Aresztowanie prymasa Stefana Wyszyńskiego 25 września 1953 r., to jeden z najdramatyczniejszych epizodów we współczesnej historii Kościoła w Polsce. Uderzając w pasterza komuniści chcieli zastraszyć i podporządkować sobie Kościół katolicki, który był dla nich największą przeszkodą w zaprowadzaniu nowego, „jedynie słusznego” ustroju.
Nieprzejednana postawa kard. Stefana Wyszyńskiego wobec prób zniszczenia Kościoła w Polsce, upominanie się u władz komunistycznych o każdego uwięzionego duchownego, piętnowanie ateizacji społeczeństwa, zdecydowana obrona skazanego na długoletnie więzienie biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka i wreszcie pamiętny memoriał Episkopatu Polski z 8 maja 1953 r., wyrażający sprzeciw wobec prób podporządkowania Kościoła komunistycznemu państwu (Non possumus) – to okoliczności, które zadecydowały o aresztowaniu prymasa Polski. Warto przypomnieć, że komuniści planowali go uwięzić już w 1950 r., lecz ostateczna decyzja zapadła podczas obrad Biura Politycznego KC PZPR 21 września 1953 r. Pretekstem do dokonania tego czynu było rzekome nadużywanie przez prymasa piastowanych przez niego funkcji kościelnych, łamanie zasad Porozumienia między rządem i Episkopatem oraz wytwarzanie atmosfery sprzyjającej działaniu na szkodę Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Wykonanie uchwały zlecono Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego.
Podstęp ubeków
Około godziny 22.00 na zazwyczaj cichej o tej porze ulicy Miodowej, gdzie znajdowała się rezydencja Prymasa Polski, pojawiła się grupa uzbrojonych mężczyzn. Byli to funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Dobijali się do bramy, żądając jej natychmiastowego otwarcia. W tym czasie druga grupa napastników przedostała się niepostrzeżenie na teren rezydencji przez mur od strony ogrodu. Mieszkańcy domu zostali wyrwani ze snu. Do nieproszonych gości wyszedł ks. Hieronim Goździewicz. Funkcjonariusze oznajmili mu, że przynieśli list ministra spraw wewnętrznych Antoniego Bidy do bp. Antoniego Baraniaka i żądają otwarcia bramy.
Powiadomiony o najściu abp Wyszyński nie miał wątpliwości, że to zwykły podstęp. Przeczuwając, co się wydarzy, ubrał się i przeszedł przez całe piętro zapalając wszystkie światła. To samo uczynił na parterze, aby mieszkańcy Warszawy dowiedzieli się o napadzie, gdyż o tej porze światła w rezydencji nigdy się nie świeciły. Grupa napastników nie przestawała szturmować bramy wejściowej. Tymczasem funkcjonariusze, którzy przedostali się przez mur, wyprowadzili od strony ogrodu bp. Baraniaka. Wszyscy weszli do Sali Papieży, nazywanej tak ze względu na wiszące tam portrety następców św. Piotra.
– „Ci panowie chcieli strzelać” – oznajmił bp Baraniak.
– „Szkoda, wiedzielibyśmy, że to napad, a tak to nie wiemy co sądzić o tym nocnym najściu” – odpowiedział prymas.
Jeden z napastników wyjaśnił, że przyszli w sprawie urzędowej i dziwi się, że nikt bramy nie otwiera.
– „Godziny urzędowe są u nas za dnia i wtedy i bramy i drzwi są otwarte. Teraz nikt u nas nie urzęduje” – odpowiedział prymas.
– „Ale Państwo ma prawo zwrócić się do obywateli kiedy chce” – odciął się jeden z funkcjonariuszy, co gospodarz skwitował stwierdzeniem, że i państwo ma obowiązek przyzwoitego postępowania wobec obywateli.
Opatrunek z jodyny
Prymas był cały czas opanowany. W pewnym momencie owczarek Baca, biegający po dziedzińcu, rzucił się na jednego z funkcjonariuszy i ugryzł go w nogę. Siostra Maksencja Jechalik, przełożona elżbietanek pracujących w rezydencji prymasa, przyniosła jodynę, a prymas osobiście udzielił pomocy i zapewnił, że pies jest zdrowy i szczepiony.
„Dotąd jeszcze nie wiem, czy mam przed sobą przedstawicieli władzy, czy napad. Dom stoi wśród ruin i gruzów i dlatego w nocy nikogo nie wpuszczamy. Tym bardziej, że panowie w bramie zaczęli od kłamstwa” – oznajmił prymas funkcjonariuszom zgłaszającym pretensje, że nie otworzono drzwi przedstawicielom władzy państwowej.
Po chwili płk Karol Więckowski pokazał gospodarzowi dokument zawierający decyzję rządu z dnia poprzedniego, według której prymas ma być natychmiast usunięty z miasta, z zakazem wykonywania jakichkolwiek funkcji związanych z przynależnością do stanu kapłańskiego. Pod decyzją widnieją podpisy Bolesława Bieruta, Jakuba Bermana, Józefa Cyrankiewicza, Hilarego Minca, Edwarda Ochaba i Stanisława Radkiewicza.
„Ubogi przyszedłem i ubogi wyjdę”
Prymas odmówił podpisania dokumentu. Oświadczył, że decyzja o jego internowaniu jest nie tylko bezprawna, lecz także szkodliwa dla Polski. Ponaglany zapisał na papierze tylko jedno słowo: „Czytałem”. Odmówił też spakowania rzeczy osobistych, a nalegającej na to zakonnicy tłumaczył: „Siostro, nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę. Siostra składała ślub ubóstwa i wie, co to znaczy”. Prymas wyraźnie przy wszystkich oznajmił, że podczas jego nieobecności to bp Baraniak ma być gospodarzem w tym miejscu. Po czym, głośno dodał: „Składam księdzu biskupowi oświadczenie, że to, czego jestem świadkiem, uważam za gwałt. Proszę, by nikt nie podejmował mojej obrony. W razie procesu nie chcę adwokata. Będę się bronić sam”.
Biskup Baraniak został wyprowadzony, a prymas jeszcze nie wiedział, że także on zostanie aresztowany. Przyszłego metropolitę poznańskiego osadzono w Areszcie Śledczym na Mokotowie, gdzie przez trzy lata poddawano go brutalnemu śledztwu, przetrzymywano przez wiele dni w zimnej celi, zrywano mu paznokcie i dręczono psychicznie. Oprawcy chcieli w ten sposób uzyskać zeznania obciążające prymasa, które umożliwiłyby wytoczenie mu procesu o zdradę państwa. Mimo straszliwych tortur biskup Baraniak nie dał się złamać i nie obciążył prymasa. Po wyjściu z więzienia zmagał się z dotkliwymi problemami zdrowotnymi, które zostały z nim już do końca życia.
Prymas założył ciepłe buty, przygotowane na wypadek aresztowania. Zabrał brewiarz, różaniec i podany mu w ostatniej chwili płaszcz. W samochodzie zauważył, że nie był to jego osobisty płaszcz, lecz pamiątka po zamordowanym w Dachau znanym mu z Włocławka bp. Michale Kozalu. Właśnie jemu zawdzięczał ocalenie życia, kiedy na początku okupacji niemieckiej otrzymał polecenie wyjazdu z Włocławka i tym samym uniknął aresztowania przez gestapo. To odkrycie sprawiło mu radość, gdyż znalazł orędownika, którego wsparcia duchowego wzywał wiele razy.
Droga w nieznane
Prymas wyprowadzany przez funkcjonariuszy ze swej rezydencji jeszcze raz zaprotestował przeciwko czynionemu wobec niego bezprawiu, po czym wsiadł do samochodu z zamazanymi błotem szybami i w eskorcie sześciu innych pojazdów został wywieziony w nieznanym kierunku. Ów kierunek poznajemy dopiero z jego zapisków, które prowadził bardzo skrupulatnie dzień po dniu. Pod datą 25 września 1953 r. zanotował: „Samochód skierowano w ulicę Długą; otoczyło nas sześć innych. Cała ekipa ruszyła koło pałacu Mostowskich na linię W-Z, przez most Śląsko-Dąbrowski i Zygmuntowską ku Jabłonnie. Droga prowadziła na Nowy Dwór, Dobrzyń nad Drwęcą, do Grudziądza. Po drodze nie mogłem odczytać żadnego drogowskazu. Widniało, gdy zatrzymaliśmy się na północnym przedmieściu Grudziądza. Po krótkim postoju zawróciliśmy w kierunku Jabłonowa. Ludzie dążyli do pracy. Przyjechaliśmy z powrotem do Rywałdu. Było to miejsce przeznaczenia mojego”.
Prymas nie wiedział wówczas, jak długo będzie pozbawiony możliwości wykonywania czynności pasterskich i ile czasu spędzi w niewoli. Nie znał też losu pozostałych domowników, którzy byli świadkami nocnego najścia na dom arcybiskupi. Przypomniał sobie za to słowa swojego profesora z Niższego Seminarium Duchownego we Włocławku, ks. Antoniego Bogdańskiego, który zapowiadał nadchodzący czas udręk i prześladowania Kościoła: „W ten sposób wypełniła się w części zapowiedź, którą w roku 1920 na wiosnę dał nam profesor liturgiki i dyrektor Seminarium Niższego we Włocławku, ks. Antoni Bogdański. Niezapomniany ten człowiek podczas pewnego wykładu liturgii powiedział: «Przyjdzie czas, gdy przejdziecie przez takie udręki, o jakich człowiek naszego wieku nawet myśleć nie umie. Wielu kapłanom wbijać będą gwoździe w tonsury, wielu z nich przejdzie przez więzienie». Niewielu z moich kolegów zapamiętało te słowa. Zapadły mi one głęboko w duszę. Gdy w roku 1939 odwiedzałem ks. Bogdańskiego w Skulsku, na łożu śmierci, pamiętałem o nich. Kazał mi wtedy gotować się do ciężkiej i odpowiedzialnej drogi, która w życiu kapłańskim mnie czeka”.
„Tych okien nie ukryjecie przed światem”
Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa byli przekonani, że nikt nie dowie się o miejscu uwięzienia prymasa. Jeden z nich zasłonił okno celi klasztornej bibułą i pouczył prymasa, że nie wolno wyglądać na zewnątrz. „Tych okien nikt nie zdoła przed światem ukryć. I tak wszyscy będą wiedzieli, gdzie mnie więzicie” – zareagował stanowczo prymas. „Przesada” – skwitował jego rozmówca. „Nie przesada, tylko stwierdzenie rzeczywistości, której wy nie znacie, bo zamykacie na nią oczy. Pozycja Prymasa Polski więcej znaczy w świecie, aniżeli każdego innego hierarchy na Wschodzie Europy, i na to rady nie ma. Świat interesuje się losami każdego kardynała i na to również rady nie ma. Kto zna choć odrobinę Europę, wie, że nie są to pojęcia martwe. Trzeba wielkiego zaślepienia, by strzelać do obywatela z ciężkich dział, zamiast użyć ludzkiej mowy”.
I rzeczywiście, świat zdecydowanie zaprotestował przeciwko uwięzieniu prymasa Polski. Papież Pius XII po otrzymaniu mrożącej krew w żyłach wiadomości szybko podjął decyzję o ogłoszeniu ekskomuniki wobec sprawców aresztowania kard. Wyszyńskiego, a jego dekret został opublikowany 30 września 1953 r. W sprawę bezprawnego aresztowania hierarchy zaangażował cały korpus dyplomatyczny akredytowany przy Stolicy Apostolskiej. Przy współpracy Giusseppego Patrizia Walshe’a, ambasadora Irlandii przy Stolicy Apostolskiej i dziekana korpusu dyplomatycznego 19 listopada 1953 r. w Castel Gandolfo odbyła się audiencja dla dyplomatów z całego świata, poświęcona uprowadzeniu prymasa. Haniebny czyn polskich komunistów odbił się szerokim echem także w innych krajach Zachodu. Tylko do 5 grudnia 1953 r. do Watykanu nadesłano 3187 petycji i listów wyrażających solidarność z uwięzionym hierarchą i żądających jego uwolnienia. Oficjalne protesty wystosowali przedstawiciele 12 państw, 74 kardynałów, 606 arcybiskupów i biskupów, 34 kapituły katedralne, 142 zakony i zgromadzenia zakonne męskie, 269 zgromadzeń żeńskich, 697 parafii, 115 uczelni i 1207 różnych organizacji. Wiele z nich publikowano potem na pierwszych stronach dziennika watykańskiego „L’Osservatore Romano”.
Na konferencji prasowej aresztowanie kard. Wyszyńskiego potępił prezydent Stanów Zjednoczonych Dwight Eisenhower. Na ulicach Filadelfii 250 tys. katolików protestowało przeciw prześladowaniu Kościoła w Polsce. Wielkie manifestacje odbyły się także w portugalskiej Lizbonie. W brytyjskiej Izbie Gmin zgłoszono poparty przez wszystkie partie wniosek o potępienie prześladowania Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce przez władze reżimu komunistycznego. Do historii przeszedł list protestacyjny 58 milionów katolików świata anglojęzycznego podpisany przez siedmiu kardynałów, siedmiu biskupów i dwóch wikariuszy apostolskich, którzy domagali się przywrócenia swobód religijnych w Polsce. W zwołanej przez biskupów austriackich godzinie modlitw uczestniczyło 10 tys. osób. List pasterski potępiający prześladowania Kościoła na ziemiach polskich ogłosił prymas Argentyny, kard. Santiago Luis Copello.
Tylko Niemiec i pies
Zupełnie inna rzeczywistość panowała w komunistycznej Polsce. Po uwięzieniu prymasa w Episkopacie zapanował szok i marazm, połączony z lękiem o przyszłość Kościoła. Pod presją rządu, który groził kolejnymi aresztowaniami, 28 września biskupi podpisali zgodę na uwięzienie kard. Wyszyńskiego oraz złożyli ślubowanie na wierność Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Deklarację podpisało dwie trzecie urzędujących wówczas biskupów diecezjalnych lub rządców diecezji. Nieobecnych było sześciu ordynariuszy: czterech z powodu uwięzienia, jeden – choroby, jeden nie dostał na czas zawiadomienia. Dokumenty te wraz z komunikatem Rady Ministrów miały zostać odczytane 4 października we wszystkich świątyniach na terenie kraju. Z zastraszonego Episkopatu wyłamał się tylko ks. Wojciech Zink – administrator diecezji warmińskiej, który mimo silnych nacisków Urzędu Bezpieczeństwa nie zgodził się na ogłoszenie w świątyniach warmińskich komunikatu Rady Ministrów o aresztowaniu prymasa. Zapłacił za to więzieniem, a po jego opuszczeniu nie mógł wrócić do swojej diecezji. Do tej sytuacji nawiązał kard. Wyszyński w czasie jubileuszu 400-lecia Wyższego Seminarium Duchownego Hosianum w Olsztynie 26 listopada 1967 r., gdy wspominał z wyrzutem: „Bronili mnie tylko Niemiec i pies”. Niemiec to właśnie ks. Wojciech Zink, autochton z Warmii, obywatel Niemiec do końca światowej wojny. Pies to wspomniany owczarek Baca, który stanął w obronie prymasa w chwili aresztowania.
Paradoksalnie okres internowania okazał się czasem szczególnie owocnym w życiu duchowym prymasa, co miało niebagatelny wpływ na przyszłość Kościoła w Polsce. W warunkach zewnętrznego zniewolenia pozostał on człowiekiem wewnętrznie wolnym. Modlił się za swoich oprawców i – jak sam wyznał w Zapiskach więziennych – nie zmusili go do tego, by ich nienawidził. Czas przymusowego odosobnienia potraktował jako rekolekcje, które wzmocniły jego siłę ducha i zahartowały go na czas walki o dusze narodu w następnych dekadach. Właśnie owa gigantyczna siła ducha doprowadziła prymasa do podjęcia walki o ocalenie chrześcijańskiej duszy narodu polskiego i przeprowadzenia wielkich programów duszpasterskich, czyli Jasnogórskich Ślubów Narodu (1956), Wielkiej Nowenny (1957-1966) połączonej z peregrynacją kopii cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej oraz milenium chrztu Polski (1966).
Edgar Sukiennik, Mt 5,14
fot. Mt 5,14/P. Prusik-Gawryszewska/J. Kucharczyk
WYKORZYSTANA LITERATURA:
Z. Peszkowski, Ojciec. Wspomnienie o Stefanie kardynale Wyszyńskim, Prymasie Polski, Orchard Lake 1987.
A. Rastawicka, Ten zwycięża, kto miłuje, Warszawa 2017.
MP. Romaniuk, Prasa watykańska z lat 1953-1956 w obronie Prymasa Polski, w: Uwięzienie prymasa: nowe fakty i dokumenty, Warszawa 2018.
P. Skibiński, Aresztowanie i uwięzienie kardynała Stefana Wyszyńskiego w świetle notatek i zapisów, w: Uwięzienie prymasa: nowe fakty i dokumenty, Warszawa 2018.
S. Wyszyński, Pro memoria, t. 3: 1953-1956, Warszawa 2018.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego oraz metropolita warszawski podpisali umowę o współprowadzeniu przez kolejne 10 lat Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uroczystość odbyła się w siedzibie Muzeum na Wilanowie. Piotr Dmitrowicz, dyrektor Mt 5,14, zapowiedział poświęconą 45-leciu inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II międzynarodową konferencję, która odbędzie się już w październiku.
„Jest to de facto przedłużenie umowy, która została podpisana w 2015 r. i 2019 roku, kiedy to Muzeum zaczęło istnieć” – powiedział kard. Kazimierz Nycz. Zastrzegł, że „nie powstałoby to dzieło, nie zostałby wykorzystany teren wokół kopuły Świątyni Opatrzności Bożej, gdyby nie wielka, znacząca i ważna pomoc Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego”: „Za wkład w powstanie tej instytucji, jej funkcjonowanie i rozbudowę bardzo dziękuję” – powiedział kardynał Nycz. „To jest bardzo ważne współprowadzenie” – zaznaczył.
Szef MKiDN Piotr Gliński podkreślił, że „wkład tożsamościowy i muzealniczy” był po stronie Archidiecezji Warszawskiej: „My wsparliśmy ten projekt, bo to jest projekt przepiękny i bardzo mądry” – powiedział Gliński. „To projekt, który opowiada o dwóch gigantach polskiej historii. O tych, którzy podtrzymali polską wiarę, tożsamość narodową i kulturową i przyczynili się do obalenia komunizmu. My, jako wspólnota narodowa i kulturowa pewnie bylibyśmy słabsi, gdybyśmy nie mieli takich przywódców i takich liderów” – zaznaczył minister Gliński.
Zaznaczył, że samo Muzeum jest dobrze przemyślane. „To dualna narracja na tle epoki. Genialne zestawienie tych tłumów, które przychodzą na Jasną Górę i słuchają Stefana kard. Wyszyńskiego oraz tych innych tłumów, niestety, które na pl. Defilad słuchają Gomułki. Ta dualność, zestawienie w wielu różnych wymiarach jest cechą tego Muzeum” – powiedział Piotr Gliński.
Wskazał, że drugą cechą tej instytucji jest świat artystyczny i oprawa wizualna. „Tutaj znajdujemy się w arce pękniętej, bo pontyfikat Jana Pawła II był przełamany tym straszliwym zamachem. Arka jest dziełem cieśli góralskich z Chochołowa” – podkreślił minister.
Zarówno minister Piotr Gliński jak i kard. Kazimierz Nycz wyrazili ogromną radość, że placówka pokazująca na tle naszych dziejów dwie wielkie postacie polskiej historii cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W ubiegłym roku frekwencja wyniosła około 30 tys. zwiedzających, ale wyrażono nadzieję, że w tym roku wzrośnie nawet do 100 tysięcy. Pomóc w tym ma rozpoczęta kampania promocyjna Muzeum Widzimy się?.
Piotr Dmitrowicz, dyrektor Mt 5,14, zapowiedział, że w związku z 45. rocznicą wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża, w październiku odbędzie się międzynarodowa konferencja na ten temat. Poinformował też, że trwają prace nad budową kolejnej strefy muzealnej poświęconej krakowskiemu etapowi życia Karola Wojtyły. To wszystko, jak zaznaczył, będzie możliwe dzięki podpisanej dziś umowie.
Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego stanowi instytucję kultury, współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Archidiecezję Warszawską. Instytucja została udostępniona szerokiej publiczności w lutym 2020 r.
Zgodnie ze statutem Muzeum, prowadzi ono działalność wystawienniczą, naukową, wydawniczą i edukacyjną związaną z patronami Muzeum i szeroko rozumianym tłem historycznym, odnoszącym się do dziejów Polski i historii powszechnej XX i XXI stulecia. Zbiory muzealne opierają się na dokumentach obrazujących działalność i życie patronów Muzeum oraz artefaktach sakralnych i przedmiotach użytku codziennego z nimi związanych.
Misją Muzeum jest upamiętnianie i upowszechnianie wiedzy na temat życia i nauczania prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz papieża Jana Pawła II, którzy zajmują wyjątkowe miejsce w polskim dziedzictwie narodowym. Spotkanie z papieżem Polakiem i Prymasem Tysiąclecia jest także doświadczeniem wartości, którym byli oni wierni i którym dawali świadectwo swoim życiem – miłości, odpowiedzialności, pokoju, prawdy, odwagi, wierności, przyjaźni, pamięci i wolności. Wystawa stała Muzeum o powierzchni blisko 2 tysięcy m2 obejmuje 104 lata historii Polski od narodzin Stefana Wyszyńskiego (1901 r.) po śmierć Jana Pawła II (2005 r.).
źródło: Katolicka Agencja Informacyjna (KAI)
fot. Mt 5,14/R. Orzeł
„Jan Paweł II zawsze pomagał i wspierał Ukrainę w dążeniu do wolności i zachowaniu tożsamości narodowej. Jego wizyta w 2001 r. była epokowym wydarzeniem, które dało wielki impuls do dalszej rozbudowy naszego niepodległego państwa” – mówił 22września br. radca Ambasady Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej, Vitalij Biłyj, podczas otwarcia wystawy „Jesteśmy w Europie”.
Ekspozycja przygotowana przez Mt 5,14IMuzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego wraz Fundacją MOSTY została usytuowana przed Wydziałem Konsularnym ambasady Ukrainy na warszawskim Mokotowie. Prezentuje ona symboliczne sceny z Ukrainy doświadczonej agresją rosyjską, jak np. groby ofiar ubiegłorocznej zbrodni żołnierzy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na ludności cywilnej w Buczy, czy postrzelony przez Rosjan krucyfiks Chrystusa ze Lwowa. Swoistym komentarzem do tragicznych wydarzeń uwiecznionych na planszach są nie tracące nic ze swej aktualności słowa Jana Pawła II, głównie z jego pielgrzymki na Ukrainę w czerwcu 2001.
Radca Biłyj, określając otwarcie wystawy jako „wzruszające wydarzenie” przypomniał: „Jan Paweł II zawsze podkreślał przynależność Narodu Ukrainy do Europejskich Narodów. Narodu, który ma swoją wielką historię, wspaniałe tradycje i kulturę, i tak naprawdę jak widzimy dzisiaj – wielką misję w Europie. Misję obrony europejskich wartości takich jak wolność i godność człowieka”.
Vitalij Biłyj przywołał słowa Jana Pawła II z 1999 r. z Sopotu: „ Nie ma solidarności bez miłości. Więcej, nie ma szczęścia, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości”. Zdaniem radcy Biłyja tą właśnie miłością, „miłością do bliźniego swego Naród Polski ogarnął Ukraińców, który w trudnym czasie znaleźli się w potrzebie”. Swoje wystąpienie ukraiński dyplomata zakończył słowami: „Pokazaliście całemu światu, że jesteście silni sercem i miłością, o której mówił Papież.”
Otwierając wystawę zastępca dyrektora Mt 5,14 Grzegorz Polak, podkreślił, że jest ona hołdem dla bohaterskiego narodu ukraińskiego, a zarazem przypomnieniem, jak ważne miejsce odgrywała Ukraina w nauczaniu Jana Pawła II od początku pontyfikatu. Jeszcze w czasach dominacji sowieckiej w Europie środkowo-wschodniej przypominał on światu o istnieniu narodu ukraińskiego, a zwłaszcza o skazanej przez Stalina na zagładę przy aprobacie Patriarchatu Moskiewskiego Cerkwi Greckokatolickiej.
Na zadawane w przestrzeni publicznej i w rozmowach prywatnych pytanie, co powiedziałby dzisiaj Jan Paweł II Ukraińcom, dyr. Polak odpowiedział: „Nie musiałby dodawać wiele do tego, co powiedział w czerwcu 2001 r. podczas pielgrzymki do Ukrainy, choć zapewne nie omieszkałby zaprotestować przeciw okrucieństwu agresora, zwłaszcza wobec ludności cywilnej. Nazwałby też zbrodniarzy po imieniu”.
Według Grzegorza Polaka Papież mówi nadal, tak jak powiedział w 2001 r. do młodzieży ukraińskiej: „Wolność jest wymagająca i w pewnym sensie kosztuje więcej niż niewola!”. „A czy nie powtórzyłby, z użyciem czasu teraźniejszego, słów wypowiedzianych na zakończenie pielgrzymki, we Lwowie: «Dziękuję tobie, Ukraino, która broniłaś Europy w niezłomnej i heroicznej walce przeciwko najeźdźcom»”? – pytał dyr. Polak.
W otwarciu wystawy uczestniczyli: burmistrz Mokotowa Rafał Miastowski, prezes Związku Ukraińców w Polsce Mirosław Skórka, ks. Adam Zelga, proboszcz parafii bł. Edmunda Bojanowskiego na Ursynowie, animator i organizator wielu akcji na rzecz Ukraińców; o. Piotr Kuszka, bazylianin, proboszcz greckokatolickiej parafia Zaśnięcia NMP w Warszawie, duchowni Prawosławnego Kościoła Ukrainy o. archminadryta Serhij i ks. Serhij Sirenko oraz pracownicy ambasady Ukrainy.
Wystawę eksponowaną na ogrodzeniu Wydziału Konsularnego Ambasady Ukrainy w RP przy ul. Antoniego Malczewskiego 17 można oglądać do końca października br.
fot. Mt 5,14/D. Kanak
Gdyby nie on, Stefan Wyszyński zapewne nigdy nie zostałby prymasem. Gdyby nie on, Stefan Wyszyński zapewne trafiłby do obozu koncentracyjnego w Dachau – tak jak wszyscy jego koledzy z seminarium diecezji włocławskiej, wyświęceni w 1924 r. Siedmiu z nich zginęło śmiercią męczeńską. W trzecim tomie Pro memoria prymas Wyszyński zanotował: „Uniknąłem obozu tylko ja, dzięki temu, że na polecenie bp. Michała Kozala opuściłem Włocławek na kilka dni przed drugim aresztowaniem duchowieństwa”. 130 lat temu w Nowym Folwarku w Wielkopolsce urodził się Michał Kozal, biskup pomocniczy diecezji włocławskiej.
Po wielu latach prymas Wyszyński wszedł w posiadanie palta biskupa męczennika, które przydało mu się w okresie uwięzienia. Tak wspominał te okoliczności: „Gdy zostałem biskupem lubelskim, przyszła do mnie pewna osoba z najbliższego otoczenia księdza biskupa Kozala, przyniosła jego płaszcz i kapelusz, i powiedziała: «Oddaję, bo może się przydać». Ponieważ już na 2 lata przed moim więzieniem wiedziałem, co mnie czeka, jako człowiek roztropny, kazałem uszyć sobie mocne buty i przygotowałem palto… Gdy pewni panowie przyszli po mnie, miałem na tyle przytomności, że wziąłem od dwóch lat przygotowane buty. Z paltem wyszło inaczej, gdyż miałem mieć cieplejsze. W ostatniej chwili, gdy moi domowi goście stali się zbyt brutalni, nie pozwolili wejść do kaplicy na pożegnanie, palto podała mi siostra i dopiero w aucie zobaczyłem, że to było palto biskupa Kozala. A więc przydało się! Bardzo się cieszyłem z tego odkrycia. Znalazłem orędownika. Modliłem się do niego wiele razy, aby uczciwie wywiązać się z zadania, które Bóg nałożył”.
Michał Kozal w 1914 r. doskonale zdał maturę, dzięki czemu otrzymał propozycję dalszych studiów od rządu pruskiego. Odrzucił ją jednak i wstąpił do seminarium arcybiskupiego w Poznaniu. Po święceniach kapłańskich udzielał się społecznie, a następnie pracował jako wykładowca i rektor w seminarium prymasowskim w Gnieźnie.
Zdolny, o nieposzlakowanej opinii, x. prof. Kozal został mianowany biskupem pomocniczym diecezji włocławskiej 12 czerwca 1939 r. 13 sierpnia tego samego roku przyjął sakrę biskupią w katedrze we Włocławku. Przyjęto go tam dość chłodno. Ktoś nawet powiedział, że Włocławek dawał Gnieznu prymasów Polski, a ono teraz przysłało mu zaledwie sufragana. Nie upłynęło wiele czasu, by nowy biskup stał się dumą Kościoła włocławskiego.
Cierniowa mitra
Nad Europę nadciągały czarne chmury. Młody biskup pomocniczy nie zdołał przygotować swojego herbu – na głowie miał ważniejsze sprawy. Jego herbem stała się wkrótce potem cierniowa mitra.
fot. Mt 5,14/J. Kucharczyk
Z powodu wyjazdu z diecezji ordynariusza bp Michał Kozal jako biskup pomocniczy organizował życie religijne pod okupacją niemiecką. Wychodził na miasto mimo nalotów, aby pielęgnować rannych w szpitalu i podnosić włocławian na duchu. Imponował wszystkim niezmąconym spokojem, opanowaniem oraz rozwagą. Jego konfesjonał był oblężony. Słał – pisane doskonałą niemczyzną, bo chodził do pruskiej szkoły – protesty do władz okupacyjnych w związku z licznymi aresztowaniami polskich księży i innymi gwałtami zadawanymi Kościołowi.
Stoi pan przed katolickim biskupem
W końcu i on został aresztowany, stało się to 7 listopada 1939 r. Młody biskup dał wówczas dowód wielkiego męstwa. Gdy przyglądający się pakowaniu gestapowiec położył mu rękę na plecach, on strząsnął ją i powiedział: „W więzieniu będziecie mogli robić, co i jak wam się spodoba, tu jednak jeszcze ja jestem gospodarzem. Prawem gospodarza tedy proszę nie zapominać, że stoi pan przed biskupem katolickim”. Ile w tych słowach dumy i godności…
Niestety, słowa biskupa okazały się prorocze. Niemcy poddawali go wymyślnym torturom fizycznym i psychicznym. W areszcie spał na gołym betonie, repetowano broń pod drzwiami jego celi, by dać mu do zrozumienia, że zaraz zostanie wyprowadzony na rozstrzelanie. Już podczas pierwszego przesłuchania w więzieniu w Inowrocławiu dotkliwie go pobito, w wyniku czego uszkodzono mu słuch. Stolica Apostolska czyniła zabiegi dyplomatyczne, aby bp Kozal objął urząd ordynariusza lubelskiego, przyjął obywatelstwo niemieckie lub wyjechał z własnej woli do Generalnego Gubernatorstwa. On jednak te wszystkie propozycje zdecydowanie odrzucił.
Droga Krzyżowa w Dachau
9 kwietnia 1941 r., w Wielką Środę, przewieziono go do Berlina. W drodze do więzienia przy Alexanderplatz szedł w kajdanach jak przestępca.
Aresztowany bp Michał Kozal, fot. NAC
Dalsza gehenna czekała go w obozie koncentracyjnym w Dachau, w którym zamordowano 868 polskich księży i zakonników spośród 1777 tam więzionych. Otrzymał nr obozowy 24544 oraz pasiak z czerwonym trójkątem oznaczającym więźnia politycznego. Pod groźbą pobicia kijami, w niewygodnych chodakach, musiał przenosić biegiem 80-kilogramowe kotły z jedzeniem. Jeden z SS-manów uderzył biskupa w twarz i groził, że zatłucze go jak psa. Często wyciągano go z szeregu, by dać mu cięższą taczkę lub większy kilof. Kilka razy został skatowany, a mimo to miał odwagę wstawiać się u kierownictwa obozu za bitych współwięźniów.
Szczególną formą upokorzenia był dla niego obowiązek wystawania przy bramie jako „osobliwość obozu” przy okazji wizyt dygnitarzy hitlerowskich. Biskup był oglądany niczym zwierzę w ogrodzie zoologicznym.
Duch silniejszy od cynizmu i okrucieństwa
Pomysłowość personelu obozowego w dręczeniu więźniów była zaiste diabelska. Bp Kozal, abstynent, na rozkaz SS-mana: Trink, du polnisches Schwein („Pij, ty polska świnio”), musiał wypijać dużą ilość wina bez możliwości uronienia nawet kropli. Tak jak inni więźniowie był poddawany wymyślanym przez niemieckich sadystów „sportom”, jak np. padanie na twarz w błoto. W tak nieludzkich warunkach nie przestał być biskupem. Troszczył się o współwięźniów, pocieszał ich, dzielił się swoją porcją chleba. Gdy raz dostał dolewkę zupy i dokładkę ziemniaków, oddał wszystko jednemu z alumnów.
Obóz traktował jako swoją drogę krzyżową, współudział w cierpieniach Chrystusa. Do swoich wychowanków mawiał: „Pamiętacie nasze piątkowe Drogi Krzyżowe? Tam wam przewodziłem w sutannie, komży i stule. Dziś tu przewodniczę wam w pasiaku. To cała różnica. Trzeba, byśmy to specjalnie przeżyli. Bóg ma specjalne zamiary”.
Oficjalnie podano, że zmarł na tyfus, lecz świadkowie męczeństwa bp. Kozala relacjonowali, że niemiecki pielęgniarz wstrzyknął mu zastrzyk w ramię i ironicznie powiedział: „Będzie ci szybciej do wieczności”.
Patron czasów nieprzyjaźni
Beatyfikacji biskupa męczennika dokonał Jan Paweł II 14 czerwca 1987 r. na placu Defilad w Warszawie. Papież powiedział wówczas: „Oto człowiek, jeszcze jeden wśród tych, w których okazała się Chrystusowa władza «w Niebie i na Ziemi». Władza miłości — przeciw obłędowi przemocy, zniszczenia, pogardy i nienawiści. Tę miłość, którą Chrystus mu objawił, biskup Kozal przyjął w całej pełni jej wymagań. Nie cofnął się nawet przed tym najtrudniejszym: «Miłujcie waszych nieprzyjaciół». Niech będzie jednym jeszcze patronem naszych trudnych czasów, pełnych napięcia, nieprzyjaźni i konfliktów. Niech będzie wobec współczesnych i przyszłych pokoleń świadkiem tego, jak wielka jest moc łaski Pana naszego Jezusa Chrystusa — Tego, który «do końca umiłował»”.
Msza Święta beatyfikacyjna bp. Michała Kozala z udziałem papieża Jana Pawła II na pl. Defilad w Warszawie, fot. NAC/L. Zielaskowski
Prezydent Trump cytuje biskupa
6 lipca 2017 r. podczas wizyty w Polsce ówczesny prezydent USA Donald Trump oddał hołd powstańcom warszawskim. W trakcie przemówienia na placu Krasińskich, mówiąc o niezłomności Polaków i ich osamotnieniu w walce z dwoma reżimami w trakcie światowej wojny, przytoczył słowa biskupa Michała Kozala: „Od przegranej orężnej bardziej przeraża upadek ducha u ludzi”.
Grzegorz Polak, Mt 5,14
W siedzibie Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego odbyło się spotkanie poświęcone książce Nasz Benedykt czyli kwiatki Josepha Ratzingera. Autorem książki, wydanej przez oficynę WAM, jest Grzegorz Polak, zastępca dyrektora Mt 5,14.
Grzegorz Polak postanowił zebrać metafory i przypowieści, jakimi się Joseph Ratzinger posługiwał dla rozjaśnienia swoich teologicznych projekcji nad objawieniem Boga w Chrystusie i misterium Kościoła, czy kondycji współczesnego człowieka. Autor zdawał sobie sprawę, że nie uda mu się zebrać tylu „klasycznych kwiatków”, a więc anegdot i dowcipnych powiedzonek – jak w przypadku Jana Pawła II – choć wiedział, iż Joseph Ratzinger/Benedykt XVI też dawał sobie radę w nietypowych sytuacjach, pointując je z humorem i lekkością.
Grzegorz Polak przyrównał swojego bohatera do wędkarza, który dla przyciągnięcia uwagi czytelnika zarzucał smaczną przynętę, aby potem zaprosić go do spróbowania głównego dania, jakim był trudny problem teologiczny, eklezjalny albo egzystencjalny. Klasycznym przykładem było pierwsze wielkie dzieło ks. prof. Josepha Raztingera Wprowadzenie do chrześcijaństwa, w którym – zanim przeszedł ad rem – przytoczył aż cztery metafory, żeby przyciągnąć uwagę czytelników.
Dzięki zastosowaniu takiej metody przez autora, czytelnik na kartach książki nie tylko spotka Josepha Ratzingera jako człowieka serdecznego, ciepłego, dowcipnego, zupełnie nie przystającego do przypisywanego mu wizerunku „pancernego stróża” katolickiej ortodoksji, ale także zapozna się z ważnymi wątkami jego nauczania. Grzegorz Polak nie ukrywa fascynacji Josephem Ratzingerem, zwracając uwagę na wyjątkowy we współczesnych dziejach papiestwa fenomen, jakim była bliska relacja i wzorcowa współpraca prefekta Kongregacji Nauki Wiary z panującym Pontifexem. Tej współpracy niemieckiego kardynała i polskiego papieża poświęcony jest duży rozdział.
W trakcie spotkania, autor przytoczył swój ulubiony fragment książki, napisany na podstawie wspomnienia niedawno zmarłego prof. Stanisława Grygiela, przyjaciela Jana Pawła II, który spotykał kardynała na oficjalnych spotkaniach. Kiedyś na kongresie zorganizowanym przez uniwersytet w Bolonii rektor wydał obiad dla prelegentów w luksusowym hotelu. Wspominał prof. Grygiel: „Piękna zastawa, sztućców bez liku. Pierwsza przystawka i od razu problem. Wszyscy czekają, żeby kardynał zaczął, a on szeptem do mnie: «Panie Stanisławie, którym sztućcem to się je?». «Nie wiem, księże kardynale, ale proszę się nie martwić, wszyscy będą jedli tym, którym ksiądz kardynał będzie jadł». I tak się stało”. Po obiedzie prefekt zabrał profesora swoim autem do Rzymu. W połowie drogi zaproponował posiłek. W pierwszej wiosce po zjeździe z autostrady sekretarz kardynała, mons. Joseph Clemens, obecnie biskup, wyruszył na zwiady, aby poszukać „godnej karczmy”. Na pierwszej spotkanej widniał napis: Inferno („Piekło”). Ksiądz Clemens poszedł sprawdzić, czy karczma jest odpowiednia. Wrócił wesoły i zawołał do kardynała i do profesora: „Ragazzi, w sam raz dla nas! Idziemy!”. W środku były cztery stoły. Przy dwóch chłopi pili wino i grali w karty. Podróżni usiedli przy trzecim. Kardynał oznajmił: „Ja funduję”. Wybrali to, co było w menu: kotlety schabowe i piwo.
Grzegorz Polak zaapelował o sięganie do spuścizny teologicznej i nauczania Benedykta XVI w celu pogłębiania i lepszego zrozumienia wiary: „Jeśli nie zetkniesz się z Ratzingerem, będziesz teologicznym zerem” – zakończył dyr. Polak.
Fragmenty książki przeczytała aktorka Vanessa Gazda, absolwentka Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.
Książka Nasz Benedykt czyli kwiatki Josepha Ratzingera dostępna jest w Sklepie Mt 5,14.
fot. Piotr Grochala
Przed Wydziałem Konsularnym Ambasady Ukrainy w RP zawisła plenerowa wystawa Jesteśmy w Europie, przypominająca słowa papieża Jana Pawła II poświęcone Ukrainie. Oficjalne otwarcie ekspozycji, przygotowanej przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego oraz Fundację MOSTY, odbędzie się w piątek 22 września o godz. 14.00.
Wystawa Jesteśmy w Europie prezentuje zdjęcia współczesnej Ukrainy, zestawione z nieustająco aktualnymi słowami Jana Pawła II, skierowanymi do jej mieszkańców. Ojciec Święty był głęboko przekonany o ważnej politycznej i religijnej roli Ukrainy, jako pomostu między Wschodem a Zachodem. Była ona istotnym ogniwem w jego wizji zjednoczonej Europy oddychającej „dwoma płucami”, gdzie dwie tradycje – wschodnia i zachodnia – uzupełniają się i są sobie niezbędne.
Jan Paweł II wspierał Ukrainę w poszukiwaniu i pogłębianiu własnej tożsamości, podkreślając jej chrześcijańską proweniencję, zapoczątkowaną chrztem Rusi Kijowskiej w 988 r. Przypominał, że to właśnie Kijów był kolebką wschodniego chrześcijaństwa. To przekonanie potwierdził w czerwcu 2001 r., gdy mimo protestów prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, odbył pielgrzymkę na Ukrainę. Papież przypomniał piękną, ale często dramatyczną przeszłość Ukrainy, jej wspaniałe tradycje i kulturę, cytował najwybitniejszych poetów, pisarzy i myślicieli, nucił ukraińskie dumki. Mówił Ukraińcom: Papa Was lubyt! („Papież was kocha!”), a oni odpowiadali: My kohajemo Papu! („My kochamy Papieża!”).
Słowa, które wygłosił Jan Paweł II przed ponad 20 laty na Ukrainie, zdumiewają swoją aktualnością. Papież powiedział m.in.: „Wolność jest wymagająca i w pewnym sensie kosztuje więcej niż niewola!”. I dalej: „Dziękuję tobie, Ukraino, która broniłaś Europy w niezłomnej i heroicznej walce przeciwko najeźdźcom”.
Przewodnik dostępny po wystawie Jesteśmy w Europie [ready to print]
Wystawa Jesteśmy w Europie [ready to print]
Wystawa Jesteśmy w Europie (czynna do 31 października), Wydział Konsularny Ambasady Ukrainy w RP, ul. Antoniego Malczewskiego 17
Współorganizatorzy:
Patronat:
W piątek 22 września o godz. 14 w siedzibie Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego odbędzie się uroczyste podpisanie umowy o współprowadzeniu Muzeum w przyszłej dekadzie. Podpisy pod dokumentem złożą przedstawiciele współprowadzących instytucji: prof. Piotr Gliński, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz kard. Kazimierz Nycz, Arcybiskup Metropolita Warszawski.
Umowa o współprowadzeniu Mt 5,14 przedłuża o 10 lat zapisy dokumentu, podpisanego przez przedstawicieli Archidiecezji i Ministerstwa 11 kwietnia 2016 r. Zgodnie z zapisami, Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego stanowi instytucję kultury, współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Archidiecezję Warszawską. Instytucja została udostępniona szerokiej publiczności w lutym 2020 r.
Zgodnie ze statutem Muzeum, prowadzi ono działalność wystawienniczą, naukową, wydawniczą i edukacyjną związaną z patronami Muzeum i szeroko rozumianym tłem historycznym, odnoszącym się do dziejów Polski i historii powszechnej XX i XXI stulecia. Zbiory muzealne opierają się na dokumentach obrazujących działalność i życie patronów Muzeum oraz artefaktach sakralnych i przedmiotach użytku codziennego, z nimi związanych.
Misją Muzeum jest upamiętnianie i upowszechnianie wiedzy na temat życia i nauczania prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz papieża Jana Pawła II, którzy zajmują wyjątkowe miejsce w polskim dziedzictwie narodowym. Spotkanie z papieżem Polakiem i Prymasem Tysiąclecia jest także doświadczeniem wartości, którym byli oni wierni i którym dawali świadectwo swoim życiem – miłości, odpowiedzialności, pokoju, prawdy, odwagi, wierności, przyjaźni, pamięci i wolności. Wystawa stała Muzeum o powierzchni blisko 2 tysięcy m2 obejmuje 104 lata historii Polski od narodzin Stefana Wyszyńskiego (1901 r.) po śmierć Jana Pawła II (2005 r.).
W piątek 15 września wystartowała kampania reklamowa, promująca Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Pod hasłem „Widzimy się?”, Muzeum zachęca do odwiedzenia jednej z najmłodszych, ale i najciekawszych instytucji kulturalnych Warszawy.
Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego to jedno z najwyżej i najbardziej oryginalnie usytuowanych muzeów w Polsce. Otwarte w lutym 2020 r., znajduje się w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej, w pierścieniu pod jej kopułą: „Odpowiada to wysokości VIII piętra, co przy niskiej zabudowie warszawskiego Wilanowa pozwala poczuć się bliżej tej rzeczywistości, do której odkrywania zachęcają patroni Muzeum”, mówi jego dyrektor Piotr Dmitrowicz.
Bohaterami ekspozycji muzealnej są prymas Stefan Wyszyński oraz papież Jana Paweł II. Okres ich życia to jednocześnie granice historyczne muzealnej narracji. To całe XX stulecie – burzliwy czas zaborów, odzyskania niepodległości, konfliktów zbrojnych, PRL, Solidarności i na nowo odzyskanej wolności. „Tło historyczne jest stałym elementem wystawy, ale pierwszoplanowa staje się tu także sztuka. Prace Aldony Mickiewicz, Stefana Gierowskiego czy Piotra Młodożeńca, a także muzyka Michała Lorenza, budują niesamowitą atmosferę tego muzeum”, podkreśla dyrektor Piotr Dmitrowicz.
Strategię i kreację kampanii promującej Mt 5,14 opracowała agencja Allegro. Kampanię będzie można zobaczyć przede wszystkim w aglomeracji warszawskiej: na nośnikach reklamy zewnętrznej, tablicach reklamowych Kolei Mazowieckich oraz autobusach. Istotnym elementem komunikacji są działania w mediach społecznościowych, do promowania Muzeum zaproszono również lokalnych influencerów.
Kampania promocyjna, sfinansowana ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, potrwa do końca roku. Jej celem jest trwałe zwiększenie zainteresowania ofertą Muzeum oraz zaproszenie do odwiedzenia jego ekspozycji głównej na Wilanowie.
Mt 5,14 bierze udział w tegorocznej edycji Weekendu seniora z kulturą. W weekend 29 września – 1 października cena biletu wstępu dla osób w wieku 60+ będzie wynosiła tylko 1 zł. Zapraszamy!
Dodatkowo w sobotę oraz niedzielę w godzinach 12, 14, 16 zapraszamy do wzięcia udziału w bezpłatnym oprowadzaniu po wystawie stałej z przewodnikiem w ramach cyklu 26 metrów ponad chodnikami.
Akcja, której celem jest zachęcenie seniorów do aktywnego uczestnictwa w życiu kulturalnym, została zainicjowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
„Wspaniałe muzeum, jesteśmy pod ogromnym wrażeniem” – taką opinię o Mt 5,14 wyraziła w księdze pamiątkowej grupa niewidomych i słabowidzących z Dolnośląskiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 13 we Wrocławiu. Uczestniczyli oni w wizycie Krajowego Duszpasterstwa Niewidomych w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, zorganizowanej w II rocznicę beatyfikacji m. Elżbiety Róży Czackiej oraz prymasa Stefana Wyszyńskiego. Goście przybyli pod kierownictwem swego długoletniego duszpasterza krajowego, x. dr. Andrzeja Gałki.
Współorganizatorkami przedsięwzięcia były niezawodne siostry ze Zgromadzenia SS. Franciszkanek Służebnic Krzyża z podwarszawskich Lasek. Piękna pogoda dopisała, więc parking Świątyni Opatrzności Bożej był przepełniony. Żeby zobrazować rozmiar przedsięwzięcia wystarczy wspomnieć, że wspaniałe siostry przygotowały prawie 900 obiadów dla pielgrzymów!
Mt 5,14 przygotowało dla niecodziennych gości ciekawe eksponaty, które pielgrzymi mogli dotknąć i poznać ich historię. Były to m.in.:
- drewniany krzyż z Chile, dar prezydenta Eduarda Freia Montalvy, ofiarowany Janowi Pawłowi II na audiencji 15 października 1994 r. w Watykanie, w przeddzień beatyfikacji o. Alberta Hurtada Cruchagi SI (1901-1952). chilijskiego jezuity; krzyż jest okuty tłoczoną srebrną koszulką ozdobioną ornamentem roślinno–akantowym;
- srebrny kielich mszalny z pozłacaną górną częścią czaszy, zdobiony tłoczonym ornamentem; wg darczyńcy – kard. Giovanniego Battisty Re, był on używany w czasie celebracji papieskich przez Jana Pawła II do 2000 r.;
- odlew postaci Jana Pawła II autorstwa Magdaleny Więcek (1924–2008);
- miniatura pomnika prymasa Stefana Wyszyńskiego, odsłoniętego w 1986 r. przed kościołem SS. Wizytek w Warszawie; pomnik Prymasa Tysiąclecia to jedno z najsłynniejszych dzieł Andrzeja Renesa – rzeźbiarza, absolwenta warszawskiej ASP.
Przed wejściem do Muzeum stanęła legendarna „Warszawa Wojtyły” – replika samochodu, z którego korzystał w czasach swojego biskupstwa Karol Wojtyła
Duszpasterstwo Niewidomych w skali ogólnopolskiej zostało zainicjowane w 1957 r., a jego pierwszym duszpasterzem był słynny x. Tadeusz Fedorowicz, wieloletni ojciec duchowy środowiska Lasek. Siedzibą centrali duszpasterstwa został klasztor SS.Franciszkanek Służebnic Krzyża przy kościele pw. św. Marcina w Warszawie. Od początku Duszpasterstwa Niewidomych siostry, zwane franciszkankami z Lasek, aktywnie z nim współpracowały.
Ireneusz Salamonowski, Mt 5,14
fot. Mt 5,14/K. Staniszewski