko człowiek staje się pospolitszy. Jesteśmy świadkami ciągłej przemiany na lepsze wokół nas, a sami stajemy się coraz gorsi. Wystarczy przejść się po szpitalach, klinikach, sanatoriach, gdzie giną miliony od chorób cielesnych i wenerycznych. Są narody, wśród których co piąty człowiek choruje na syfilis, a drugie tyle przy nich się męczy. O jakiż godni są współczucia zdobywcy świata, władcy, zwycięzcy narodów, rządzeni swoimi nałogami! Musimy więc bronić się przed upodleniem nie tylko w fabryce, w biurze, w szkole, w więzieniu czy w wojsku, ale przede wszystkim musimy bronić się przed upodleniem w duszy i w ciele naszym. Strzec mamy przed sobą samym darów Bożych ciała naszego, nie niszczyć sił ciała na grzechy, na wieczny gwalt, zadawany ciału przez pijaństwo, rozpustę, występki. Bronić mamy darów umysłu naszego, dając mu prawdę Bożą, której jedynie jest godny. Kształcić mamy wolę naszq, by coraz skuteczniej pragnęła dobra i chroniła się przed złudzeniami, wiodącymi na manowce grzechu. Trzymać należy na wodzy uczucia nasze, uszlachetniać je i podnosić do Boga, by w Nim wszystko kochaly. Uznając słabość naszą w walce z sobą, odwołajmy się do pomocy Pana, który stworzył Niebo i Ziemię (zob. Ps 121,2). Właśnie z tą pomocą spieszy Chrystus na świat: „Kamień węgielny wszelkiego budowania”, wszelkiej prawdziwej odmiany.

Czego oczekujemy od rodziny?

Rodzina jest ośrodkiem wychowania, które najgłębiej kształtuje duszę. Urządzona po chrześcijańsku, jest szkołą niemal religijnej czci wzajemnej małżonków i dzieci. Małżeństwo, zbudowane na wzór związku Chrystusa z Kościołem, każe mężowi miłować żonę, jak Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie (zob. Ef 5,25). Taka miłość jest szkołą delikatności, tak koniecznej w pożyciu domowym.

Rodzina chrześcijańska ma przez miłość małżonków zwalczyć brutal­ność i ordynarność, których tak wiele bywa we wzajemnym obcowaniu mężczyzn i kobiet. Należy unikać wszelkiego gwałtu i przemocy. Należy uśmierzyć wrzask i krzyki, które napełniają domy. Byliśmy w czasie woj­ny świadkami ordynarności żołnierzy niemieckich wobec kobiet i dzieci polskich. Mamy już dość tego krzyku, wrogości słowa, złych oczu, gwałtownych ruchów. Nie naśladujmy tej dzikości, która nas lak raziła u wrogów. Zachowujmy szacunek wobec dzieci, widząc w nich dar Boży. Może to zwalczy w rodzinach obyczaj mordowania nienarodzonych dzieci, które tak często padają ofiarą wszystkich wad rodziców. Uszanować w rodzinie życie dziecka, otoczyć je miłością i szacunkiem, należnymi stworzeniu Bożemu, to znaczy zakładać fundament pod nowe obyczaje społeczne.

Znamienny jest nakaz świętego Pawła: „Ojcowie, nie rozdrażniajcie dzieci waszych, aby nie popadły w małoduszność” (Kol 3,21). Jest on podyktowany czcią dla wielkiej, nawet w dziecku, godności człowieka, delikatności i umiaru korzystania z władzy rodzicielskiej.

Czego nie zdoła dokonać rodzina, ma dalej prowadzić szkoła. Bo w niej widzimy uzupełnienie rodziny. Czy to będzie szkoła państwowa, czy prywatna – każda jest potrzebna przede wszystkim rodzinie i ma ją wspierać. W szkole może dziecko nauczyć się szacunku nie tylko dla siebie, ale i dla swego otoczenia. Staje ona między życiem prywatnym a społecznym, skąd płynie doniosłe jej znaczenie.

„Aby rodzinie ułatwić wychowanie człowieka w godności, trzeba prze­de wszystkim uszanować prawa i godność samej rodziny, zabezpieczyć jej swobodny oddech, by mogła wypełnić posłannictwo przekazywania nowego życia i wychowania dzieci w duchu zgodnym z własnymi przekonaniami religijnymi” (Pius XII). Należy tworzyć oddzielne ogniska do­mowe, by nie stłaczać rodzin na gromadę w przeludnionych izbach, gdzie trudno zachować spokój, zgodę, cierpliwość i wzajemny szacunek. W wieku życia społecznego nie wolno zapominać, że największy wpływ na to życie ma rodzina, której prawa są święte i pierwszorzędne.

Czego oczekujemy od państwa na rzecz podniesienia godności człowieka?

Chcemy tu zaznaczyć no wstępie, że podniesienie godności człowie­ka przysparza czci samemu państwu: im wyżej bowiem stawiany jest człowiek, tym większy zaszczyt dla rządzącego nim państwa; człowiek sponiewierany, zepchnięty do roli bezdusznej rzeczy, nierozumnego zwie­rzęcia, nie przynosi ani pożytku, ani zaszczytu państwu.

Zbyt wielka jest godność państwa, by miało rządzić tylko rzeczami, a nie ludźmi. U podstaw tego dźwigania wzwyż człowieka stanąć po­winna zasada, że państwa nie mają bezwzględnej władzy nad człowiekiem. Najwyższe prawo nad nim ma tylko Bóg, w którego władzy uczestniczą wszyscy inni. Stąd „święte prawo jednostki – mówi Pius XII, ­musi być uszanowane zarówno przez przyjaciół, jak i przez wrogów” (przemówienie z 24 grudnia 1942 r.).

Państwa nie istnieją dla siebie, tylko dla służenia dobru ludzi. „A kto­kolwiek by między wami chciał być pierwszy, będzie sługą wszystkich” (Mk 10,44). Nie obawiajmy się, że to służba ludziom obniży powagę państwa. Wszyscy bowiem obywatele swym zmysłem społecznym, przez Boga zaszczepionym, uznają wielką dostojność i doniosłość państwa. Im bardziej są przez nie uszanowani, tym większą odwdzięczają się miłością i gotowością obrony. A któż z nos dziś tego nie pragnie?

Państwa muszą otoczyć człowieka zaufaniem, uznaniem praw jego rozumu, zwłaszcza prawa do prawdy. „A przeto złożywszy kłamstwo, mówcie każdy prawdę z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich” (Ef 4,25). Państwa nie mogą więc, jak to czyniło propaganda hitlerowska, organizować okłamywania swych obywateli za ich własne pieniądze. Takie państwa godziłyby same w siebie, bo ostatecznie lu­dzie nie są dziećmi i na kłamstwie się znają.

Państwa muszą uznać prawa woli ludzkiej – zwłaszcza prawa do dobra. Każdy człowiek z natury swej pragnie dobra, a państwa mogą mu ułatwić jego osiągnięcie. Dlatego to państwo z woli swojej jest stróżem dobra powszechnego, ma obowiązek o nie walczyć i obywatelom je zapewnić. O tyle tylko jest zgodne ze swym przeznaczeniem, o ile pragnie tego dobra dla wszystkich. Z istoty swej i przeznaczenia państwo ma być dobre, ma dobrze czynić i ochraniać dobra człowieka przed zniszczeniem. Gdy tak czynić będzie, spokojnie może zaufać swym obywatelom. Gdy tego zaniecha, obywatele – zamiast być bro­nieni przez państwo – sami przed nim bronie się będą. Byłoby to największym nieszczęściem życia publicznego.

Państwa mają uznać prawa człowieka do zachowania i rozwoju i ży­cia fizycznego, umysłowego i moralnego (Pius XII, przemówienie z 24 grudnia 1942 r.). Jest to najbardziej podstawowe i niezaprzeczalne prawo człowieka, wzięte z woli dawcy życia – Boga. Prawo to jest wyższe ponad wszelkie inne prawa ludzi. Tylko potrzeba obrony dobra powszechnego daje państwu prawo do życia obywateli, ilekroć inną drogą nie można zabezpieczyć porządku publicznego, zawsze jednak mocą sprawiedliwego wyroku sądowego. Nie wolno jednak zapominać, że człowiek, który stanął w sprzeczności z prawem, nie przestał być człowiekiem. Dochodząc sprawiedliwości, wymierzając słuszną karę, państwa nie mogą stosować środków, które krzywdzą i poniewierają więźniów, nie mogą oddawać ich na łup dzikich instynktów ludzkich, nie mogą ich krzywdzie fizycznie, kaleczyć ciała.

Do państwa, postawionego na straży życia ludzkiego, zwracają się z ufnością oczy wszystkich uciśnionych, prześladowanych, zagrożonych. Państwo ma bronić życia w łonie matki, ma karać złość mężów krwa­wych. Do swego trybunału ma odwołać wszystkie zatargi obywateli, by z bronią w ręku nie rozstrzygali, kainowym obyczajem, swych sporów. Ktokolwiek inaczej by postępował, naruszałby prawo do życia, choćby działał w imieniu partii, organizacji politycznych czy wojskowych, dopuszczałby się zwykłego morderstwa, godziłby w prawa i cześć obywateli oraz podcinałby lad w państwie.

Państwa muszą stanąć w obronie praw obywateli do środków życio­wych. Bóg i Ojciec nasz, udzieliwszy nam daru życia, „daje pokarm wszelkiemu ciału” (Ps 136,25); skoro troszczy się o lilie polne i o ptaki niebieskie, o ileż bardziej o nas – małej wiary? (zob. Mt 6,30). Troskę tę złożył w ręce człowieka, „który sam sobie jest rządca i opatrzności” (encyklika Rerum Novorum), a gdy człowiek sam sobie zarodzie nie może – w ręce społeczności publicznej. Każdy człowiek ma prawo do środków życiowych; pozbawienie go tych środków, skazanie całych warstw ludzi na wymarcie, jest niesprawiedliwością. Walcząc więc o po­dniesienie godności człowieka, należy ułatwić mu dostęp do koniecznych dian środków, by nie pędził życia niegodnego człowieka, by posiadał na własność skromne bodaj mienie, by miał prawo używania swej własności w granicach obowiązków społecznych, by miał dostęp do godzi­wej pracy i sprawiedliwej zapłaty.

Państwa powinny szczególnie uznać wrodzone prawo człowieka do prywatnej i publicznej czci Bożej, do wyznawania swej wiary świętej i przekazywania jej dziatwie, w drodze wychowania rodzinnego czy szkolnego. Zbliżenie bowiem ludzi do Boga nie tylko podnosi godność obywateli, ale i państwu samemu dodaje blasku, jako sprawującemu swą władzę nad dziećmi Bożymi. Niech państwa nie wyrzekają się tego zaszczytu wiedząc, że władza opromieniona wolą Bożą, większą cieszy się powagą u ludzi niż władza bezbożnicza.

Gdy państwa lak uszanują prawa człowieka, gdy zwalczą wszelki gwałt i okrucieństwo, pastwienie się nad ludźmi, gdy staną w ich obro­nie – wydźwigną ludzi z niedoli, zdobędą sobie zaufanie, cześć, miłość i okryją się chwałą sług Bożych.

Obrona godności człowieka w życiu społecznym

Powszechne jest dążenie człowieka do postępu społecznego, pragnie­nie zdobycia sobie szacunku, bez względu na sian, zawód, rodzaj pracy, wyksztalcenie i majątek. Jest one zdrowe, słuszne i godne poparcia. Płynie przecież z samej natury człowieka jako dziecka Bożego i z wy­sokich jego przeznaczeń. Odpowiada dążeniom Kościoła, który od wie­ków mówi nam p wysokiej godności najdrobniejszego dziecięcia. Wszy­stko, co w tej dziedzinie człowiek może uczynić sam dla siebie, jest ma­ tą cząstka w porównaniu z Bożymi darami rozumu, woli i nieśmiertelności.

Od wieków woła Kościół do ludzi: sursum corda – w górę serca! Od wieków kładzie im w uszy: „Wy zaś jesteście rodzajem wybranym królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście opowiadali wielkie sprawy lego, który z ciemności wezwać was do swe­go przedziwnego świata. Wy, coście niegdyś byli nie ludem Bożym, a te­raz ludem Bożym” (1 P 2,9-10).

Od wieków Kościół zachęcał do postępu w świętości, w życiu społecznym i gospodarczym. Kościół nie uznaje zastoju. Nawet świętym przypomina słowa: „A sprawiedliwy niech jeszcze czyni sprawiedliwość, a święty niech jeszcze się uświęca” (Ap 22,11). Nie gorszmy się więc ludźmi, którzy chcą, by ich szanowano, by ich nie poniewierano, nie po­liczkowano, nie kopano, nie bilo po głowie pałkami – jak to czynili najeźdźcy.

Przeciwnie, starajmy się wszelkie te naleciałości powojenne, które godzą w cześć człowieka, usunąć z naszego życia. A więc trzeba zer­wać z obrzydliwym obyczajem przeklinania ludzi, ordynarnych wyzwisk, kpin i żartów, pastwienia się słowem i piórem. Przez tyle lal niewoli krzyczano na nas brutalnie, że dziś już bardzo pragniemy, by nie krzyczał na nas urzędnik w biurze, kierownik pracy, milicjant na ulicy. Mówmy do siebie ludzkim językiem!

Przykład w tej dziedzinie niech da nam prasa. Niech zerwie z oby­czajem używania brukowych, ulicznych słów, znęcania się nad przeciw­nikiem. Nawet nieprzyjaciół mamy miłować, a przecież nie można zaliczyć do nich ludzi odmiennych przekonań czy poglądów politycznych. Mamy prawo zwalczać błędy ludzkie, ale nie pogrążać, nie poniewierać człowieka.

Najwyższy czas, by po tylu wiekach walk o wyzwolenie ludzi procy, człowiek nie był poniewierany z powodu wykonywania swej pracy zależnej. W fabryce, w warsztacie, w biurze rządzić się należy zasadą: „Miłością braterską jedni drugich miłujcie, uszanowaniem wzajemnie się uprzedzajcie” (Rz 12,10). Na ludzi zależnych od nas w pracy chciejmy potrzeć oczyma chrześcijańskimi, jako no pomocnik6w naszych w dzie­le wyżywienia dzieci Bożych. Zniknąć musi przemoc i lęk, rozsiewane przez pracodawców wszelkiego typu, zwłaszcza wobec kobiet pracujących, wyzyskiwanych w procy i w zapłacie, terroryzowanych poniżającymi żądaniami zepsutych zwierzchnik6w.

No szczególną uwagę zasługuje los służby domowej, której nie chroni skutecznie ustawodawstwo pracy. Skazana jest ona na ciągłą posługę i czuwanie, dzień i noc, świątek i piątek. •

I ci najbliżsi nam pracownicy moją prawo do szacunku, do przyzwoi­tego kąta w mieszkaniu, do udziału w szczęściu i dobrobycie rodzinnym. Nie wolno ich skazywać na nielitościwe jarzmo kaprysów i łajań jeśli chcemy, by nie stali się „nieprzyjaciółmi człowieka domownicy jego” (Mt 10,36).

Chcąc podnieść człowieka z upodlenia i poniżenia w pracy, należy pamiętać, że stosunek pracodawcy i pracownika – to stosunek człowieka do człowieka. Nie wolno więc tracić z oczu dobra ciała i dobra duszy pracownika do człowieka. Nie wolno więc tracić z oczu dobra cia­ła i dobra duszy pracownika, nie wolno zapominać, że pracą swoją zy­skuje sobie szacunek, uznanie i prawo do godziwego życia. Oczekując od sług, pracowników, robotników posłuszeństwa, uległości, miłości i uczciwości w procy, trzeba im okazać poszanowanie i miłość, „odstępując groźby, wiedząc, że i ich, i wasz Pan jest w niebiesiech, a nie ma u nie­ go względu na osoby” (Ef 6,9).

Kościół w walce o godność człowieka

Czyż po rozważaniach w części drugiej naszego listu do Was, ukocha ni Bracia, należy coś jeszcze dodawać o roli Kościoła w zabezpieczeniu człowiekowi należytej mu godności? Przecież Kościół, jako dzieło Ojca wszystkich ludzi, powołany do miłowania i zbawienia ich, nie może ni­kogo poniżać.

Kościół zawsze był opiekunem ubogich i nędzarzy, zawsze był obroń­cą proletariatu, a tylko złośliwość szatańska zdoła myśleć inaczej. Wy­zwolenie człowieka zaczyna Kościół od wydobycia ludzi z najokrutniejszej niewoli grzechu, od wskrzeszenia do nowego życia. Raz tego doko­nawszy, miłuje bardziej synów marnotrawnych, owce odnalezione, źle się mających niż tych, co nie potrzebują lekarza, niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych. Taka już jest nieuleczalna słabość Kościoła, przejęta w spadku po Dobrym Pasterzu.

Mocą tej słabości ku maluczkim Kościół stoi silnie na straży godno­ści człowieka; w bramach jego zawsze znajdą przytułek, oparcie, po­ciechę i obronę ·plączący i obciążeni. Najzagorzalsi wrogowie Kościoła nie zaprzeczą, że dziś tylko w świątyniach usłyszeć można słowa stanowczej obrony życia ludzkiego.

Tylko w świątyni można widzieć, jak ubodzy i prości bez lęku i nieśmiałości przystopują do tego samego Stołu Pańskiego, z którego poży­wają możni i uczeni. Tylko w Kościele lud jest zmieszany bez różnicy stanu, zawodu, majątku. Oczy bogatych i biednych mają to samo pra­wo patrzeć w oblicze Boże, uszy ich słyszą te same słowa prawdy, do­stępne dla wszystkich, głowy skłaniają się po to samo rozgrzeszenie i błogosławieństwo, wargi otrzymują to samo Ciało Chrystusowe, a łaska spływa do duszy bez względu na osobę. Nigdzie nie ujrzysz wspa­nialszej równości jak przed ołtarzami Pańskimi. Kościół dawno już wykonał program zrównania człowieka, uważany za odkrycie naszych cza­sów.

A cześć człowieka? Świątynie katolickie są nie tylko miejscem uwiel­bienia Boga, ale też i miejscem uczczenia człowieka. oto aniołowie Pańscy na usłudze około zbawienia ludzkiego! 0to na kamiennej płycie ołtarza, kryjącej prochy świętych ludzi, spoczywa Ciało Boga-Człowieka! Oto w ołtarzach – oblicza świętych, prawdziwy triumf wszystkich świętych ludzi! A wśród nich uwielbiona, błogosławiona między niewiastami, święta Boża Rodzicielka Maryja, w chwale swego dziewiczego macierzyństwa. Sam Bóg nawet pochyla się ku nam w postaci ludzkiej. Za­ prawdę: „nie masz innego narodu tak wielkiego, który by miał bogi tak przybliżające się do niego, jako Pan Bóg nasz przytomny jest na wszy­stkie prośby nasze” (Pwt 4,7).

A kapłan przy ołtarzu, „z ludzi wzięty, dla ludzi postawiony w tym, co do Boga należy, aby ofiarował dary i ofiary za grzechy” (Hbr 5,1), mający władzę odpuszcza i zatrzymywać grzechy, sprowadzać Boga no ołtarze i rozdzielać Go ludziom, czyż nie jest to cud wyniesienia człowieka do godności wyższej ponad anielską? A przecież to syn i brat nasz!

Zaprawdę! Świątynia katolicka jest miejscem duchowego~ podniesie­nia człowieka. Wychodzimy z niej godniejsi, zapaleni pragnieniem jedno­czenia się w świętości, uczestniczenia w tajemnicy bóstwa Tego, który chciał być uczestnikiem naszego człowieczeństwa. Tu zbieramy siły do walki z tym, co w nas niskie, co ściąga nas w błoto grzechu. W świątyni rodzi się pragnienie lepszego jutro dla człowieka, tu jest początek odmiany, reformy świata. I dlatego Kościół zaszczepiając to pragnie­ nie zawsze kroczy na czele wszelkiego postępu za Chrystusem, którego już prorocy zwali „Ojcem przyszłego wieku” (lz 9,5).

Chrzescijaństwo jest błogosławieństwem świata wyzwalającym go z zastoju i śpiączki. Dopiero na progu odstępstwa od Boga, pogaństwa zaczyna się prawdziwe wstecznictwo. Bez Kościoła nie zdoła nikt uratować człowieka z poniżenia wieku dzisiejszego.

Zakończenie

Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia! Przebiegliśmy myśl daleką drogę. W świetle adwentowych nadziei wyruszyliśmy ku lepszej dla człowieka przyszłości. Przeraził nos obraz piekła XX wieku, którego płomienie poraziły miliony naszych braci i sióstr, niemowląt i starów. Nie chcemy grozy tego widma nad światem! Zbyt kochamy braci naszych w Panu, byśmy mogli być obojętni na losy człowieka na ziemi. I dlatego chcemy przystąpić do pracy nad odnowieniem oblicza Ziemi.

Wracajmy więc do Betlejem, gdzie rodzi się Zbawiciel świata, ocze­kiwanie i jedyna nadzieja narodów. Upadnijmy tu z pokorną prośbą: „Boże, Ty jeszcze raz ożywisz nas, a lud Twój rozweseli się w Tobie. Okaż nom, Panie, miłosierdzie Twoje i daj nam zbawienie Twoje” (Ps 85,7-8.)

Niech Adwent ten i nowy rok kościelny będzie początkiem pracy nad podźwignięciem człowieczeństwa naszego z nizin i błota, w które zostało one wepchnięte.

Zacznijmy od siebie. Naprawiajmy naprzód w sobie pogwałcone człowieczeństwo. Wszak Pan rzekł: „Bogami jesteście i synami Najwyższe­go wszyscy” (Ps 82,6).

Niech kapłani w świątyniach przypominają nam nieustannie wysoką godność człowieka, niech przykładem życia swego stają na czele tych, którym Bóg „dal moc, aby się stali synami Bożymi, którzy nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,13).

„A sam Bóg pokoju niech was we wszystkim uświęca, aby cały wasz duch, dusza i ciało bez nagany były zachowane na przyjście Pana na­szego Jezusa Chrystusa. Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa z wami. Amen” (1 Tes 5,23-28).

+ Biskup Stefan Wyszynski

Lublin, I Niedziela Adwentu 1946 r .

Jan Paweł II zgodnie z nabywaną wiedzą podjął zdecydowaną walkę z przypadkami wykorzystywania seksualnego dzieci i małoletnich przez niektórych duchownych oraz wprowadził obowiązujące w całym Kościele normy rozliczania tego typu przestępstw – piszą członkowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski w opublikowanym stanowisku wobec działań Jana Pawła II odnoszących się do przestępstw seksualnych wobec małoletnich.

Członkowie Rady Stałej KEP podkreślają, że medialny atak na św. Jana Pawła II i jego pontyfikat znajduje swoją przyczynę m.in. w nastawieniu do jego nauczania, wyrażonego chociażby w encyklikach Redemptor hominis i Veritatis splendor, a także w głoszonej przez niego teologii ciała, „co nie odpowiada współczesnym ideologiom propagującym hedonizm, relatywizm i nihilizm moralny”.

W dalszej części Stanowiska biskupi zwracają uwagę na konsekwentnie podejmowane przez Jana Pawła II działania w kwestii przeciwdziałania przypadkom wykorzystywania seksualnego małoletnich. Wprowadzony przez Jana Pawła II w 1983 r. nowy Kodeks Prawa Kanonicznego jednoznacznie zobligował przełożonych kościelnych do karania sprawiedliwą karą członków kleru, będących sprawcami wykorzystania seksualnego małoletnich, łącznie z wydaleniem ich ze stanu duchownego. Z kolei w 1992 r. Jan Paweł II ogłosił Katechizm Kościoła Katolickiego, który w art. 2389 stwierdza, że „nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece” są grzechem, będącym „jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej”.

Biskupi przypominają również, że po wizycie ad limina episkopatu USA w 1993 r, Jan Paweł II napisał w liście do biskupów amerykańskich: „kanoniczne kary, które są przewidziane za niektóre przestępstwa i wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła, są w pełni uzasadnione”. Następnie, w 1994 r. Jan Paweł II wydał indult dla Kościoła w USA, na mocy którego podniósł wiek ochrony osób małoletnich z 16 do 18 lat i wydłużył okres przedawnienia przestępstw wykorzystania seksualnego małoletnich do 10 lat od ukończenia 18. roku życia przez osobę skrzywdzoną. W 1996 roku, Papież wydał podobny indult dla Kościoła w Irlandii – czytamy w stanowisku.

Biskupi zwracają uwagę, że w 2001 roku Jan Paweł II wydał dokument Sacramentorum sanctitatis tutela dla całego Kościoła, który uznaje krzywdę wyrządzoną dziecku w sferze seksualnej za jedno z najcięższych przestępstw kościelnych. Na mocy tego dokumentu Papież ustanowił jurysdykcję Stolicy Apostolskiej nad wszystkimi przypadkami wykorzystania seksualnego małoletnich od momentu uprawdopodobnienia się przestępstwa i nakazał jego zgłoszenie do Kongregacji Nauki Wiary. Odtąd postępowania karne prowadzone w tych sprawach zostały zarezerwowane Stolicy Apostolskiej i po dzień dzisiejszy pozostają pod jej ścisłą kontrolą. „Decyzja ta pokazała, że Jan Paweł II zdał sobie sprawę ze skali i globalnego charakteru kryzysu spowodowanego wykorzystaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Ta zmiana w stosowaniu i egzekwowaniu prawa była prawdziwie bezprecedensowa. Z perspektywy czasu widać, że okazała się ona punktem przełomowym w walce Kościoła z przestępstwami seksualnymi we własnych szeregach. W ślad za tymi decyzjami Jana Pawła II Stolica Apostolska zobowiązała wszystkie Episkopaty do wprowadzenia szczegółowych norm postępowania w takich przypadkach” – czytamy w stanowisku.

Biskupi przywołują także przemówienie Papieża do kardynałów amerykańskich w kwietniu 2002 roku podczas spotkania, które było bezpośrednim następstwem fali ujawnień przestępstw wobec dzieci i małoletnich dokonanych przez osoby duchowne, w wyniku artykułów zamieszczonych na łamach dziennika „Boston Globe”. Jan Paweł II podkreślił wówczas, że „w kapłaństwie i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby małoletnich”.

„Z przedstawionych działań Jana Pawła II wobec ujawniającego się coraz wyraźniej kryzysu wyłania się obraz Pasterza, który odważnie i zdecydowanie pragnął się z nim zmierzyć, będąc równocześnie świadomy, że kryzys ten może zagrozić zdolności Kościoła do właściwego pełnienia jego misji w świecie” – piszą członkowie Rady Stałej KEP. Podkreślają jednocześnie, iż papież uważał, że tylko „Kościół, stawiający czoła problemowi wykorzystywania z jasnością i determinacją” może również pomóc społeczeństwu przeciwstawić się pladze przestępstw seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych.

„Widząc, że wobec tego problemu punktowe odpowiedzi nie są wystarczającym rozwiązaniem, w 2001 r. Papież podjął decydujący krok i zmienił prawo, które stało się narzędziem dla całego Kościoła. Tą zmianą uruchomił proces oczyszczania Kościoła, kontynuowany przez jego następców: papieży Benedykta XVI i Franciszka” – czytamy w Stanowisku Rady Stałej KEP.

 

Pełny tekst stanowiska:

STANOWISKO RADY STAŁEJ KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI WOBEC DZIAŁAŃ JANA PAWŁA II ODNOSZĄCYCH SIĘ DO PRZESTĘPSTW SEKSUALNYCH WOBEC MAŁOLETNICH

W przestrzeni publicznej coraz częściej słyszymy pytania o postawę Jana Pawła II wobec dramatu wykorzystywania seksualnego osób małoletnich i bezbronnych przez duchownych, a także o sposób reagowania na tego rodzaju przestępstwa podczas jego pontyfikatu. Coraz głośniej stawiana jest teza, że Papież nie podchodził właściwie do tego rodzaju czynów i niewiele robił, aby ten problem rozwiązać, a nawet go ukrywał. Wydaje się, że panuje swego rodzaju moda na formułowanie tego typu opinii. Wpisuje się to w próby podważenia autorytetu Jana Pawła II, a nawet zakwestionowania jego świętości, potwierdzonej w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym. W  konsekwencji stanowi to usiłowanie pomniejszenia znaczenia tego wyjątkowego pontyfikatu dla Kościoła, świata, kultury i człowieka.

Medialny atak na św. Jana Pawła II i jego pontyfikat znajduje także swoją przyczynę w nastawieniu do jego nauczania, wyrażonego chociażby w takich encyklikach, jak Redemptor hominis czy Veritatis splendor, a także w głoszonej przez niego teologii ciała, co  nie odpowiada współczesnym ideologiom propagującym hedonizm, relatywizm i nihilizm moralny.

W tej sytuacji uczciwe szukanie prawdy i dawanie jej świadectwa jest obowiązkiem każdego prawego sumienia. Spojrzenie na działania Jana Pawła II powinno uwzględniać kontekst historyczny i ówczesny stan wiedzy, a także uwarunkowania, w jakich on żył. Były one naznaczone przede wszystkim następstwami rewolucji kulturowej 1968 roku, odrzucającej obiektywne kryteria moralności i osobowej odpowiedzialności. Powszechnie głoszono, zwłaszcza w środowiskach uniwersyteckich Zachodu, że wszystko ma tę samą wartość i że, w konsekwencji, nie istnieje odtąd żadna różnica między dobrem i złem, prawdą i fałszem, pięknem i brzydotą. Obecnie pojawiają się nowe ideologie, które są spuścizną rewolucji 1968 r.. Podważają one chrześcijańską antropologię, której podstawową prawdą jest stworzenie człowieka przez Boga, jako kobietę i mężczyznę, na Jego obraz i podobieństwo. W sposób oczywisty walka z chrześcijańską wizją człowieka łączy się z próbami podważania wielkiego autorytetu, jakim na całym świecie cieszy się św. Jan Paweł II, który z ogromną mocą głosił tę wizję na wszystkich współczesnych mu areopagach.

Starając się zrozumieć podejście Jana Pawła II do problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich, pragniemy pokazać konsekwentnie podejmowane przez niego działania.

  1. Już w początkach pontyfikatu w wprowadzonym przez Jana Pawła II w 1983 r. nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego jednoznacznie zobligowano przełożonych kościelnych do karania sprawiedliwą karą członków kleru, będących sprawcami wykorzystania seksualnego małoletnich, nie wyłączając wydalenia ich ze stanu duchownego. W 1992 r. Jan Paweł II ogłosił „Katechizm Kościoła Katolickiego”, który w art. 2389 stwierdza, że „nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece” są grzechem, będącym „jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej”.
  2. Prawdopodobnie pierwszy poważny sygnał o przestępstwach seksualnych popełnianych przez duchownych na szkodę osób małoletnich dotarł do Jana Pawła II z Kościoła w Stanach Zjednoczonych w 1985 r. za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego w Waszyngtonie. Była to analiza dotycząca nieskuteczności dotychczasowych działań Kościoła w USA wobec sprawców wspomnianych przestępstw. O rzeczywistej skali tego zjawiska nie miano jednak wtedy pełnego wyobrażenia.
  3. Podczas wizyty ad limina episkopatu USA w 1993 r. Jan Paweł II zauważył, że biskupi nie byli jednomyślni w stosowaniu prawa karnego w odniesieniu do przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych. Dominowała tendencja do minimalizowania znaczenia prawa karnego w życiu wspólnoty kościelnej, a istniejące narzędzia prawne często nie były stosowane. Nie uświadamiano sobie również tego, jak głębokie i szkodliwe dla psychiki ofiar mogą być skutki tych przestępstw. W tym samym bowiem czasie w skali światowej rosły w siłę ruchy domagające się legalizacji pedofilii. Po tej wizycie w liście do biskupów amerykańskich Jan Paweł II napisał: „kanoniczne kary, które są przewidziane za niektóre przestępstwa i wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła, są w pełni uzasadnione. Pomagają one zachować wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem, przyczyniają się do moralnego zachowania, a także tworzą właściwą świadomość wagi popełnionego zła”. W drugiej części tego listu Jan Paweł II przestrzegał przed traktowaniem zła moralnego jako okazji do sensacji. „Zło rzeczywiście może być sensacyjne, ale sensacyjność wokół niego jest zawsze niebezpieczna dla moralności” – pisał. Możliwe, że ten sposób myślenia Papieża był pewną konsekwencją wynikającą z jego polskich bolesnych doświadczeń, gdy pod rządami komunistów mass media były niejako urzędowo wrogie wobec Kościoła i częstokroć pojawiające się w niej informacje były po prostu kłamstwami i oszczerstwami. Postawa nieufności i niedowierzania wobec pojawiających się zarzutów dotyczących duchownych była zatem w dużej mierze uzasadniona, tym bardziej że w systemie komunistycznym były one często sposobem dyskredytowania pozycji i działania Kościoła oraz okazją do werbowania współpracowników spośród duchowieństwa.
  4. Wydaje się, że w okresie od połowy lat osiemdziesiątych do połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku skandal wykorzystania seksualnego rysował się dla Jana Pawła II głównie jako problem Kościoła w Stanach Zjednoczonych i w krajach anglosaskich. Dlatego w 1994 r. wydał on indult dla Kościoła w USA, którego celem było zapewnienie większej ochrony dzieci i młodzieży poprzez uzgodnienie przepisów kościelnych z prawem amerykańskim. Dokument ten podniósł wiek ochrony osób małoletnich z 16 do 18 lat i wydłużył okres przedawnienia przestępstw wykorzystania seksualnego małoletnich do 10 lat od ukończenia 18. roku życia przez osobę skrzywdzoną. Dwa lata później w 1996 r. Papież wydał podobny indult dla Kościoła w Irlandii, skąd również zaczęły napływać informacje o przestępstwach seksualnych popełnionych przez duchownych. Świadomość Papieża dotycząca skali i skutków tych przestępstw wzrastała zatem wraz z upływem lat. Stawało się dla niego coraz bardziej jasne, że biskupi i wyżsi przełożeni zakonni nie podejmowali adekwatnych i przewidzianych prawem działań oraz że nie radzili sobie z ich stosowaniem.
  5. Dlatego, pomimo posoborowych tendencji decentralizacyjnych, w 2001 r. Jan Paweł II wydał dokument Sacramentorum sanctitatis tutela dla całego Kościoła. Dziecko zostało w nim ukazane jako jeden z największych skarbów, który za wszelką cenę należy chronić. Krzywda wyrządzona dziecku w sferze seksualnej została uznana za jedno z najcięższych przestępstw kościelnych i zrównana z profanacją Najświętszego Sakramentu czy złamaniem tajemnicy spowiedzi. Aby uniknąć bagatelizowania tych przestępstw w ramach Kościołów lokalnych, Papież na mocy tego dokumentu ustanowił jurysdykcję Stolicy Apostolskiej nad wszystkimi przypadkami wykorzystania seksualnego małoletnich od momentu uprawdopodobnienia się przestępstwa i nakazał jego zgłoszenie do Kongregacji Nauki Wiary. Odtąd postępowania karne prowadzone w tych sprawach zostały zarezerwowane Stolicy Apostolskiej i po dzień dzisiejszy pozostają pod jej ścisłą kontrolą. Decyzja ta pokazała, że Jan Paweł II zdał sobie sprawę ze skali i globalnego charakteru kryzysu spowodowanego wykorzystaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Ta zmiana w stosowaniu i egzekwowaniu prawa była prawdziwie bezprecedensowa. Z perspektywy czasu widać, że okazała się ona punktem przełomowym w walce Kościoła z przestępstwami seksualnymi we własnych szeregach. W ślad za tymi decyzjami Jana Pawła II Stolica Apostolska zobowiązała wszystkie Episkopaty do wprowadzenia szczegółowych norm postępowania w takich przypadkach, przy równoczesnym respektowaniu prawa świeckiego.
  6. Przejawem wzrastającej świadomości Papieża było jego przemówienie do kardynałów amerykańskich w kwietniu 2002 roku podczas spotkania, które było bezpośrednim następstwem fali ujawnień przestępstw wobec dzieci i małoletnich dokonanych przez osoby duchowne, sprowokowanej przez serię artykułów zamieszczonych w dzienniku „Boston Globe”. Dokonując diagnozy kryzysu, Jan Paweł II wskazał na ból osób zranionych przestępstwem. Ofiary nadużyć oraz ich rodziny zapewnił o „swojej głębokiej solidarności i trosce”. Zaznaczył przy tym, że zmierzenie się z tymi bolesnymi skutkami musi odmienić Kościół i uczynić go bardziej świętym. Podkreślił też, że kto krzywdzi młodych, jest tej świętości zaprzeczeniem i że „w kapłaństwie i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby małoletnich”. Za istotną część problemu uznał też fakt, że „wielu czuje się zranionych sposobem podejścia hierarchów do tych przestępstw” oraz ich „decyzjami, które w skutkach okazały się błędne”. Podana przez Papieża diagnoza kryzysu jest zatem jasna, a kierunek działań, które mają uzdrowić sytuację – jednoznaczny.
  7. Z przedstawionych działań Jana Pawła II wobec ujawniającego się coraz wyraźniej kryzysu wyłania się obraz Pasterza, który odważnie i zdecydowanie pragnął się z nim zmierzyć, będąc równocześnie świadomy, że kryzys ten może zagrozić zdolności Kościoła do właściwego pełnienia jego misji w świecie. Papież doszedł do wniosku, że tylko „Kościół, stawiający czoła problemowi wykorzystywania z jasnością i determinacją” może również pomóc społeczeństwu przeciwstawić się pladze przestępstw seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych. Widząc, że wobec tego problemu punktowe odpowiedzi nie są wystarczającym rozwiązaniem, w 2001 r. Papież podjął decydujący krok i zmienił prawo, które stało się narzędziem dla całego Kościoła. Tą zmianą uruchomił proces oczyszczania Kościoła, kontynuowany przez jego następców: papieży Benedykta XVI i Franciszka.

Usiłując dzisiaj zrozumieć ówczesną sytuację, trzeba też uwzględnić dominującą wtedy także w Kościele mentalność dyskrecji. Jeśli więc nawet podejmowano jakieś działania, to jednocześnie panował lęk i opór przed ich transparentnym komunikowaniem.

Ponadto lektura raportu Stolicy Apostolskiej dotyczącego byłego kard. Theodora McCarricka każe stawiać pytania o to, w jakim stopniu Jan Paweł II był rzetelnie informowany przez powołane do tego organy, a w jakim stopniu pewne decyzje były podejmowane bez jego wiedzy na innych szczeblach władzy, zgodnie z kompetencjami. W każdym razie raport nt. McCarricka nie pokazuje jakiegokolwiek „tuszowania” czy „zamiatania pod dywan” przez Jana Pawła II przestępstw seksualnych, których dopuścili się duchowni.

Próba zrozumienia postawy i działań świętego Jana Pawła II może być dla nas szansą na uświadomienie sobie, że działanie Boże przechodzi przez zwykłe – uwarunkowane kontekstem dziejowym i osobistą historią – człowieczeństwo. Jest także dla nas drogą do głębszego zrozumienia świętości, która polega na heroicznym przeżywaniu wiary, nadziei i miłości. Papież wielką wrażliwością otaczał każdego człowieka, o czym świadczy jego życie i nauczanie. Ogłoszenie przez Kościół świętości człowieka nie jest stwierdzeniem jego bezgrzeszności, a tym bardziej bezbłędności, lecz uznaniem świadectwa jego więzi z Chrystusem, mimo i na przekór ludzkim ograniczeniom i uwarunkowaniom.

Bezspornym faktem jest, że Jan Paweł II był papieżem, który zgodnie z nabywaną wiedzą podjął zdecydowaną walkę z przypadkami wykorzystywania seksualnego dzieci i małoletnich przez niektórych duchownych oraz wprowadził obowiązujące w całym Kościele normy  rozliczania tego typu przestępstw, podkreślając, że w „stanie kapłańskim i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby młodych”. Rozpoczął jakże ważny i kontynuowany do dziś proces oczyszczenia Kościoła w tej sferze.

Jasna Góra, 14 listopada 2022 roku

 

9 sierpnia obchodzony jest jako Dzień Miłośników Książki – Book Lovers Day. Święto ma na celu propagowanie książek i czytania wśród ludzi na całym świecie, poczynając od najmłodszych czytelników, a kończąc na tych najstarszych. Mt 5,14 także świętuje ten dzień i przypomina o wydawnictwach Muzeum, dostępnych w Sklepie Mt  5,14:

okładka Katalogu wystawy głównej Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego ustawiona za trzema katalogami położonymi jeden na drugim

KATALOG WYSTAWY GŁÓWNEJ MT 5,14

Katalog wystawy głównej Mt 5,14 jest imponujący nie tylko ze względu na rozmiar: 245 × 317 mm! 445-stronicowa publikacja zawiera rozszerzenie treści ekspozycji głównej Muzeum i wzbogacona jest fotografiami, m.in. Jacka Kucharczyka, który sfotografował wnętrza i eksponaty. Teksty wprowadzające do poszczególnych rozdziałów zostały napisane przez zastępcę dyrektora Grzegorza Polaka, dr Ewę Czaczkowską oraz dr. Edgara Sukiennika. Resztę tekstów przygotowali znakomici goście, jak np. Anna Rastawicka, bliska współpracownica Prymasa Tysiąclecia, artyści m.in. Tadeusz Boruta, Dorota Zemła oraz Aldona Mickiewicz; historycy prof. Antoni Dudek, prof. Wojciech Roszkowski czy Aleksander Hall. Wspaniałym dopełnieniem są również wspomnienia i artykuły takich osób jak x. Jana Sikorskiego, pierwszego naczelnego kapelana Więziennictwa RP, który podzielił się wspomnieniami z odwiedzin u Prymasa Tysiąclecia w Komańczy, gdzie Wyszyński był internowany.

Okładka książki Ten zwycięża, kto miłuje Anny Rastawickiej

ANNA RASTAWICKA TEN ZWYCIĘŻA, KTO MIŁUJE

Autorka przez 12 lat pracowała z prymasem Stefanem Wyszyńskim, mieszkała nawet w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Była świadkiem codziennego życia Prymasa Tysiąclecia, więc jej wspomnienia są bezcenne. Przytacza zarówno liczne anegdoty, jak i bogate cytaty z nauczania prymasa Wyszyńskiego. Książka pokazuje go takim, jakim był na co dzień: mądrym, odważnym, nieugiętym, ale też dowcipnym i serdecznym człowiekiem. Pozycja stanowi kompendium wiedzy o Prymasie Tysiąclecia, ale też ważną lekcję historii Polski.

Zdjęcie 2 zestawów Aforyzmów Stefana Wyszyńskiego. Jeden zestaw odwrócony tak, że widać grzbiety poszczególnych książek wchodzących w skład zestawu, drugi ustawiony okładką na wprost. ładką

STEFAN WYSZYŃSKI CZAS TO MIŁOŚĆ. AFORYZMY

Powszechnie mówi się, że: „Czas to pieniądz”, a ja wam powiem: „Czas to miłość!” – powiedział Stefan Wyszyński podczas homilii na Jasnej Górze 15 sierpnia 1979 r. W 40. rocznicę śmierci i 120. rocznicę urodzin Prymasa Tysiąclecia nakładem Mt 5,14 ukazał się zbiór jego aforyzmów. Tomiki, podzielone na następujące tematy: Wiara, Człowiek, Rodzina, Ojczyzna, Duchowieństwo, Społeczeństwo, Medytacje i Praca stanowią wybór niezwykłych przemyśleń i sentencji. Choć od śmierci prymasa Wyszyńskiego upłynęły już cztery dekady, a świat uległ znacznym przemianom, teksty te nie straciły na aktualności. Poruszają istotne również dla nas i całego współczesnego społeczeństwa problemy oraz tematy, a wszystko łączy miłość – do rodziny, ludzi, Boga, świata oraz życia.

okładka książki Żyć znaczy filozofować

STANISŁAW GRYGIEL ŻYĆ ZNACZY FILOZOFOWAĆ

Żyć znaczy filozofować to wywiad-rzeka przeprowadzony przez Marię Zboralską z profesorem Stanisławem Grygielem, wybitnym filozofem, wykładowcą, uczniem i przyjacielem Karola Wojtyły. To rozmowa nie tylko o filozofii i teologii, lecz także o życiu oraz historii Polski XX wieku, której profesor był obserwatorem – urodził się przecież kilka lat przed wybuchem drugiej wojny światowej.W trakcie swojego niezwykłego życia profesor poznał wiele znakomitych osobistości, np. Hannę Malewską, x. Józefa Tischnera, kard. Karola Wojtyłę, bp. Jana Pietraszkę, kard. Josepha Ratzingera… Autor dzieli się z czytelnikiem wspomnieniami o nich, uzupełniając historie anegdotami. Nie brakuje także cytatów z klasyki literatury, rozmów o muzyce, religii czy po prostu życiu. Żyć znaczy filozofować to wielowarstwowa pozycja dla zarówno każdego, kto interesuje się filozofią i teologią, jak i dla każdego, kto lubi piękne historie oparte na życiu. Trudno się od niej oderwać, a jeszcze trudniej do niej nie wracać.

okładka książki Najbardziej lubił nasturcje

GRZEGORZ POLAK NAJBARDZIEJ LUBIŁ NASTURCJE

Książka Najbardziej lubił nasturcje wskazuje na nieznane fakty z życia prymasa Stefana Wyszyńskiego i rozwija rzadko poruszane wątki z jego nauczania, m.in. stosunek do Żydów, pomoc udzielana Kościołowi na Wschodzie czy działalność na rzecz jedności chrześcijan. Osobny rozdział poświęcono postawie kardynała Wyszyńskiego wobec kobiet. Jego zachowanie – dowartościowanie roli kobiet w Kościele i powierzanie im ważnych zadań – było zaskakujące w jego czasach, a obecnie może stanowić wzór dla hierarchów kościelnych. Najbardziej lubił nasturcje łączy w sobie anegdoty z gruntowną wiedzą merytoryczną oraz autentycznymi cytatami. To świeże spojrzenie na postać Prymasa Tysiąclecia, wokół którego z biegiem lat narosło wiele nieprawdziwych stereotypów. Czytelnicy w tej książce znajdą też sporo ciekawostek z biografii kardynała Wyszyńskiego, chociażby to, na jakim instrumencie grał w domowym zaciszu, jakiego barda lubił słuchać i kiedy po raz pierwszy pojawił się termin „Prymas Tysiąclecia”.

Okładka katalogu wystawy Willmann w Warszawie

WILLMANN W WARSZAWIE

Katalog wystaw czasowych Willmann encore. Męczeństwa apostołów z Oddziału Mt 5,14 oraz Willmann. Opus minor z Muzeum Archidiecezji Warszawskiej to rozszerzenie wystaw prac Michaela Willmanna (autora nie bez podstaw nazywanemu „śląskim Rembrandtem”), które miały miejsca w Warszawie w 2021 r.. Publikacja zawiera nie tylko zdjęcia obrazów, które znalazły się na ekspozycji, lecz także tych znajdujących się w zbiorach m.in. Muzeum Narodowego we Wrocławiu czy Muzeum Narodowego w Warszawie. To także fotografie rysunków oraz grafik, które są równie wysoko cenione co obrazy śląskiego artysty. Willmanna w Warszawie tworzą także teksty różnych specjalistów, m.in. bp. Michała Janochy czy dr. Ewy Korpysz. Artykuły przedstawiają zarówno historię samego artysty, jak i opactwa oo. cystersów w Lubiążu, gdzie żył artysta, ale też stanowią bogatą analizę dzieł Willmanna w perspektywie historii sztuki.

pięć albumów Doświadczyć wspólnoty. Pożegnanie Prymasa Wyszyńskiego w obiektywie Jana Marii Jackowskiego ustawione jeden za drugim

DOŚWIADCZYĆ WSPÓLNOTY. POŻEGNANIE PRYMASA WYSZYŃSKIEGO W OBIEKTYWIE JANA MARII JACKOWSKIEGO

Album Doświadczyć wspólnoty zawiera niepublikowane dotąd fotografie z pogrzebu Prymasa Tysiąclecia z maja 1981 r. Reporterskie zdjęcia wykonane przez Jana Marię Jackowskiego stanowią niezwykły materiał historyczny, przybliżający kulisy nadzwyczajnego wydarzenia w realiach PRL, jakim było ostatnie pożegnanie Prymasa Tysiąclecia. W katalogu znajduje się tekst wprowadzający dyrektora Muzeum, przypominający trudne dni maja 1981 roku – o zamachu na papieża Jana Pawła II i pogarszającym się stanie prymasa, a także odautorskie wspomnienie, w którym Jan Maria Jackowski dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z kard. Wyszyńskim i kulisami pracy reporterskiej w redakcji „Tygodnika Solidarność”.

okładka książki Karol Wojtyła i Humanae Vitae

X. PAWEŁ S. GAŁUSZKA KAROL WOJTYŁA I «HUMANÆ VITÆ»

Polskie wydanie książki x. dr. Pawła S. Gałuszki, to pierwsza publikacja Mt 5,14 z cyklu Na ścieżkach Prawdy, na którą będą się składać przekłady publikacji powstałych w Katedrze Karola Wojtyły w Rzymie, zgłębiających myśli Jana Pawła II na tematy zarówno wiary, jak i kultury. W swojej publikacji autor prześledził prace Wojtyły oraz polskich teologów nad encykliką Humanæ vitæ. Podzielona na cztery części książka przedstawia kolejno historię rozwoju teologii moralnej w Polsce od początku XX w., wkład Karola Wojtyły w rozwój teologii moralnej oraz wkład Polaków w przygotowanie i recepcję encykliki.

 

 

3 września ub.r. w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego odbyła się konferencja poświęcona pracy w myśli prymasa Stefana Wyszyńskiego Trudny obowiązek czy twórcze wyzwanie?. Wzięli w niej udział m.in. o. dr Jacek Gniadek SVD (Stowarzyszenie Sinicum), x. dr Jerzy Jastrzębski (Komitet Organizacyjny Archidiecezji Warszawskiej ds. Beatyfikacji Stefana Kard. Wyszyńskiego), prof. Rafał Łętocha (Uniwersytet Jagielloński), prof. Paweł Skibiński (Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej), red. Rafał Woś (Salon24) oraz przedstawiciele Muzeum. Prezentujemy zapis wygłoszonych wówczas wystąpień konferencyjnych.

Jednym z wydarzeń związanych z obchodami Roku Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Mt 5,14 była konferencja na temat pracy. Wybór tematu nieprzypadkowy, bowiem prymas Wyszyński od początku swojej duszpasterskiej drogi interesował się zagadnieniami życia społecznego. Był też uważnym obserwatorem rzeczywistości, którą odczytywał w  metafizyczny sposób, nadając pozornie prozaicznym działaniom wymiar duchowy. Z takiego spojrzenia na problemy społeczne powstała prekursorska publikacja – Duch pracy ludzkiej. Okazało się, że czytana ponad 70 lat po swoim pierwszym wydaniu (1946 r.) nie straciła nic z aktualności, a wręcz zaskakuje nowatorskim spojrzeniem, m.in. na kwestie równowagi pracy i odpoczynku czy zawodowego zaangażowania kobiet. Dzisiaj moglibyśmy określić prymasa mianem coacha ludzi pracy. Współcześnie zagadnienia pracy podlegają dynamicznym zmianom. Wynika to z wielu czynników, m.in. pandemii, ale też wkraczania na rynek nowego pokolenia, które na pracę patrzy z zupełnie nowej perspektywy. Postanowiliśmy przyjrzeć się tym zagadnieniom właśnie przez pryzmat nauczania prymasa Stefana Wyszyńskiego. Zaprosiliśmy na konferencję zarówno teoretyków – historyków, teologów, jak i praktyków – ludzi różnych zawodów. Spotkanie to zaowocowało tekstami, które mogą nam wszystkim – czynnym zawodowo – pomóc spojrzeć na swoją codzienność w zupełnie nowy sposób: „jak urządzić swoją pracę, aby była ona pożyteczna dla życia wewnętrznego, aby rzeczywiście stała się jednym ze środków naszego uświęcenia” – pisał prymas Wyszyński.

Piotr Dmitrowicz – Dyrektor Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego [z wprowadzenia]

 

Plenerowa wystawa Czas to miłość, upamiętniająca prymasa Stefana Wyszyńskiego, została uroczyście otwarta w Opocznie. Ekspozycja, która stanęła przed miejscowym Miejskim Domem Kultury, przygotowana została przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

– Wystawa Czas to miłość prezentuje najważniejsze słowa Prymasa Tysiąclecia z kolejnych dekad jego życia, – tłumaczył Julian Adamczyk, kierownik działu edukacji Muzeum. – To co tutaj widzimy to jest 10 tablic. Pokazują one życie Stefana Wyszyńskiego w jego wypowiedziach – mówił podczas otwarcia ekspozycji w Opocznie. W uroczystym otwarciu wystawy uczestniczyli także m.in. senator Rafał Ambrozik, poseł Robert Telus oraz wicewojewoda łódzki Karol Młynarczyk. Nie zabrakło też lokalnych samorządowców ze starostą Marcinem Baranowskim i burmistrzem Dariuszem Kosno na czele oraz opoczyńskiej młodzieży.

Plenerową wystawę Czas to miłość będzie można oglądać w Opocznie do 13 listopada. Jej otwarciu towarzyszyły lekcje muzealne w miejscowych szkołach, poświęcone życiu i działalności kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Wystawa Czas to miłość w nowatorskiej formie graficznej prezentuje najważniejsze słowa Prymasa Tysiąclecia z kolejnych dekad jego życia. Znajdą się na niej także archiwalne fotografie oraz istotne punkty biografii prymasa. Wybrane maksymy mają charakter uniwersalny, wciąż mogą stanowić życiowy drogowskaz dla każdego odwiedzającego ekspozycję.

Celem ekspozycji będzie pokazanie obrazu Prymasa Tysiąclecia jako kogoś, kto niezależnie od okoliczności – często dramatycznych kierował się w życiu po prostu miłością. Ten fakt świadczy o jego wielkości. Prymas Wyszyński był człowiekiem dobrym, serdecznym, wyrozumiałym i mądrym. Wobec samego siebie, wobec współpracowników, wobec wiernych i wobec swoich wrogów zawsze stosował zasadę przebaczenia i miłości.

Patronat honorowy nad wystawą objął prof. Piotr Gliński, Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Wystawa Czas to miłość, Miejski Dom Kultury (ul. Edmunda Biernackiego, Opoczno), czynna do 13 listopada

Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego bierze udział w projekcie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Kultura dostępna. Muzeum za złotówkę. Celem przedsięwzięcia jest ułatwienie dostępu do kultury i dotarcie do szerokiego grona odbiorców.

W ramach programu, do końca grudnia 2021 r. zapraszamy do naszego Muzeum dzieci i młodzież do 26 roku życia z biletami za symboliczną złotówkę dla gości indywidualnych.

Dodatkowo w ramach programu Kultura dostępna przeprowadzone zostanie 30 nieodpłatnych lekcji muzealnych, przeznaczonych dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich, a także grup przedszkolnych. Autorskie, kreatywne zajęcia prowadzone są w Mt 5,14 przez wykwalifikowanych, pełnych pasji muzealnych edukatorów. Tematyka lekcji dostosowana do wieku słuchaczy oraz – w przypadku osób niepełnosprawnych – możliwości odbiorców.

Kultura dostępna to program wdrażany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego realizacja ma na celu intensyfikowanie i poszerzanie wachlarza inicjatyw ograniczających przeszkody w dostępie do kultury oraz uświadamiających potrzebę uczestnictwa w niej, co stało się celem strategicznych działań Ministerstwa. Kultura dostępna to zebrane w kompletny katalog działania resortu, podległych mu instytucji oraz samorządowych instytucji kultury. Inicjatywy są kierowane do różnych grup społecznych, przede wszystkim osób, które z różnych względów (problemy zdrowotne, niskie dochody, wiek, miejsce zamieszkania) mają problemy z uczestniczeniem w życiu kulturalnym.

Więcej informacji na temat programu Kultura dostępna można znaleźć na stronach Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Uprzejmie przypominamy, że Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego dołączyło także do ogólnopolskiego programu Karta Dużej Rodziny.

Poznając Warszawę poznaję ojczyznę i jej dziedzictwo (Kultura Dostępna) » Stowarzyszenie na rzecz osób z upośledzeniem umysłowym "RAZEM"

Drodzy Rodzice i Nauczyciele!

Przygotowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki program Poznaj Polskę stwarza możliwość dofinansowania wycieczek szkolnych. Zachęcamy wszystkich do wyruszenia ze szkolną klasą do Wilanowa by poznać nowoczesne i atrakcyjne Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Uczestnicy wycieczki szkolnej będą mogli skorzystać z zajęć stacjonarnych, które wpisują się w obszar edukacyjny Kultura i dziedzictwo narodowe.

W znajdującym się także w dzielnicy Wilanów Muzeum Pałacu Króla Jana III uczniowie będą mogli także zrealizować dodatkowo zajęcia historyczne i kulinarne. Czas potrzebny na przebycie drogi między oboma muzeami to ok. pół godziny.

______________________________________________________________

Rezerwacja zajęć:

t: (+48) 883 343 047 (pon.–pt., godz. 9–17)

m: edukacja@mt514.pl

Więcej informacji o przedsięwzięciu Poznaj Polskę można znaleźć na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Szlaki muzealne 

Wybierzmy się w podróż w czasie i przestrzeni. Wyruszmy razem szlakiem muzealnym przez strefy pełne historii i sztuki. Zapraszamy do zapoznania się z trzema propozycjami. Dwie z nich to podróż śladami patronów naszego Muzeum – Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego; trzecia poświęcona jest Sztuce przez duże „S”.

Opowieść wiewiórki Nasturcji 

Zabawa modeliną to wielka frajda! Dzieci lepiąc figurki uczą się, rozwijają umiejętności manualne i ćwiczą koncentrację. Zabawa modeliną rozbudza kreatywność!

Proponujemy zapoznanie się z przyjazną wiewiórką Nasturcją. Wspólnie zobaczmy film, a następnie stwórzmy przyjazne zwierzątko. Figurka może być wspaniałym prezentem dla bliskich. Dołączmy do niej ręcznie wykonaną kartkę z proponowanymi przez nas wartościami.

Zachęcamy do zapoznania się z Leksykonem Wartości. Inspiracją do jego powstania była nie tracąca na wartości nauka Stefana Wyszyńskiego i wciąż aktualne ABC społecznej krucjaty miłości – kilka zdań-kierunkowskazów uzmysławiających, jak niewiele trzeba, żeby dobrze żyć.

 

Przed bazyliką św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy stanęła wystawa Wyszyńskiego i Wojtyły gramatyka życia. Została przygotowana przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego oraz Instytut Pamięci Narodowej.

Projekt ekspozycji powstał w 2018 roku z okazji 70-lecia jubileuszu objęcia przez bp. Stefana Wyszyńskiego tronu prymasowskiego oraz 40. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Na całość wystawy składają się zdjęcia archiwalne i cytaty, których zestawienie daje widzowi przestrzeń do refleksji. Kluczem do jej zrozumienia jest otwarty katalog pojęć będących filarami, na których opiera się – jak to nazwał Karol Wojtyła – „gramatyki życia” zarówno jednostek jak i całych społeczności. Przywołane wartości pojawiają się w myślach wszystkich, którzy świadomie chcą przeżywać swoje istnienie.

W nadchodzących miesiącach wystawę będzie można oglądać w kolejnych miastach Dolnego Śląska. Pierwsza ekspozycja stanęła przed bazyliką pw. św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.