EN

Z Piotrem Dmitrowiczem, dyrektorem Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, rozmawiał o. Jarosław Rodzik SAC („Apostoł Miłosierdzia Bożego”)

 

Panie Dyrektorze, co możemy zobaczyć w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego? Które strefy są, Pana zdaniem, szczególnie ważne?

Opowiadamy o życiu i dziełach naszych bohaterów, także o ich duchowości. Trudno powiedzieć, które strefy są bardziej lub mniej ważne, gdyż wszystkie składają się na jedną całość. Nasza opowieść obejmuje okres 104 lat naszej historii: od 1901, czyli roku urodzenia Stefana Wyszyńskiego do roku 2005, śmierci papieża Jana Pawła II. Ale nie zamykamy się w tych ramach. Proponujemy zwiedzającym dalszą perspektywę, aby mogli czerpać z dziedzictwa, które nam zostawili prymas i papież.

A co nam zostawili?

Przede szacunek do uniwersalnych wartości i życie nimi. Chodzi o takie wartości, jak: miłość, przyjaźń, lojalność, pamięć, tożsamość. Bez nich nie zrozumiemy naszych bohaterów. Oni nam pokazują, jak tymi wartościami żyć, jak z nich czerpać, niezależnie od tego, czy się jest wierzącym, czy nie. Mam nadzieję, że dzięki temu Muzeum stanie się miejscem, które będzie łączyło. Miejscem, w którym mogą spotykać się ludzie o różnych poglądach. To jest ważne szczególnie dziś, gdy coraz bardziej nasilają się postawy konfrontacyjne. Miejscem, gdzie będzie się wymieniać poglądy, nawet sprzeczać, ale nie obrażać, okazywać szacunek. Ten szacunek widać w postawie naszych bohaterów wobec każdego człowieka, niezależnie od jego wyznania, koloru skóry, poglądów. Jan Paweł II przebaczył swojemu zamachowcowi. Prymas Wyszyński modlił się za Bolesława Bieruta – człowieka, który miał krew setek Polaków na rękach.

Co było jeszcze takiego w prymasie i papieżu, co mogłoby przemawiać do współczesnego człowieka, zwłaszcza  młodego?

W całym swoim życiu musieli oni dokonywać trudnych wyborów, podejmować dramatyczne nieraz decyzje. Staramy się to pokazać – bez upiększania i wygładzania. Myślę, że to może zbliżyć do nich szczególnie młodych ludzi, którzy mają swoje dylematy, lęki, muszą dokonywać niekiedy dramatycznych wyborów.

Prymasa Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II nie zrozumiemy bez epoki, w której żyli.  Jak o tym opowiada Muzeum?

Przyjęliśmy zasadę, że nasi bohaterowie opowiadają o sobie, ich głosy prowadzą nas przez całą ekspozycję. My dajemy tylko krótki, niezbędny opis. Nie brakowało w ich życiu dramatycznych wydarzeń. Podczas wojny światowej mogli zostać zamordowani przez Niemców albo Sowietów. Nosili w sobie poczucie winy, że ich koledzy zginęli, a oni ocaleli. Świadectwem tamtych czasów jest kartka z odręcznym pismem x. Wyszyńskiego, na której zapisał on nazwiska kolegów seminaryjnych zamordowanych w Dachau.  Przecież on mógł się znaleźć na tej liście.

Koledzy Karola Wojtyły też byli aresztowani i ginęli z rąk Niemców.  Bez tej historii nie zrozumiemy ich życia, decyzji, które podejmowali.  Jak zrozumieć Jana Pawła II, najbardziej otwartego na ludzi papieża w historii, bez tego, że wychował się w wielonarodowych i wielokulturowych Wadowicach, że dorastał w czasie, kiedy rodziła się Polska i ta Polska dała mu takie wykształcenie, o którym dzisiaj moglibyśmy tylko pomarzyć. Jak zrozumieć prymasa Wyszyńskiego, nie opowiadając o latach jego uwięzienia, cierpienia, ale też tego, że potrafił przebaczyć swoim oprawcom? Jak zrozumieć prymasa, nie pamiętając o jego udziale w powstaniu warszawskim, gdzie jako kapelan pomagał w szpitalu, znosił rannych z Puszczy Kampinoskiej,  a młodzi chłopcy umierali mu na rękach. To tłumaczy jego odpowiedzialność za życie Polaków i obawę, aby w Polsce nigdy już nie doszło do rozlewu krwi. W czasie, gdy powstawała Solidarność powiedział, że nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez niego zginał choćby jeden młody Polak.

Co w Muzeum jest wyjątkowego oprócz tego, że ma dwóch bohaterów?

Muzeum mieści się w pierścieniu pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej, na wysokości ósmego piętra. Jesteśmy być może najwyżej położonym muzeum w Polsce. Sama Świątynia Opatrzności Bożej ma wymiar symboliczny. Jej znaczenie podkreśla fakt, że jest votum narodu za uchwalenie Konstytucji 3 Maja.

Pamiętajmy, że Muzeum to nie tylko eksponaty, ale również lekcje i programy edukacyjne dla  naszych najmłodszych widzów, dzieci i młodzieży. Mamy szeroką, atrakcyjną ofertę.

Czy macie jakieś szczególne eksponaty? 

Jesteśmy kilka tygodni przed beatyfikacją prymasa Stefana Wyszyńskiego, dlatego wymienię najcenniejsze eksponaty związane z poruszającymi i ważnymi  wydarzeniami w jego życiu. Pokazujemy stułę, w której prymas Wyszyński odprawił ostatnią Mszę św. przed aresztowaniem. Jest ona punktem wyjścia do opowiedzenia o tym, co się działo w momencie aresztowania prymasa i w latach jego uwięzienia. Mamy jego prostą, skromną sutannę, która wiele mówi o tym, kim był Stefan Wyszyński – z jednej strony prymas, Interrex, wielka postać, a z drugiej strony człowiek, który nie przywiązywał wagi do rzeczy doczesnych. Podobnie zresztą jak Karol Wojtyła. W jednej z sal pokazujemy skromny fotel prymasa i przepiękny kurdyban z archikatedry warszawskiej. Oświetlony, pusty fotel to wielowymiarowy symbol. To odwołanie się do momentu w czasie Ślubów Jasnogórskich, kiedy prymasa nie było na Jasnej Górze, bo jeszcze przebywał w więzieniu. To także symbol Interrexa – tego, który w czasach bezkrólewia  zastępował władcę.

Nawiązuje do tego szarfa na jednym z wieńców pogrzebowych kard. Wyszyńskiego z napisem: „Niekoronowanemu Królowi Polski”. Mamy też przepiękny pastorał prymasa i jego dowód osobisty z adnotacją o śmierci. Ale przede wszystkim to, co pokazujemy, to ich teksty. Zawarte są w nich cenne wskazania dla nas.

Co możemy odczytać z osobistych tekstów prymasa?

Przede wszystkim to, że kierował się niewzruszonymi zasadami. Tuz przed święceniami napisał dla siebie dekalog życia wewnętrznego, zaczynający się od słów Timete Deum. Trzymał się tego całe życie, bo był wierny wyznawanym zasadom.

Z Zapisków więziennych i z zapisków w Pro memoria wynika, że był człowiekiem tytanicznej pracy. Już na samym początku uwięzienia spisał sobie plan dnia, który rozpoczynał się o 6 rano, a kończył o 22. Ta systematyczność, skoncentrowanie na pracy i modlitwie,  pomogła mu przetrwać więzienie, w którym był pozostawiony na pastwę komunistów.

Współczesne muzea są organizowane z wykorzystaniem nowoczesnych technologii i sposobów docierania do odbiorów. W czym przejawia się ta nowoczesność Mt 5,14?

Zwiedzającym towarzyszy muzyka skomponowana przez Michała Lorenca. Każda sala jest oddzielnym studiem dźwiękowym. Układ pierścienia Świątyni Opatrzności Bożej powoduje, że sale są przedzielone dźwiękoszczelnymi korytarzami. Widz, wchodząc do kolejnej sali, wchodzi niejako w inny świat. Muzyka i głosy bohaterów uzupełniają to, co widzi. A widzi współczesne malarstwo, ciekawe instalacje plastyczne, w tym przepiękną, ogromną łódź zbudowaną przez górali,  która to łódź zabiera nas w podróż przez pontyfikat Jana Pawła II.

Wielkie wrażenie na zwiedzających robią wielkoformatowe projekcje, które pokazują naszych bohaterów w relacjach z wiernymi. Przypominamy ważne słowa, wypowiedziane przez prymasa i papieża.  Część z nas pamięta Jana Pawła II, jak wspaniały miał kontakt z wiernymi. To był przecież aktor i znakomity mówca. Również prymas Wyszyński potrafił pięknie mówić i był erudytą. Zwiedzający, nieraz jak zahipnotyzowani, zatrzymują się, aby wysłuchać ich słów.

„Apostoł Miłosierdzia Bożego” 2011, 111

Rusza III edycja projektu Będziesz miłował. Realizowane przez Mt 5,14 przedsięwzięcie zostało rozpoczęte w 2019 roku, kiedy to w ramach I edycji na ulicach Warszawy wolontariusze we współpracy z harcerzami opowiadali historię prymasa Stefana Wyszyńskiego, patrona Muzeum, który był kapelanem Zgrupowania AK Kampinos podczas powstania warszawskiego.

Z powodu pandemii została zmieniona formuła projektu, wolontariusze mogli odtąd współpracować on-line. Cel przez cały czas pozostawał ten sam – przybliżyć i upamiętnić sylwetki kolejnych kapelanów Powstania Warszawskiego. Istotne było również, aby wolontariusze mogli poszerzyć swoją wiedzę historyczną. II edycja projektu Będziesz miłował zakończyła się 2 października 2020 roku, w rocznicę kapitulacji powstania warszawskiego. Przez 63 dni wolontariusze napisali 12 biogramów. Poza tym do każdego z nich przygotowali wirtualne spacery po warszawskich miejscach związanych z działalnością kapelanów.

W tym roku wolontariusze Muzeum właściwe prace rozpoczną 1 sierpnia 2021 r. Pierwszym etapem będzie udział w szkoleniu o pracy historyka. Następnie ochotnicy przystąpią do zbierania i weryfikowania materiałów. Ostatnim etapem prac będzie pisanie biogramów. Na każdym etapie wolontariusze będą mogli liczyć na opiekę mentorów.

Zapraszamy wszystkich zainteresowanych do udziału w projekcie. Na zgłoszenia czekamy do 15 lipca na adres: wolontariat@mt514.pl

ZADANIA:

MINIMALNY WIEK WOLONTARIUSZA: 17 lat

DODATKOWE WYMAGANIA:

OFERUJEMY:

Efekty dotychczasowej pracy wolontariuszy Mt 5,14 można znaleźć na stronie internetowej Muzeum.

110 lat temu urodził się Czesław Miłosz, wybitny poeta, pisarz i tłumacz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Kilka dni temu minęła także 40. rocznica wręczenia nobliście doktoratu honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Prymas Stefan Wyszyński przesłał list do uczestników uroczystości, który został odczytany przez rektora KUL.

8 października 1980 roku świat obiegła wieść o przyznaniu Literackiej Nagrody Nobla Czesławowi Miłoszowi. Poeta był trzecim w historii Polakiem, po Sienkiewiczu i Reymoncie, który otrzymał to wyróżnienie. W uzasadnieniu członkowie Komitetu Noblowskiego napisali, że Miłosz „z bezkompromisową jasnością postrzegania wyraził warunki, na jakie jest wystawiony człowiek w świecie ostrego konfliktu”.

Zaledwie miesiąc później, 8 listopada 1980 roku, Senat KUL podjął decyzję o przyznaniu nobliście najwyższego uniwersyteckiego odznaczenia – doktoratu honoris causa. W czasach PRL Miłosz był objęty zakazem druku, na lubelskiej uczelni cały czas prowadzono jednak badania nad twórczością poety.

Miłosz przyjechał do Polski w 1981 roku, w Lublinie gościł od 10 do 12 czerwca. Uroczystość wręczenia doktoratu rozpoczęła się 11 czerwca Mszą Świętą w Kościele Akademickim. Jej druga część odbyła się w nowej auli uniwersyteckiej. Rektor KUL odczytał list prymasa Stefana Wyszyńskiego, skierowany do uczestników uroczystości, jeden z ostatnich dokumentów zredagowanych przed śmiercią. Przypominamy dzisiaj tekst tego listu.

*  *  *

Do świadków promocji doktorskiej laureata Nagrody Nobla Czesława Miłosza

Na ręce Jego Magnificencji Ojca Prof. Mieczysława Alberta Krąpca, Rektora KUL

Proszę przyjąć wstępne wyjaśnienie tego niezwykłego adresu mojego listu. Może pod koniec okaże się ono zrozumiałe. Nie śmiem a priori zwracać się do uczestników, to bowiem z góry zakłada stany duchowe, o które jest niezwykle trudno, gdy mamy przed sobą Osobowość człowieka, który przebija się przez „rodzinną Europę” od dębów ponarskich aż po kalifornijski krasnobór dziewiczego lasu sekwoi i… dalej, i głębiej – gdy „wody sięgają po szyję i nie ma nigdzie oparcia” (Ps 79).

Samotny Nawigator, posługujący się jedynie łupinką własnej osobowości, walczy z potopami wieków, których wody nakładają się na cały jego żywot, aż „od krzyku i męki ochrypło gardło i osłabły oczy” (Ps 79). Ale nie było to inaczej możliwe, by przebić się przez dzieje współczesnej Ojczyzny europejskiej. Była ona szczególnie hojna w udręki dla swych synów – sapere ausuris… Wpisać się w jej dzieje od korzeni chłopięcego życia, mieć świadomość więzi biologiczno-historyczno-kulturalnej, czuć na sobie obciążenie natury, cywilizacji i kultury, sakralizować misterium przyrody, kochać ją i poddawać się jej prawom, a jednocześnie… nie ulegać im bez niemego dialogu, zachować wewnętrzną wolność, by w skorupce swego bytu pozostać Osobą wolną – to pasja życia, która zmusza do wojowania o własne i społeczne prawa.

Może to jeszcze nie w pełni dojrzała, ale już wyczuwana ironia myśli Psalmisty o człowieku – profunditas est homo et cor eius abyssus (Ps 63) – podsycała tę pasję, by przejść przez dzieje darowanego sobie przez Stwórcę bytu i życia bez uszczerbku dla wolności osobowej, choćby wypadło ponieść rany i skłócić się z całym dziedzictwem Europy. Może niekiedy niepokoić czytelnika książki Rodzinna Europa ta nadrzędność myślenia, ten oskarżycielski ton, ale trzeba przyznać, że wyposażenie Europejczyka w XX wieku było tragiczne. Pozwalało być na pogrzebie wszystkich niemal filozofii XIX wieku, przebijać się przez mgławice pozostałych po nich oparów, podrywających się przewrotów i ustrojów politycznych, z których każdy następny był coraz bardziej tragiczny, okrutny, krwawy, aż doszło do absurdów totalistycznych, które patrzyły na człowieka jako na najgroźniejszego wroga państwa i władzy. W takich odmętach dantejskiej selva selvagia poranną zorzą mogły być serdeczne boje ucznia szkolnego, oscylującego między prefektem „Chomikiem” a nauczycielem łaciny, panem Rożkiem. Ostatecznie na powierzchni dalszej nawigacji przez życie pozostał ksiądz Chomicki, który zaimponował uczniowi tym, że „straszliwy i niezłomny pozostał ze swoimi parafianami w morzu czerwonym nowego doświadczenia” i trwa do dziś w nieludzkiej Ziemi, dzieląc udręki człowieka. Unosił się nad Laureatem – człowiekiem o naturze na wskroś religijnej – „Kościół katolicki, który imponował swoją olbrzymią budowlą” i swoją historią. Pod kopułą tej budowli niezmordowany Nawigator przez „rodzinną Europę” będzie przebijał się wytrwale ku idealnej wizji Człowieka wolnego. Docierając dziś zda się do jakiegoś kresu, może o sobie powiedzieć, że uratował siebie. Ponosił wprawdzie klęski, ulegał złudzeniom, padał ich ofiarą jak prawdziwy wygnaniec, syn Ewy, ale zawsze rychło wycofywał się ze złudy – w przekonaniu, że jednak ma inne zadanie życiowe. Zresztą był zawsze świadom męki wzdychającej natury, o której święty Paweł w liście do Rzymian tak wymownie pisze.

W tej samotnej wędrówce przez dzieje niesie siebie, może niekiedy pokaleczony, ale zawsze – jako obraz człowieka XX wieku, który doświadczył wiele i nie chce zostać niewolnikiem ani techniki myślowej szkół filozoficznych, ani mnóstwa programów społecznych, ani więzie­nnej architektury, ani też tupetu władców coraz to okrutniejszych. Może jest On jakimś „krzykiem o północy”, jakimś hejnałem ostatniej godziny – najważniejszym zadaniem jego męki jest ratowanie wolności i Człowieka. Pragnie twórczości literackiej postawić – w swym piśmiennictwie – ten prototyp zadania. Wspierany przez kolumny świata chrześcijańskiego, czuje „ciepło, ludzką obecność Boga” i Głosiciela Miłości: „Syn, a obok niego Matka, Matka odwieczna, zawsze bolejąca nad cierpieniem swego dziecka, Opiekunka, Orędowniczka”. Katolicyzm jest – dla Czesława Miłosza – najbardziej antropocentryczną z religii i niejako przez nadmiar boskiego człowieczeń­stwa opiera się unicestwiającym poszczególnego człowieka naukom ścisłym, paradoksalnie więc mniej jest narażony niż inne wyznania na rozkładający wpływ nauki i techniki. Nawet Ziemia i Niebo, Zstąpienie i Wniebowstąpienie mają w nim właściwości stosunków nie pomiędzy światami, ale ludzkimi postaciami. „W katolicyzmie jest bezpieczniej” – mówił. W wysiłku samotnej nawigacji przez dzieje człowiek zwany Czesławem Miłoszem podtrzymywany jest tu wizją Boga Wcielonego, która jest w każdym ratowanym z niewoli człowieku.

Takim widzę Laureata Nagrody Nobla i nowego doktora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Życzę mu, aby po licznych zwycięstwach uniknął i tego zagrożenia podwodnej rafy „zaklasyfikowania administracji akademickiej” i swobodnie żeglował – bez łodzi – do wybranego celu: ratowania godności i wolności Osoby, Człowieka, każdego człowieka, by „powstało nowych ludzi plemię, jakich jeszcze nie widziano” (Eugeniusz Małaczewski). Może świat uwierzy, na nowo, że profunditas est homo, że „dla nas ludzi i dla naszego zbawienia” zstąpił na Ziemię Bóg wcielony, aby ratować człowieczeństwo… Jak wielkiego wysiłku potrzeba, aby uchwycić tę dominantę życia jakże trudnego i jakże owocnego! Może to usprawiedliwi mój zuchwały adres tego listu – „do świadków”. Życzę im, by stali się uczestnikami trudu walki współczesnej najlepszych synów ludzkości o chrześcijańskie oblicze odkupionego przez Chrystusa Człowieka wieku XX.

Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski

Warszawa, 3 maja 1981 r.

* * *

CZESŁAW MIŁOSZ urodził się 30 czerwca 1911 r. w Szetejniach koło Kiejdan. Był poetą, prozaikiem, eseistą, tłumaczem. Laureat nagrody Nobla w roku 1980 i wielu innych prestiżowych nagród literackich, tłumaczony na czterdzieści dwa języki. Doktor honoris causa wielu uniwersytetów po obu stronach Oceanu. Szkolną i uniwersytecką młodość spędził w Wilnie, tam również debiutował jako poeta, okupację niemiecką przetrwał w Warszawie. Po wojnie pracował w komunistycznej służbie dyplomatycznej w USA i we Francji  – do roku 1951, kiedy to zwrócił się w Paryżu o azyl polityczny. W roku 1960 wyjechał do Kalifornii, gdzie przez dwadzieścia lat jako profesor języków i literatur słowiańskich wykładał na uniwersytecie w Berkeley. Do roku 1989 publikował głównie w emigracyjnym wydawnictwie paryskiej „Kultury” i w Polsce poza cenzurą. Wydał kilkanaście tomów wierszy, przetłumaczył kilka ksiąg Biblii.

W 2004 roku poeta poprosił Jana Pawła II o błogosławieństwo i potwierdzenie, że zmierza drogą ku zbawieniu. W odpowiedzi Ojca Świętego mógł przeczytać m.in.: „Pisze Pan, że przedmiotem Jego troski było «nieodbiegania od katolickiej ortodoksji» w Pańskiej twórczości. Jestem przekonany, że takie nastawienie Poety jest decydujące. W tym sensie cieszę się, że mogę potwierdzić Pańskie słowa o «dążeniu do wspólnego nam celu». Życzę również z całego serca, by w nas wszystkich, w życiu tak Pańskim, jak i moim, spełniła się ta największa obietnica, jaką dał całej ludzkości Chrystus przez swoje Zmartwychwstanie”. Czesław Miłosz zmarł 14 sierpnia 2004 r. i został pochowany w Krypcie Zasłużonych klasztoru oo. paulinów na Skałce w Krakowie.

Ubiegłoroczne otwarcie Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego znalazło się w ścisłym finale 14. edycji plebiscytu Wydarzenie Historyczne Roku. O ostatecznym wyniku zadecydują internauci, głosy będzie można oddawać do końca sierpnia.

W tym roku do plebiscytu zgłoszono blisko dwieście projektów, z kraju i zagranicy. Komisja konkursowa w składzie: prof. Andrzej Szczerski (dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie), prof. Andrzej Chwalba (Uniwersytet Jagielloński), Wojciech Duch (historia.org.pl), Piotr Legutko (dyrektor TVP Historia), dr Marek Mutor (dyrektor Centrum Historii Zajezdnia) i Gabriela Sierocińska-Dec (kierownik działu edukacyjnego Muzeum Historii Polski) zadecydowała, że do etapu finału zakwalifikowanych zostanie 15 wydarzeń w 3 kategoriach: Wydarzenie, Edukacja oraz Wystawa. Otwarcie ekspozycji głównej Mt 5,14  zostało nominowane w tej ostatniej kategorii. Od 1 lipca swoje głosy oddawać będą mogli wszyscy – i to internauci zadecydują o ostatecznych wynikach.

Wydarzenie Historyczne Roku to pierwszy plebiscyt w Polsce, którego laureatów wyłaniają jurorzy wspólnie z internautami. Rywalizacja angażuje wiele społeczności lokalnych, które chcą wypromować organizowane w swoim środowisku przedsięwzięcia.

Plebiscyt został objęty patronatem Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, prof. dr. hab. Piotra Glińskiego.

Nakładem Wydawnictwa Naukowego UKSW ukazała się książka poświęcona życiu i posłudze duszpasterskiej prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wśród autorów tekstów znaleźli się naukowcy z Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego – dr Justyna Majewska oraz dr Edgar Sukiennik.

Publikacja stanowi wkład środowiska naukowego w obchody Roku Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Polsce. Dzięki zróżnicowanej proweniencji naukowej poszczególnych autorów, Prymas Tysiąclecia został ukazany w książce nie tylko z perspektywy teologicznej czy historycznej, ale także pedagogicznej i socjologicznej.

Naukowcy z Mt 5,14 poświęcili swoje artykuły działalności x. Stefana Wyszyńskiego jako chrześcijańskiego społecznika (dr Justyna Majewska) oraz jako metropolity warszawskiego (dr Edgar Sukiennik). Jak zauważa ten ostatni, kard. Stefan Wyszyński „kierował Archidiecezją Warszawską przez prawie 33 lata. Posługiwał najdłużej spośród wszystkich dotychczasowych rządców stołecznego arcybiskupstwa. Pod jego rządami Kościół warszawski przeszedł szereg poważnych zmian administracyjnych, prawnych i duszpasterskich. Prymas doprowadził do odbudowy 55 kościołów, które dzięki jego determinacji odzyskały dawny blask i stały się świadectwem woli życia dźwigającego się z ruin miasta. Przeprowadził regotyzację archikatedry św. Jana Chrzciciela, gdyż jego zdaniem właśnie gotyk najpełniej odzwierciedlał dążenia człowieka ku Bogu, ku sacrum. Toczył heroiczny bój z władzami komunistycznymi… Okazał się człowiekiem opatrznościowym nie tylko jako prymas całego Kościoła w Polsce, ale także jako ordynariusz Archidiecezji Warszawskiej, której pozostał wierny do końca życia”.

Kardynał Stefan Wyszyński. Droga życia i posługi pasterskiej (red. x. prof. Ryszard Czekalski), Warszawa 2021

W przestrzeni muzealnej Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego odbyły się rodzinne warsztaty edukacyjne Sawubona Afrika! Cześć Afryko!. Ich uczestnicy mogli dowiedzieć się, jak wygląda życie na kontynencie afrykańskim i napisać listy do dzieci z sierocińca w Republice Południowej Afryki.

O różnych afrykańskich zwyczajach opowiadali współorganizatorzy warsztatów: Harcerska Afryka. Spadkobiercy myśli Roberta Baden-Powella co roku w ramach akcji wolontariackich odkrywają tajemnice Czarnego Kontynentu. Dzięki nim uczestnicy warsztatów mogli poznać afrykańską grę dla dzieci, dowiedzieć się o tamtejszych zwyczajach i nauczyć się przedstawiać w języku szona.

Na koniec każdy z uczestników warsztatów napisał list do dzieci z sierocińca w Walkerville w Republice Południowej Afryki. Listy zostaną teraz dostarczone przez polskich harcerzy do zamorskich adresatów.

Wolontariusze Mt 5,14 wzięli udział w kolejnej odsłonie projektu edukacyjnego #WarszawaWojtyły. Przedsięwzięcie zainicjowano dwa lata temu dla uczczenia 40. rocznicy inauguracji pontyfikatu papieża Jana Pawła II.

Karol Wojtyła w latach 1958-1977 był właścicielem warszawy M20 o numerze rejestracyjnym KR-96-13. Mimo, że nigdy nie miał prawa jazdy, to regularnie opłacał składki ubezpieczeniowe i odprowadzał stosowny podatek. Samochód był dla niego niezawodnym środkiem transportu – krakowski biskup, a później kardynał, dojeżdżał nim na wizytacje parafii oraz wykłady na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Warszawa była też środkiem transportu do stolicy. W minioną sobotę wolontariusze Mt 5,14 zasiedli na tylnych siedzeniach auta i wspólnie z pracownikami Muzeum ruszyli w objazd ulic Warszawy. Trasa wiodła z królewskiego Wilanowa, gdzie mieści się główna siedziba Muzeum, dalej Traktem Królewskim aż do placu Bankowego i siedziby Oddziału Mt 5,14. Podczas licznych przystanków wolontariusze mieli okazję opowiadać mieszkańcom Warszawy o najważniejszym samochodzie bp. Wojtyły, a także o działaniach wolontariackich i edukacyjnych podejmowanych przez Muzeum.

Replikę auta bp. Karola Wojtyły wykonał na zamówienie Mt 5,14 znany mechanik Adam Klimek. TVN Turbo wyemitowało odcinki specjalne programu Samochód marzeń. Kup i zrób, w których pokazano, jak powstaje replika słynnej kardynalskiej warszawy M20.

Sponsorem projektu #WarszawaWojtyły jest Toyota Grupa CYGAN.

Prawdopodobnie gdyby nie on, Stefan Wyszyński nigdy nie zostałby prymasem. Gdyby nie on, Stefan Wyszyński trafiłby do obozu koncentracyjnego w Dachau – tak jak wszyscy jego koledzy z seminarium diecezji włocławskiej, wyświęceni w 1924 r. Siedmiu z nich zginęło śmiercią męczeńską. W trzecim tomie Pro memoria prymas Wyszyński zanotował: „Uniknąłem obozu tylko ja, dzięki temu, że na polecenie bp. Michała Kozala opuściłem Włocławek na kilka dni przed drugim aresztowaniem duchowieństwa”. Biskup wiedział, że x. prof. Wyszyński jest poszukiwany przez Gestapo.

14 czerwca Kościół katolicki w Polsce obchodzi wspomnienie liturgiczne bł. biskupa Michała Kozala (1893–1943).

Orędownik uwięzionego kardynała

Po wielu latach prymas Wyszyński wszedł w posiadanie palta biskupa męczennika, które przydało mu się w okresie uwięzienia. Tak wspominał te okoliczności: „Gdy zostałem biskupem lubelskim, przyszła do mnie pewna osoba z najbliższego otoczenia księdza biskupa Kozala, przyniosła jego płaszcz i kapelusz, i powiedziała: «Oddaję, bo może się przydać». Ponieważ już na 2 lata przed moim więzieniem wiedziałem, co mnie czeka, jako człowiek roztropny, kazałem uszyć sobie mocne buty i przygotowałem palto… Gdy pewni panowie przyszli po mnie, miałem na tyle przytomności, że wziąłem od dwóch lat przygotowane buty. Z paltem wyszło inaczej, gdyż miałem mieć cieplejsze. W ostatniej chwili, gdy moi domowi goście stali się zbyt brutalni, nie pozwolili wejść do kaplicy na pożegnanie, palto podała mi siostra i dopiero w aucie zobaczyłem, że to było palto biskupa Kozala. A więc przydało się! Bardzo się cieszyłem z tego odkrycia. Znalazłem orędownika. Modliłem się do niego wiele razy, aby uczciwie wywiązać się z zadania, które Bóg nałożył”.

Michał Kozal w 1914 r. doskonale zdał maturę, dzięki czemu otrzymał propozycję dalszych studiów od rządu pruskiego. Odrzucił ją jednak i wstąpił do seminarium arcybiskupiego w Poznaniu. Po święceniach kapłańskich udzielał się społecznie, a następnie pracował jako wykładowca i rektor w seminarium prymasowskim w Gnieźnie.

Zdolny, o nieposzlakowanej opinii, x. prof. Kozal został mianowany biskupem pomocniczym diecezji włocławskiej 12 czerwca 1939 r. 13 sierpnia tego samego roku przyjął sakrę biskupią w katedrze we Włocławku. Przyjęto go tam dość chłodno. Ktoś nawet powiedział, że Włocławek dawał Gnieznu prymasów Polski, a ono teraz przysłało mu zaledwie sufragana. Nie upłynęło wiele czasu, by nowy biskup stał się dumą Kościoła włocławskiego.

Cierniowa mitra

Nad Europę nadciągały czarne chmury. Młody biskup pomocniczy nie zdołał przygotować swojego herbu – na głowie miał ważniejsze sprawy. Jego herbem stała się wkrótce potem cierniowa mitra.

Z powodu wyjazdu z diecezji ordynariusza bp Michał Kozal jako biskup pomocniczy organizował życie religijne pod okupacją niemiecką. Wychodził na miasto mimo nalotów, aby pielęgnować rannych w szpitalu i podnosić włocławian na duchu. Imponował wszystkim niezmąconym spokojem, opanowaniem oraz rozwagą. Jego konfesjonał był oblężony. Słał – pisane doskonałą niemczyzną, bo chodził do pruskiej szkoły – protesty do władz okupacyjnych w związku z licznymi aresztowaniami polskich księży i innymi gwałtami zadawanymi Kościołowi.

Stoi pan przed katolickim biskupem

W końcu i on został aresztowany, stało się to 7 listopada 1939 r. Młody biskup dał wówczas dowód wielkiego męstwa. Gdy przyglądający się pakowaniu gestapowiec położył mu rękę na plecach, on strząsnął ją i powiedział: „W więzieniu będziecie mogli robić, co i jak wam się spodoba, tu jednak jeszcze ja jestem gospodarzem. Prawem gospodarza tedy proszę nie zapominać, że stoi pan przed biskupem katolickim”. Ile w tych słowach dumy i godności…

Niestety, słowa biskupa okazały się prorocze. Niemcy poddawali go wymyślnym torturom fizycznym i psychicznym. W areszcie spał na gołym betonie, repetowano broń pod drzwiami jego celi, by dać mu do zrozumienia, że zaraz zostanie wyprowadzony na rozstrzelanie. Już podczas pierwszego przesłuchania w więzieniu w Inowrocławiu dotkliwie go pobito, w wyniku czego uszkodzono mu słuch. Stolica Apostolska czyniła zabiegi dyplomatyczne, aby bp Kozal objął urząd ordynariusza lubelskiego, przyjął obywatelstwo niemieckie lub wyjechał z własnej woli do Generalnego Gubernatorstwa. On jednak te wszystkie propozycje zdecydowanie odrzucił.

Droga Krzyżowa w Dachau

9 kwietnia 1941 r., w Wielką Środę, przewieziono go do Berlina. W drodze do więzienia przy Alexanderplatz szedł w kajdanach jak zbrodniarz.

Dalsza gehenna czekała go w obozie koncentracyjnym w Dachau, w którym zamordowano 868 polskich księży i zakonników spośród 1777 tam więzionych. Otrzymał nr obozowy 24544 oraz pasiak z czerwonym trójkątem oznaczającym więźnia politycznego.

Pod groźbą pobicia kijami, w niewygodnych drewniakach, musiał przenosić w biegu 80-kilogramowe kotły z jedzeniem. Jeden z SS-manów bił biskupa po twarzy i groził, że zatłucze go jak psa. Często wyciągano go z szeregu, by dać mu cięższą taczkę lub większy kilof. Kilka razy został skatowany, a mimo to miał odwagę wstawiać się u kierownictwa obozu za bitych współwięźniów.

Szczególną formą upokorzenia był dla niego obowiązek wystawania przy bramie jako „osobliwość obozu” przy okazji wizyt dygnitarzy hitlerowskich. Biskup był oglądany niczym zwierzę w ogrodzie zoologicznym.

Duch silniejszy od cynizmu i okrucieństwa

Pomysłowość personelu obozowego w dręczeniu więźniów była zaiste diabelska. Bp Kozal, abstynent, na rozkaz SS-mana: Trink, du polnisches Schwein („Pij, ty polska świnio”), musiał wypijać dużą ilość wina bez możliwości uronienia nawet kropli. Tak jak inni więźniowie był poddawany wymyślanym przez niemieckich sadystów „sportom”, jak np. padanie na twarz w błoto.

W tak nieludzkich warunkach nie przestał być biskupem. Troszczył się o współwięźniów, pocieszał ich, dzielił się swoją porcją chleba. Gdy raz dostał dolewkę zupy i dokładkę ziemniaków, oddał wszystko jednemu z alumnów.

Obóz traktował jako swoją drogę krzyżową, współudział w cierpieniach Chrystusa. Do swoich wychowanków mawiał: „Pamiętacie nasze piątkowe Drogi Krzyżowe? Tam wam przewodziłem w sutannie, komży i stule. Dziś tu przewodniczę wam w pasiaku. To cała różnica. Trzeba, byśmy to specjalnie przeżyli. Bóg ma specjalne zamiary”.

Oficjalnie podano, że zmarł na tyfus, lecz świadkowie męczeństwa bp. Kozala relacjonowali, że niemiecki pielęgniarz wstrzyknął mu zastrzyk w ramię i ironicznie powiedział: „Będzie ci szybciej do wieczności”.

Patron czasów nieprzyjaźni

Beatyfikacji biskupa męczennika dokonał Jan Paweł II 14 czerwca 1987 r. na placu Defilad w Warszawie. Papież powiedział wówczas: „Oto człowiek, jeszcze jeden wśród tych, w których okazała się Chrystusowa władza «w niebie i na ziemi». Władza miłości — przeciw obłędowi przemocy, zniszczenia, pogardy i nienawiści. Tę miłość, którą Chrystus mu objawił, biskup Kozal przyjął w całej pełni jej wymagań. Nie cofnął się nawet przed tym najtrudniejszym: «Miłujcie waszych nieprzyjaciół». Niech będzie jednym jeszcze patronem naszych trudnych czasów, pełnych napięcia, nieprzyjaźni i konfliktów. Niech będzie wobec współczesnych i przyszłych pokoleń świadkiem tego, jak wielka jest moc łaski Pana naszego Jezusa Chrystusa — Tego, który «do końca umiłował»”.

Prezydent Trump cytuje biskupa

6 lipca 2017 r. podczas wizyty w Polsce ówczesny prezydent USA Donald Trump oddał hołd powstańcom warszawskim. W trakcie przemówienia na placu Krasińskich, mówiąc o niezłomności Polaków i ich osamotnieniu w walce z dwoma reżimami w trakcie światowej wojny, przytoczył słowa biskupa Michała Kozala: „Od przegranej orężnej bardziej przeraża upadek ducha u ludzi”.

Grzegorz Polak, Mt 5,14

Przed Domem Rodzinnym Jana Pawła II w Wadowicach stanęła wystawa Odetchnąć pięknem. Wakacyjne kontemplacje prymasa Stefana Wyszyńskiego. Ekspozycję przygotowało Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego we współpracy z Instytutem Prymasowskim Stefana Kardynała Wyszyńskiego oraz Zamkiem w Łańcucie.

Ekspozycja poprzez reportażowe spojrzenie na wolny czas prymasa Stefana Wyszyńskiego przypomina nam o potrzebie zatrzymania się i odpoczynku pośród natłoku codziennych obowiązków. Wystawę, prezentowaną w ramach obchodów #RokPrymasa, będzie można oglądać w Wadowicach do końca sierpnia 2021 r.

Wystawa Odetchnąć pięknem. Wakacyjne kontemplacje prymasa Stefana Wyszyńskiego (czerwiec-sierpień 2021 r.), Dom Rodzinny Jana Pawła II, ul. Kościelna 7, Wadowice

Prezentowana wcześniej na Krakowskim Przedmieściu wystawa plenerowa Doświadczyć wspólnoty. Nieznane fotografie z pożegnania prymasa Wyszyńskiego przenosi się na Wilanów. Przez cały czerwiec 2021 r. będzie ją można oglądać przed Świątynią Opatrzności Bożej. Wystawę przygotowało Mt 5,14 we współpracy z Narodowym Centrum Kultury.

Janowi Marii Jackowskiemu, wówczas fotoreporterowi «Tygodnika Solidarność», udało się uchwycić jedność, solidarność i bliskość ludzi, których połączyło jedno – poczucie, że stracili kogoś bliskiego. Tłumy na ulicach były świadectwem formatu i niezwykłości tego, który odszedł. 35 czarno-białych fotografii to unikalny materiał historyczny dokumentujący emocje i nastroje panujące na ulicach Warszawy” – mówi Piotr Dmitrowicz, dyrektor Mt 5,14.

Patronat nad wystawą objęli: Polskie Radio SA, Katolicka Agencja Informacyjna, „Tygodnik Solidarność” oraz „Do Rzeczy”.

Wystawa Doświadczyć wspólnoty. Nieznane fotografie z pożegnania prymasa Wyszyńskiego (czynna 9-30.06.2021 przed Świątynią Opatrzności Bożej, ul. Prymasa Augusta Hlonda 1)

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu:

Projekt zrealizowano we współpracy z Narodowym Centrum Kultury: