EN

Zrozumieć duchowe dylematy naszego inteligenta to tyle, co ogarnąć i opisać przestrzeń rozpostartą pomiędzy dziełem kardynała Stefana Wyszyńskiego a dziełem Witolda Gombrowicza…

Adam Michnik

Różne wizje Polski i polskości… Gdzie szukać płaszczyzn porozumienia, jak różnić się pięknie, by pojąć, że patriotyzm jest wartością inkluzywną, a nie wykluczającą? We wtorek 20 września o godz. 18 wraz z Centrum Myśli Jana Pawła II zapraszamy do Domu Spotkań z Historią na debatę Między Wyszyńskim a Gombrowiczem.

Zaproszenie do udziału w debacie przyjęli:

Dyskusję poprowadzi pedagog i publicysta Jan Wróbel.

Spotkanie, które odbędzie się w Domu Spotkań z Historią przy ul. Karowej 20, jest kolejną debatą projektu Dwa kolory. Między buntem a posłuszeństwem, w ramach którego organizatorzy zachęcają do refleksji nad współczesnymi obliczami patriotyzmu.

Ruszyła rejestracja na wydarzenie za pomocą formularza.


PATRONI MEDIALNI: „Rzeczpospolita”, TVP Kultura, TVP Polonia, „Więź”, Radio Wnet, „wSieciHistorii”, „Nowy Obywatel”

Sfinansowano ze środków Fundacji PZU.

Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu Patriotyzm Jutra.

W akademickim kościele św. Anny Warszawie odbyły się 30 sierpnia uroczystości pogrzebowe prof. Stefana Gierowskiego (1925-2022), jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej awangardy. Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego zawdzięcza wiele Zmarłemu i Fundacji jego imienia. Na naszej ekspozycji głównej można oglądać jedno z najsłynniejszych dzieł Stefana Gierowskiego Dekalog.

Ów monumentalny Dekalog (a właściwie Malowanie Dziesięciorga Przykazań, 1989-90) został wymieniony jako jedno z najznaczniejszych dokonań „klasyka polskiej nowoczesności” w listach kondolencyjnych Andrzeja Dudy, prezydenta RP, oraz Piotra Glińskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Profesor Gliński podkreślił, że to Dekalog zamyka w Muzeum „fascynującą ekspozycję poświęconą życiu dwóch wielkich Polaków” – prymasa i papieża.

Mszy św. pogrzebowej przewodniczył x. Andrzej Luter, duszpasterz i przyjaciel twórców. Kaznodzieja nazwał wspaniałego, legendarnego twórcę jakim był Stefan Gierowski, „zwiastunem świata wyższego – świata harmonii”. Zwrócił uwagę, że do Zmarłego odnieść można słowa św. Pawła Apostoła, z odczytanego wcześniej Listu do Koryntian: „To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie” (2 Kor 4,18). W tym kontekście przytoczył też świadectwo wnuka Stefana Gierowskiego, któremu dziadek wpisał następującą dedykację: „Łukaszowi, aby myślał o tym, co ukryte w świetle”.

Kaznodzieja przytoczył także opinię córki malarza, Magdaleny, która mówiła o ojcu jako twórcy „zafascynowanym życiem farb”, dla którego dzień bez malowania był dniem straconym.

Prof. Stefan Gierowski został pochowany na Powązkach Wojskowych.

Grzegorz Polak, Mt 5,14

W piątek 26 sierpnia w Oddziale Mt 5,14 przy pl. Bankowym miał miejsce wernisaż wystawy Błogosławieni Sylwii Walanii-Telegi, laureatki Grand Prix Quadriennale Betesda. Do zapoznania się z ciekawą wystawą zapraszał Grzegorz Polak, zastępca dyrektora Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Cykl prac Sylwii Walanii-Telegi jest inspirowany ewangelicznymi Ośmioma Błogosławieństwami. Autorka rozważa w swoich kolejnych instalacjach, czym w życiu są sprawiedliwość, cichość, miłosierdzie, pokój, pocieszenie, błogosławieństwo, a wreszcie szczęście. Namawia odbiorcę do konfrontacji z samym sobą, do stanięcia w prawdzie, przyjrzenia się własnemu sumieniu i zrzucenia wszystkich masek.

Inspiracją do stworzenia cyklu Błogosławieni było również własne życie artystki, a także postawy napotkanych przez nią ludzi. W ten sposób powstała opowieść o współczesności, o Ziemi, na której żyjemy, o ludziach, którzy potrafią siać dobro. Ten fakt podkreślał Tomasz Motyka, kurator wystawy z Mt 5,14, który zwracał także uwagę na wiele możliwości interpretacyjnych związanych z pracami Sylwii Walanii-Telegi. Twórczość młodej artystki z Leżajska docenili jej krajanie, których reprezentacja była dobrze widoczna pośród innych uczestników wernisażu.

Wystawa Sztuki Współczesnej Quadriennale Betesda, 19 sierpnia – 16 września 2022 r., Oddział Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, pl. Bankowy 1A, poniedziałek-piątek g. 10.00-16.30, ostatnie wejście g. 16.00

Jan Paweł II mówił, że śmierć brata przeżył „chyba nawet głębiej niż śmierć matki”. To starszy o 14 lat brat Edmund rozmiłował Karola w piłce nożnej, teatrze i górskich wycieczkach. Uczył przyszłego papieża zasad wiary, chodził z nim do kościoła. Gdy poznał narzeczoną, odkładał swój ślub twierdząc, że „musi opiekować się młodszym bratem”. Ślubu nie doczekał. Ten świetnie zapowiadający się lekarz zmarł w wieku zaledwie 26 lat, zaraziwszy się szkarlatyną czuwając przy łóżku chorej pacjentki. Prezentujemy fragmenty pierwszej biografii Edmunda Wojtyły autorstwa Mileny Kindziuk. Patronat nad książką objęło Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Imię Edmund brzmiało bardzo poważnie, stąd może rodzice nazywali syna zdrobniale: Mundek. W ten sposób będzie określany przez bliskich, a potem przyjaciół, praktycznie przez całe życie.

Jak wyglądał jako niemowlak? Do kogo był podobny? Najwcześniejsza ocalała fotografia przedstawia go dopiero jako rocznego, może półtorarocznego chłopczyka. Została wykonana zapewne w 1908 roku.

Ubrany jest w elegancką sukieneczkę z marynarskim kołnierzem i falbanką, w białe rajstopy i buciki. Ma pogodny wyraz twarzy, ale wyraźnie pozuje do zdjęcia. Siedzi na kolanach ojca, ubranego w mundur wojskowy z trzema srebrnymi gwiazdkami po obu stronach kołnierza. Obok, na krześle w stylu secesji, siedzi matka dziecka, elegancka kobieta, uczesana w kok, w sukni z kamizelą obszytą plisami z futra. Ma na sobie biżuterię: obrączkę, pierścionek, bransoletkę, kolczyki. Do takiego zdjęcia z pewnością należało się przygotować, tym bardziej, że zostało wykonane w zakładzie Barucha Hennera – znanego fotografa krakowskiego, mającego swój zakład przy ulicy Szewskiej 27.

Rodzinne DNA

Synem więcej zajmowała się matka, ojciec pracował zawodowo, by zarobić na utrzymanie. Jaka była atmosfera religijna w ich domu w Krowodrzy? Odpowiedzi szukam u Wojtyłów w Czańcu, gdzie była kolebka tej rodziny. Stamtąd wywodził się dziadek Karola Wojtyły seniora, pradziadek Edmunda, który wywędrował w poszukiwaniu pracy do Lipnika, potem do Białej Krakowskiej. Rodziny utrzymywały jednak żywy kontakt i spotykały się właśnie w Czańcu. Dlatego autentycznie brzmi przekaz rodzinny, że oboje rodzice bardzo troszczyli się, aby wpoić synowi wiarę i to wszystko, co z niej wynika.

Jan Wojtyła z Czańca wspomina: – Zarówno Emilia, jak i Karol pochodzili z rodzin religijnych, o silnie zakorzenionej wierze, i w takim duchu wychowywali Edmunda. Zdawali sobie sprawę, że nie ma nic cenniejszego, niż dać dziecku Boga.

To rodzice uczyli dziecko znaku krzyża, składali jego ręce do pierwszej modlitwy. Oboje też codziennie wieczorem na klęczkach odmawiali z nim pacierz. Trudno już tylko ustalić, czy byli bardziej związani z usytuowanym w centrum Krakowa kościołem garnizonowym św. św. Piotra i Pawła czy z pobliskim parafialnym.

Tak czy inaczej, Mundek od niemowlaka uczestniczył we mszy świętej w każdą niedzielę. Najpierw w wózku, stopniowo zaś coraz bardziej aktywnie i świadomie.

– Była to rodzina rozmodlona, mająca wewnętrzną głębię – podkreśla Maciej Wojtyła z Czańca.

Codzienność upływała im w ściśle wyznaczonym rytmie roku kościelnego, a wiara w Boga stanowiła nieodłączną i ważną część życia. Śmiało można powiedzieć, że Mundek miał ją niejako wpisaną w DNA. Z takim posagiem wyruszy w świat, gdy dorośnie.

Tradycję rodzinną stanowiły również wspólne pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Mundek już jako małe dziecko spacerował po słynnych kalwaryjskich dróżkach i poznawał stacje Drogi krzyżowej. Zadbał o to jego ojciec, który wyniósł ten zwyczaj ze swego dzieciństwa, z domu w Czańcu.

Maciej Wojtyła wspomina: – Nasza mama opowiadała, że kiedy Emilia z Karolem przyjeżdżali do Czańca w odwiedziny, Mundek wielokrotnie słyszał opowieści o rodzinnych pielgrzymkach do Kalwarii Zebrzydowskiej. Prowadził je stryj, Franciszek Wojtyła, który też był znakomitym śpiewakiem.

Takie kultywowanie tradycji czyniło bogatszym wnętrze dorastającego chłopca.

Krewni są też przekonani, że syn Wojtyłów wychowywał się w rodzinie na swój sposób elitarnej.

– Matka – pani z miasta, wolała pokazywać mu zabytki Krakowa niż nasze wiejskie klimaty, stąd gdy Edmund kiedyś do nas przyjechał, miał wielką frajdę, gdy zobaczył na żywo krowę – śmieje się Jan Wojtyła. – Niewątpliwie zawód ojca dodawał prestiżu. Cała wieś podziwiała, gdy Wojtyła szedł do nas z dworca kolejowego w mundurze, trzymając dumnie syna za rękę.

Faktycznie, gdy ojciec był w pracy, matka miała czas, by pokazywać synowi Kraków. Lubiła swe rodzinne miasto. Miała tam także braci i siostry, którzy założyli już swoje rodziny, było więc kogo odwiedzić.

Nadto mąż jednej z jej sióstr, czyli wujek Edmunda, był właścicielem znanej krakowskiej restauracji, która obok Hawełki i Wentzla stanowiła miejsce spotkań towarzyskich. W takiej atmosferze dorastał Mundek, który już w dzieciństwie spacerował z matką po królewskim grodzie, przechadzał się po Rynku albo wzdłuż Wisły, podziwiał Wawel. To go kształtowało, czyniło jego umysł wrażliwym na małą ojczyznę, do czego wielką wagę przykładał także jego ojciec, podoficer Karol Wojtyła.

Matka pokazywała synowi w Krakowie także majestatyczne świątynie. Wśród nich tę jedną, ukochaną, czyli parafialny kościół jej dzieciństwa pod wezwaniem św. Mikołaja. To ten święty był ważny w rodzinie Wojtyłów, także, jak się później okazało, w życiu Edmunda.

W Wadowicach po raz pierwszy

We wrześniu 1912 roku Mundek miał już skończone sześć lat i został uczniem pierwszej klasy szkoły powszechnej, zapewne w swej rodzinnej Krowodrzy.

Jednak już po kilku miesiącach było wiadomo, że pozostanie w niej tylko rok. To w związku ze zmianą pracy ojca. Tak to już bowiem jest, że losy rodzin wojskowych zależą od miejsca, w którym ojciec w danym momencie pełni służbę.

Gdy Karol Wojtyła w 1900 roku skończył dwadzieścia jeden lat i osiągnął wiek poborowy, został powołany do armii austriackiej, nazwanej oficjalnie cesarsko-królewską. Stawił się na komisję w Wadowicach, gdzie, jak można było się spodziewać, został przydzielony do 56. Pułku Piechoty cesarsko-królewskiej armii austro-węgierskiej, zwanego Wadowickim, rekrutującego żołnierzy z  powiatów: Wadowice, Żywiec, Oświęcim. Na tych terenach mieszkała ludność przeważnie polska, dlatego zdecydowaną większość składu osobowego pułku wadowickiego stanowili Polacy. Główny sztab pułku i zasadnicza jego część stacjonowały w Krakowie i stanowiły element obrony tamtejszej twierdzy, natomiast w Wadowicach, przy ulicy Lwowskiej 40, pozostawał batalion zapasowy i batalion uzupełnień.

Gdy Karol Wojtyła zakończył obowiązkową trzyletnią służbę wojskową, pozostał w wojsku, ale nie w służbie czynnej, lecz kancelaryjnej. Przyjęto go do tej pracy chętnie, gdyż bardzo dobrze posługiwał się językiem niemieckim, zarówno w mowie, jak i piśmie. Nadto zyskał opinię, „jako sumienny i  pracowity, z  silnie rozwiniętym poczuciem obowiązku, a przy tym dobrze ułożony i dbały o  honor. Pracował więc w adiutanturze swego pułku w Krakowie.

Po dwunastu latach od rozpoczęcia służby wojskowej zwrócił się do dowództwa z prośbą o przejście – w ramach swojej jednostki – do służby cywilnej. Musiał więc wrócić do Wadowic, gdzie znajdowała się komisja rekrutacyjna jego pułku, czyli wojskowa komenda uzupełnień. Decyzję otrzymał już w lutym 1913 roku. Do koszar wadowickich miał jednak przenieść się natychmiast z racji na obowiązkowe trzymiesięczne praktyki „na wojskowego urzędnika ewidencyjnego”. Edmund pozostał więc w Krowodrzy-Krakowie tylko z matką. Rodzice postanowili, że nie będzie zmieniał szkoły w połowie roku. Dopiero gdy ukończy pierwszą klasę, cała rodzina znowu będzie razem.

* * *

W Wadowicach Wojtyłowie wynajęli kawalerkę w jednopiętrowej kamienicy, położonej niemal naprzeciw koszar, przy ulicy Lwowskiej 257 (obecnie 1 Maja).

Sam dom, do którego przybył siedmioletni Mundek ze swoimi rodzicami, przetrwał do dziś.

– Nie zachowały się natomiast informacje, który to był dokładnie lokal i na którym piętrze, na pewno jednak w tym gmachu, gdyż tam znajdowały się służbowe mieszkania dla wojskowych z pobliskich koszar – tłumaczy Michał Siwiec-Cielebon.

Tutaj mały Mundek miał się teraz poczuć jak w domu. Otoczenie miał inne niż w Krakowie. Najbliżej było nie do parku, ale do austriackich koszar cesarsko-królewskich, w których stacjonował jeden z batalionów 56. Pułku Piechoty Ziemi Wadowickiej, w których teraz pracował jego ojciec. Usytuowana po drugiej stronie ulicy jednostka, przy ówczesnej szosie wiedeńskiej, stanowiła wizytówkę miasta. Budynek zresztą ocalał. To dwupiętrowy gmach z 1827 roku, z wewnętrznym dziedzińcem otoczonym arkadowymi korytarzami, po których biegał czasem mały Mundek, gdy odwiedzał ojca w pracy.

Mundur taty mu imponował (Wojtyłę nadal obowiązywał służbowy strój, na noszenie ubrania cywilnego musiał każdorazowo uzyskać zgodę dowództwa).

– Mundek nie jeden raz słyszał, jak mówiliśmy, że jego ojciec to elegancki gość w mundurze, „pański gość”, człowiek z wyższej sfery – relacjonuje Jan Wojtyła.

Chłopiec poznawał nową okolicę, razem z matką odwiedzał okoliczne sklepy, zwłaszcza ten z rowerami, który miał siedzibę w tej samej kamienicy, w której mieszkali Wojtyłowie, czy położony tuż obok sklep z zabawkami. Wakacje stanowiły dobrą okazję, by Mundek zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu, by zaprzyjaźnił się z miastem. Rodzice zadbali zresztą o to, by poznał ważne punkty, wśród nich kościoły.

We wrześniu 1913 roku syn Wojtyłów rozpoczął naukę w drugiej klasie. Nowi koledzy, nowi nauczyciele. Na początku był wyobcowany, wszystkie dzieci już dobrze się znały. Ale szybko zyskał przyjaciół, tym bardziej, że chłopców łączyła nie tylko szkoła, ale także wspólne pasje – piłka nożna czy wyprawy nad rzekę.

Edmund był uczniem czteroklasowej Szkoły Powszechnej im. Stanisława Jachowicza przy ulicy Młyńskiej (obecnie Legionów). Jest tam zapisany w katalogu uczniów: „W roku szkolnym 1913/14 uczniem klasy II był Edmund Wojtyła, syn Karola, podoficera rachunkowości, zamieszkałego przy ulicy Lwowskiej nr 257”.

Podobnie jak wcześniej w Krakowie, tak i teraz w Wadowicach matka nie podejmowała pracy zawodowej. Dzięki temu mogła dopilnować syna, czekała na niego z gorącym obiadem, gdy wracał po lekcjach do domu, dbała, by się uczył.

– Poświęcała mu wiele czasu. Zależało jej przede wszystkim na dwóch kwestiach: aby przekazać synowi mocne podstawy wiary oraz by dobrze go wykształcić – opowiada Jan Wojtyła.

Ale nie była rygorystyczna. Mały Mundek miał czas również na zabawę. Poznawał wciąż nowe dla niego miasto, tak pięknie położone nad Skawą. To wzdłuż tej właśnie rzeki po południu często udawał się na spacery także z ojcem, gdy tylko ten wrócił z pracy. Dużo rozmawiali wtedy na różne tematy, zwłaszcza religijne i historyczne. Karol w ten sposób kształtował duszę i osobowość syna. Wskazywał mu, co w życiu jest najbardziej istotne.

Niekiedy też matka zabierała Edmunda na zakupy, przeważnie na Rynek. Ulica Lwowska przy której mieszkali, prowadziła prosto do centrum miasta, a tam znajdował się słynny dzisiaj, pulsujący życiem Rynek wadowicki, otoczony zabytkowymi kamieniczkami i sklepami. Mundek dzielnie pomagał mamie, zwłaszcza gdy chodzili na targ. Ówczesne Wadowice słynęły z targów czwartkowych, znanych od wieków. Zachowały się nawet zdjęcia, na których widać rolników sprzedających warzywa, owoce i inne produkty.

Rodzice kochali Edmunda całym sercem. Czynili wszystko, by miał jak najwspanialsze dzieciństwo.

Milena Kindziuk

Fragment książki Mileny Kindziuk Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II (Warszawa 2022). Patronat nad książką objęło Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Pożegnaliśmy śp. Marię Mirecką-Loryś (1916-2022), weterankę podziemia niepodległościowego, komendantkę Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet i długoletnią działaczkę polonijną. Zmarła w wieku 106 lat, spoczęła na Starych Powązkach w Warszawie, w uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli przedstawiciele Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. W 1943 r. Maria Mirecka brała udział wspólnie z Karolem Wojtyłą w tajnych ślubowaniach młodzieży akademickiej na Jasnej Górze.

Maria Mirecka urodziła się 7 lutego 1916 r. w Ulanowie jako siódme dziecko z ośmiorga rodzeństwa. Jej braćmi byli m.in. Adam Mirecki (komendant Okręgu Lubelskiego NOW, rozstrzelany w 1952 r. przez komunistów), x. kanonik Bronisław Mirecki (legendarny duszpasterz Podola i Wołynia) oraz mec. Leon Mirecki (znany prawnik i długoletni więzień polityczny PRL).

Pseudonim „Marta”

W 1937 r. ukończyła gimnazjum w Nisku i podjęła studia na wydziale prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Wojna przerwała jej plany naukowe i zawodowe, śladem starszego rodzeństwa zaangażowała się w działalność konspiracji narodowej. Należała do ścisłego kierownictwa podziemia narodowego w Centralnym Okręgu Przemysłowym w latach 1939-1945.

Wiosną 1940 r. została komendantką Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet w powiecie niżańskim, później całego NOWK Okręgu Rzeszowskiego. Po scaleniu NOW z AK awansowała na kapitana, kierowała Wojskową Służbą Kobiet w rzeszowskim Podokręgu Armii Krajowej. Używała pseudonimu „Marta”.

Reprezentant Krakowa i reprezentantka Lwowa

W 1943 r. na Jasnej Górze uczestniczyła w konspiracyjnym odnowieniu ślubów, jakie podczas pielgrzymki w 1936 r. złożyła polska młodzież akademicka. „W 1943 r. mieliśmy Ślubowania Jasnogórskie w Częstochowie” – wspominała po latach. „Było nocne czuwanie, uczestniczyło 36 osób. W nocy odsłonięto cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a my składaliśmy ślubowania. Na drugi dzień była Msza, złożyliśmy podpisy. To wszystko zostało zamknięte w skarbcu. Był tam też Karol Wojtyła. Gdy został papieżem, przysłał mi kopię tamtych podpisów, no i poproszono o wspomnienia. Wzruszona czytałam… Karol Wojtyła – reprezentant Krakowa… Maria Mirecka – reprezentantka Lwowa…”.

Spotkanie, które wspominała Maria Mirecka-Loryś, nawiązywało do wielkiej pielgrzymki akademickiej z maja 1936 r., podczas której młodzież złożyła uroczyste ślubowania z obietnicą ich corocznego odnawiania. Okupacyjne pielgrzymki konspiracyjnych studentów odbywano każdego roku, uczestniczyli w nich delegaci z Częstochowy, Krakowa, Lublina, Lwowa, Poznania, Warszawy i Wilna. Jak wspominał ich uczestnik i organizator, prof. Dariusz Kaczmarczyk, „po skończonych nabożeństwach, po godz. 17, ojcowie paulini zamykali wejście do bazyliki i kaplicy, w której pozostawiali tylko uczestników akademickiej pielgrzymki. Bez uroczystych fanfar, w głębokiej ciszy i modlitewnym skupieniu, bardzo wolno odsłaniał się specjalnie na tę uroczystość cudowny obraz matki Bożej. Była to niesamowita chwila, głęboko wzruszająca. Po odmówieniu modlitw, napięcie psychiczne i emocjonalne podwyższała jeszcze czytana przez ks. Tadeusza Jachimowskiego patriotyczna i aktualna w treści sentencja, po czym następował akt powtórzenia ślubowań„:

Wielka Boga-Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico!

My młodzież akademicka z całej Polski zebrana, prawowierni spadkobiercy odwiecznej praojców naszych pobożności, upadając do stóp Twoich przenajświętszych, Ciebie Matkę Bożą i Królową Korony Polskiej obieramy na wieczne czasy za Matkę i Patronkę Młodzieży Akademickiej i oddajemy pod Twoją przemożną opiekę wszystkie wyższe Uczelnie i Polskę całą. Wsłuchani bowiem w mocarne głosy wielkiej przeszłości naszej, wpatrzeni w świetlane obrazy chwały narodowej, wierzymy mocno, że Ojczyzna miła wtedy tylko szczęśliwą i potężną będzie, gdy przy Tobie i Synu Twoim jako córa najlepsza wytrwa na wieki.

Przyrzekamy przeto i ślubujemy Chrystusowi Królowi i Tobie Królowej Naszej, Patronce Polskiej Młodzieży Akademickiej, że zawsze i wszędzie stać będziemy przy Świętej Wierze Kościoła Katolickiego w synowskiej uległości dla Stolicy Apostolskiej.

Przyrzekamy i ślubujemy, że wiary naszej bronić i według niej rządzić się będziemy w życiu osobistem, rodzinnem, społecznem, narodowem, państwowem.

Przyrzekamy i ślubujemy, że z wszelką usilnością szerzyć będziemy cześć i nabożeństwo dla Ciebie; że każdego roku w uroczystej pielgrzymce przychodzić będziemy na Jasną Górę, jak wybrani synowie Twoi do stóp Matki naszej umiłowanej.

Tak nam dopomóż Bóg i Ty Bogarodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo!

Maryjo, Patronko Polskiej Młodzieży Akademickiej, módl się za nami!

Przybyliśmy tu potajemnie

Każda doroczna pielgrzymka młodzieży akademickiej dokumentowana była kartą pamiątkową. W 1943 r. był na niej następujący zapis:

W 7-mą Rocznicę Pierwszych Uroczystych Ślubowań Akademickich – dnia 23 maja 1943 – ożywieni niespożytą wiarą w tryumf sprawiedliwości dziejowej – pełni nadziei na bliski już kres cierpień naszego męczeńskiego narodu – w obliczu Boga i Matki Jego a naszej Królowej – My Polska Młodzież Akademicka – zgromadzeni u stóp Jasnej Góry ponawiamy uroczyście Nasze Śluby.

Figurowały pod tym aktem 33 własnoręczne podpisy, w tym także autografy Marii Mireckiej oraz Karola Wojtyły, który składał śluby także rok wcześniej. W 1979 r., już jako papież Jan Paweł II, wspominał u stóp Jasnogórskiej Pani: „Pamiętam audiencję, jakiej udzieliłaś mi wraz z innymi kolegami, gdy przybyliśmy tutaj potajemnie jako przedstawiciele młodzieży akademickiej w czasie okupacji, by podtrzymać ciągłość pielgrzymek akademickich na Jasną Górę, które rozpoczęły się w pamiętnym roku 1936”.

Tymczasem wiosną 1945 r. Maria Mirecka została Komendantką Główną Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. Po wojnie wznowiła studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. W sierpniu 1945 r. została aresztowana i więziona w Rzeszowie, Krakowie i Warszawie. We wrześniu 1945 r. na mocy amnestii została zwolniona. Zagrożona ponownym aresztowaniem, podając się za obywatelkę Luksemburga, w grudniu 1945 r. opuściła Polskę, docierając do obozu 2. Korpusu generała Władysława Andersa pod Ankoną. Tam poznała swego przyszłego męża, oficera rezerwy Henryka Lorysia. W październiku 1946 r. wyjechali razem do Anglii, a w styczniu 1952 r. do USA. Zaangażowała się tam w pracę w organizacjach polonijnych: działała w Stronnictwie Narodowym, była członkiem ZG Związku Polek w Ameryce oraz Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej. Po latach emigracyjnej tułaczki powróciła do Polski. Została uhonorowana wieloma wysokimi odznaczeniami państwowymi, w tym m.in. Krzyżem Zasługi, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Maria Mirecka-Loryś zmarła 29 maja 2022 r. w wieku 106 lat.

Artykuł został opracowany m.in. z wykorzystaniem artykułów Stefana Gniazdowskiego «Ślubowania akademickie w latach 1936-1944 w oczach seniora» («Glaukopis» 2007, 9-10) i Krzysztofa Kaczmarskiego «Saga rodu Mireckich» («Biuletyn IPN» 2007, 8-9) oraz książki o. Janusza Zbudniewka OP «Jasna Góra w latach okupacji hitlerowskiej» (Częstochowa 1991).

fot. UdSKiOR

Od piątku 19 sierpnia zapraszamy do Oddziału Mt 5,14 przy placu Bankowym na indywidualną wystawę Sylwii Walani-Telegi, laureatki Grand Prix Quadriennale Betesda. Jest to ostatnia wystawa z tegorocznego cyklu Błogosławieni.

Artystka opowiada o swoich przeżyciach i spojrzeniu na człowieka. Zastanawia się jaki powinien być, czym jest w życiu sprawiedliwość, cichość, miłosierdzie, pokój, pocieszenie, błogosławieństwo i szczęście. Namawia każdego odbiorcę do konfrontacji z samym sobą, do stanięcia w prawdzie, przyjrzeniu się własnemu sumieniu, obliczu i zrzucenia wszystkich masek.

Jak pisze o własnej twórczości: “Instalacja o czystym sercu została stworzona dla każdego z nas. Zatrzymując się przed lustrem weryfikujemy samych siebie. Zakrzywiony obraz jaki dają tafle jest wyrazem wszystkiego tego co w nas negatywne, a co często ukrywamy przed sobą. Instalacja przypomina o naszych ułomnościach i powinna nas motywować do zmiany, do zrzucenia maski”.

Inspiracją do stworzenia cyklu były postawy ludzi, które są szczególnie aktualnie dzisiaj, a także własne życie artystki. Jest to opowieść o współczesności, o ziemi na której żyjemy o ludziach, którzy sieją dobro.

SYLWIA WALANIA-TELEGA jest absolwentką rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (2015-2020). To młoda rzeźbiarka, którą świat sztuki poznał przez pracę Maranatha, nagrodzoną podczas II Konkursu Sztuki Współczesnej Quadriennale Betesda. Urodziła się w Leżajsku, a obecnie mieszka w sąsiednich Wierzawicach. Uczyła się w liceum plastycznym w Jarosławiu, a w 2020 r. ukończyła z wyróżnieniem rzeźbę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni prof. Karola Badyny. Aktualnie tworzy instalacje, rzeźbę i ceramikę. Interesuje się historią i historią sztuki.

Zapraszamy na wystawę, a także na wernisaż 26 sierpnia o g. 15.00. Wstęp wolny po uprzedniej rejestracji.


Wystawa Sztuki Współczesnej Quadriennale Betesda, 19 sierpnia – 16 września 2022 r., Oddział Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, pl. Bankowy 1A, poniedziałek-piątek g. 10.00-16.30, ostatnie wejście g. 16.00

W niedzielę 14 sierpnia w wieku 97 lat odszedł prof. Stefan Gierowski. Był uważany za jednego z najważniejszych polskich malarzy, w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego prezentowany jest jego słynny Dekalogcykl Malowanie Dziesięciorga Przykazań. Żegnając Mistrza, przypominamy artykuł bp. Michała Janochy, który znalazł się w katalogu wystawy głównej Mt 5,14.

Jasność, światło, tak powinno się Boga pokazywać. Biały, ale zawierający wszelką różnorodność barw. Te pasy to idee, religie, ideologie, które zakrywają światło… Żółty to na przykład złoto, pieniądz; czerwony – wiadomo, jaka to idea.

Stefan Gierowski

Wiele lat temu, jako młody ksiądz i niewiele starszy historyk sztuki, pracowałem w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Podczas jednej z ekspozycji wystawialiśmy na poddaszu Dekalog Stefana Gierowskiego. Ten sam, który dziś można oglądać w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Ciemna, pozbawiona okien przestrzeń. Punktowe oświetlenie skupiało uwagę na dziesięciu wielkich, barwnych prostokątach. Posadziłem przed nimi grupę dzieci, które przyszły zwiedzać wystawę. Poprosiłem, aby każde dziecko wybrało sobie jedno z płócien i przez pewien czas w skupieniu wpatrywało się w nie, pozwalając uczuciom i wyobraźni na swobodną grę skojarzeń. Zapadła cisza. Po kilku minutach zachęciłem małych widzów, aby podzielili się swoimi emocjami. Głosów było wiele: szczerych, spontanicznych.

Gdybym dziś, po latach, próbował je przywołać, bardziej niż pamięć angażując wyobraźnię, mogłyby brzmieć na przykład tak:

Obraz pierwszy. Chłopiec: „Dwie kładki nad Morzem Czerwonym widziane z samolotu”. Drugi chłopiec: „Zachód słońca przez deski stodoły”. Dziewczynka: „Radość i dwa smutki”.

Obraz piąty. Dziewczynka: „Jakaś chmura, coś ginie, boję się”. Chłopiec: „Walka dobra ze złem. Fajne”.

Obraz siódmy. Chłopiec: „Widzę niebo przez czerwone kraty”. Dziewczynka: „Ktoś kogoś kaleczy, że aż boli”.

Kiedy dzieci już się wypowiedziały, zadałem im pytanie, dlaczego tych obrazów jest właśnie dziesięć. Może charakter miejsca – muzeum kościelne, a może moja sutanna sprawiły, że na prawidłową odpowiedź nie musiałem długo czekać. Jedno z dzieci przywołało nawet słowo „Dekalog”, radując serce młodego katechety. Wszystkie dzieci, bez wyjątku, potrafiły z pamięci wyrecytować dziesięć Przykazań Bożych (miło powspominać – a jak byłoby dzisiaj?). Teraz, przez pryzmat uzyskanej wiedzy, mali widzowie mogli spojrzeć na nowo na dziesięć płócien i zidentyfikować wybrany na początku obraz z konkretnym przykazaniem Bożym. Nastąpiła spontaniczna konfrontacja z wcześniejszymi odczuciami i przemyśleniami. Najczęściej było to zderzenie. Pod wpływem nowej wiedzy dzieci zaczęły tworzyć nowe interpretacje. Jednym przychodziło to bez wysiłku, innym z dużym trudem. Niektóre dzieci pierwotną intuicję zmodyfikowały lub rozbudowały. U kilku maluchów nowa wiedza potwierdziła ich pierwotne wrażenia, które okazały się zdumiewająco zbieżne z intencjami artysty zawartymi w treści przykazania.

Czemu wspominam to wydarzenie, zamiast pisać o drodze artystycznej Stefana Gierowskiego, ewolucji jego stylu abstrakcyjnego i miejscu tej twórczości na mapie polskiej sztuki współczesnej?

Czynię to w tym celu, aby postawić tezę o pokrewieństwie malarstwa abstrakcyjnego z muzyką programową. Kiedy słucham muzycznej fantazji, zachwyca mnie bogactwo tonów i dynamika rytmu. Kiedy dowiaduję się, że autorem jest Gershwin, a dziełem Amerykanin w Paryżu, zaczynam odczuwać puls wielkiego miasta, słyszę warkot mknących samochodów i dźwięk klaksonów, wyobrażam sobie, jak fala zagonionych przechodniów niesie mnie po międzywojennym nowojorskim Broadwayu.

Utwór orkiestrowy Debussy’ego uspokaja mnie i kołysze, ale dopiero gdy poznam jego tytuł – na przykład Morze – zaczynam słyszeć szum fal, czuć bezkres horyzontu i widzieć czerwoną kulę wschodzącego słońca, która zapala niebo i wodę.

Obraz abstrakcyjny i dźwięk, emocja i intelekt, plastyczna lub muzyczna forma i zawarta w tytule treść. Przypomina się Umberto Eco i jego koncepcja „dzieła otwartego”. Opera aperta, będąc projekcją artystyczną autora, otwiera w odbiorcy drzwi i furtki prowadzące do tajemniczych przestrzeni, których istnienia wcześniej niekiedy nie byliśmy świadomi. Czy w przypadku dziesięciu płócien Stefana Gierowskiego owe furtki mogą przybliżać do przedsionka Namiotu Spotkania, w którym Mojżesz rozmawiał twarzą w twarz z samym twórcą Dekalogu?

Bp Michał Janocha

 

STEFAN GIEROWSKI (1925-2022), malarz i rysownik, wybitny przedstawiciel współczesnej awangardy malarskiej, urodził się 21 maja 1925 r. w Częstochowie. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1948 r. uzyskał dyplom w pracowni scenografii i technik ściennych. Jednocześnie studiował historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim.

W jednym z wywiadów prof. Stefan Gierowski wspominał, że po wojnie malarze stanęli przed trudnym wyborem. Każde dzieło stanowiło wtedy deklarację polityczną. – Mówiono, że moje obrazy są niedobre, bo za dużo w nich impresji, a za mało socrealizmu. Z kolei malarstwo abstrakcyjne pokazywano jako przykład sztuki bardzo fałszywej – wspominał.

W latach 1956-1960 współpracował z Galerią Krzywe Koło w Warszawie. Od 1961 r. był pedagogiem, a od 1976 r. profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a także wieloletnim dziekanem Wydziału Malarstwa (1975-81). W 1983 r. został wybrany na rektora, władze stanu wojennego stanowczo odrzuciły jednak tę kandydaturę. W latach osiemdziesiątych związany był z kręgiem kultury niezależnej. W 1986 r. otrzymał tytuł profesora zwyczajnego.

Po studiach poszukiwał własnej drogi twórczej, uprawiał początkowo malarstwo figuratywne, później widoczne w jego pracach były wpływy kubizmu. W 1957 r. artysta zaczął tworzyć malarstwo abstrakcyjne. Od tego czasu przestał nadawać tytuły swoim pracom, konsekwentnie korzystał z numeracji rzymskiej. Malował głównie kolorem, prace o bogatej fakturze. Około 1960 r. w twórczości Gierowskiego pojawiły się tendencje do geometrycznej budowy obrazu.

W latach 70. Gierowski przeciwstawiał sobie duże płaszczyzny o odmiennych tonacjach. Od lat 90. artysta używał coraz odważniejszych kolorów. Jednym z ważniejszych dzieł Gierowskiego jest powstały w latach 1989-90 Dekalog, inspirowany XV-wiecznym przedstawieniem dziesięciorga Przykazań w gdańskiej Bazylice Mariackiej i prezentowany obecnie w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Był laureatem wielu prestiżowych nagród, m.in. złotego medalu na V Biennale Internazionale d’Arte Contemporanea della Repubblica di San Marino (1965), First Triennale India (1968), Nagrody im. Jana Cybisa (1980), Nagrody Komitetu Kultury Niezależnej „Solidarność” (1989). W 2014 r. został członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności.

Prace Stefana Gierowskiego znajdują się w licznych kolekcjach publicznych i prywatnych, m.in. w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Źródło: PAP

Chwalimy się! Projekt Mt 5,14 zakwalifikował się do II etapu konkursu na najlepszą inicjatywę dla dzieci „Słoneczniki”. Teraz wszystko w rękach głosujących! Muzeum zostało wskazane w dwóch kategoriach, „Język” i „Sztuki Wizualne” – do 26 sierpnia można oddać po 1 głosie w każdej z kategorii:

https://sloneczniki.czasdzieci.pl/ankieta-warszawa-2022.php

„Słoneczniki” to prestiżowy konkurs na inicjatywy edukacyjno-kulturalne, organizowany przez portal Czasdzieci.pl. Podstawowym założeniem konkursu jest oddanie głosu rodzicom, jako najlepszym ekspertom oceniającym dane inicjatywy. To rodzic, jako osoba najbliższa dziecku, najlepiej wie, jak bawiły się dzieci na danych zajęciach i co wyniosły z nich wartościowego. Dlatego to rodzice zgłaszają i komentują najwartościowszych według nich inicjatyw, w których uczestniczyli w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy oraz głosują na nominowane wydarzenia i oceniają je.

Projekt Tęczowe zwierzęta mocy, realizowany przez Mt 5,14 przy współudziale aktorów Teatru Lalka, został zgłoszony w dwóch kategoriach: „Język” i „Sztuki Wizualne”. Poruszeni sytuacją rozgrywającą się w Ukrainie wiedzieliśmy, że w Muzeum będziemy gościć uciekające od wojny dzieci. Co można zaoferować im oprócz obecności? Jak znaleźć temat, który połączy nas kulturowo? W jaki sposób trafić do najmłodszych? Doszliśmy do wniosku, że należałoby odwołać się do uniwersalnych wartości. Rozmowa o nich jednak stanowi wyzwanie. Pojawiła się myśl o tęczy, jej barwach, niezwykłym zjawisku pogodowym, które pojawia się przy dwóch przeciwstawnych pogodach – słonecznej i deszczowej. Chociaż są tak odmienne, wspólnie tworzą coś niezwykle pięknego. Siedem niezwykłych kolorów, symbolicznych łuków było bodźcem do napisania scenariusza impresji teatralnej o wartościach. Każda barwa tęczy niesie ze sobą przesłanie, o którym mówią zwierzęta. Pojawiają się razem z tęczą i snują opowieść – przypominają co w życiu jest najważniejsze: miłość, radość, przyjaźń, spokój, mądrość, bezpieczeństwo, szlachetność.

Rodzice z Polski i Ukrainy docenili pomysł i realizację projektu, który teraz znalazł się w II etapie konkursu „Słoneczniki”. Można wybrać go, oddając po 1 głosie w każdej kategorii do 26 sierpnia. Do czego oczywiście serdecznie zachęcamy!

 

 

 

 

9 sierpnia obchodzony jest jako Dzień Miłośników Książki – Book Lovers Day. Święto ma na celu propagowanie książek i czytania wśród ludzi na całym świecie, poczynając od najmłodszych czytelników, a kończąc na tych najstarszych. Mt 5,14 także świętuje ten dzień i przypomina o wydawnictwach Muzeum, dostępnych w Sklepie Mt  5,14:

okładka Katalogu wystawy głównej Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego ustawiona za trzema katalogami położonymi jeden na drugim

KATALOG WYSTAWY GŁÓWNEJ MT 5,14

Katalog wystawy głównej Mt 5,14 jest imponujący nie tylko ze względu na rozmiar: 245 × 317 mm! 445-stronicowa publikacja zawiera rozszerzenie treści ekspozycji głównej Muzeum i wzbogacona jest fotografiami, m.in. Jacka Kucharczyka, który sfotografował wnętrza i eksponaty. Teksty wprowadzające do poszczególnych rozdziałów zostały napisane przez zastępcę dyrektora Grzegorza Polaka, dr Ewę Czaczkowską oraz dr. Edgara Sukiennika. Resztę tekstów przygotowali znakomici goście, jak np. Anna Rastawicka, bliska współpracownica Prymasa Tysiąclecia, artyści m.in. Tadeusz Boruta, Dorota Zemła oraz Aldona Mickiewicz; historycy prof. Antoni Dudek, prof. Wojciech Roszkowski czy Aleksander Hall. Wspaniałym dopełnieniem są również wspomnienia i artykuły takich osób jak x. Jana Sikorskiego, pierwszego naczelnego kapelana Więziennictwa RP, który podzielił się wspomnieniami z odwiedzin u Prymasa Tysiąclecia w Komańczy, gdzie Wyszyński był internowany.

Okładka książki Ten zwycięża, kto miłuje Anny Rastawickiej

ANNA RASTAWICKA TEN ZWYCIĘŻA, KTO MIŁUJE

Autorka przez 12 lat pracowała z prymasem Stefanem Wyszyńskim, mieszkała nawet w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Była świadkiem codziennego życia Prymasa Tysiąclecia, więc jej wspomnienia są bezcenne. Przytacza zarówno liczne anegdoty, jak i bogate cytaty z nauczania prymasa Wyszyńskiego. Książka pokazuje go takim, jakim był na co dzień: mądrym, odważnym, nieugiętym, ale też dowcipnym i serdecznym człowiekiem. Pozycja stanowi kompendium wiedzy o Prymasie Tysiąclecia, ale też ważną lekcję historii Polski.

Zdjęcie 2 zestawów Aforyzmów Stefana Wyszyńskiego. Jeden zestaw odwrócony tak, że widać grzbiety poszczególnych książek wchodzących w skład zestawu, drugi ustawiony okładką na wprost. ładką

STEFAN WYSZYŃSKI CZAS TO MIŁOŚĆ. AFORYZMY

Powszechnie mówi się, że: „Czas to pieniądz”, a ja wam powiem: „Czas to miłość!” – powiedział Stefan Wyszyński podczas homilii na Jasnej Górze 15 sierpnia 1979 r. W 40. rocznicę śmierci i 120. rocznicę urodzin Prymasa Tysiąclecia nakładem Mt 5,14 ukazał się zbiór jego aforyzmów. Tomiki, podzielone na następujące tematy: Wiara, Człowiek, Rodzina, Ojczyzna, Duchowieństwo, Społeczeństwo, Medytacje i Praca stanowią wybór niezwykłych przemyśleń i sentencji. Choć od śmierci prymasa Wyszyńskiego upłynęły już cztery dekady, a świat uległ znacznym przemianom, teksty te nie straciły na aktualności. Poruszają istotne również dla nas i całego współczesnego społeczeństwa problemy oraz tematy, a wszystko łączy miłość – do rodziny, ludzi, Boga, świata oraz życia.

okładka książki Żyć znaczy filozofować

STANISŁAW GRYGIEL ŻYĆ ZNACZY FILOZOFOWAĆ

Żyć znaczy filozofować to wywiad-rzeka przeprowadzony przez Marię Zboralską z profesorem Stanisławem Grygielem, wybitnym filozofem, wykładowcą, uczniem i przyjacielem Karola Wojtyły. To rozmowa nie tylko o filozofii i teologii, lecz także o życiu oraz historii Polski XX wieku, której profesor był obserwatorem – urodził się przecież kilka lat przed wybuchem drugiej wojny światowej.W trakcie swojego niezwykłego życia profesor poznał wiele znakomitych osobistości, np. Hannę Malewską, x. Józefa Tischnera, kard. Karola Wojtyłę, bp. Jana Pietraszkę, kard. Josepha Ratzingera… Autor dzieli się z czytelnikiem wspomnieniami o nich, uzupełniając historie anegdotami. Nie brakuje także cytatów z klasyki literatury, rozmów o muzyce, religii czy po prostu życiu. Żyć znaczy filozofować to wielowarstwowa pozycja dla zarówno każdego, kto interesuje się filozofią i teologią, jak i dla każdego, kto lubi piękne historie oparte na życiu. Trudno się od niej oderwać, a jeszcze trudniej do niej nie wracać.

okładka książki Najbardziej lubił nasturcje

GRZEGORZ POLAK NAJBARDZIEJ LUBIŁ NASTURCJE

Książka Najbardziej lubił nasturcje wskazuje na nieznane fakty z życia prymasa Stefana Wyszyńskiego i rozwija rzadko poruszane wątki z jego nauczania, m.in. stosunek do Żydów, pomoc udzielana Kościołowi na Wschodzie czy działalność na rzecz jedności chrześcijan. Osobny rozdział poświęcono postawie kardynała Wyszyńskiego wobec kobiet. Jego zachowanie – dowartościowanie roli kobiet w Kościele i powierzanie im ważnych zadań – było zaskakujące w jego czasach, a obecnie może stanowić wzór dla hierarchów kościelnych. Najbardziej lubił nasturcje łączy w sobie anegdoty z gruntowną wiedzą merytoryczną oraz autentycznymi cytatami. To świeże spojrzenie na postać Prymasa Tysiąclecia, wokół którego z biegiem lat narosło wiele nieprawdziwych stereotypów. Czytelnicy w tej książce znajdą też sporo ciekawostek z biografii kardynała Wyszyńskiego, chociażby to, na jakim instrumencie grał w domowym zaciszu, jakiego barda lubił słuchać i kiedy po raz pierwszy pojawił się termin „Prymas Tysiąclecia”.

Okładka katalogu wystawy Willmann w Warszawie

WILLMANN W WARSZAWIE

Katalog wystaw czasowych Willmann encore. Męczeństwa apostołów z Oddziału Mt 5,14 oraz Willmann. Opus minor z Muzeum Archidiecezji Warszawskiej to rozszerzenie wystaw prac Michaela Willmanna (autora nie bez podstaw nazywanemu „śląskim Rembrandtem”), które miały miejsca w Warszawie w 2021 r.. Publikacja zawiera nie tylko zdjęcia obrazów, które znalazły się na ekspozycji, lecz także tych znajdujących się w zbiorach m.in. Muzeum Narodowego we Wrocławiu czy Muzeum Narodowego w Warszawie. To także fotografie rysunków oraz grafik, które są równie wysoko cenione co obrazy śląskiego artysty. Willmanna w Warszawie tworzą także teksty różnych specjalistów, m.in. bp. Michała Janochy czy dr. Ewy Korpysz. Artykuły przedstawiają zarówno historię samego artysty, jak i opactwa oo. cystersów w Lubiążu, gdzie żył artysta, ale też stanowią bogatą analizę dzieł Willmanna w perspektywie historii sztuki.

pięć albumów Doświadczyć wspólnoty. Pożegnanie Prymasa Wyszyńskiego w obiektywie Jana Marii Jackowskiego ustawione jeden za drugim

DOŚWIADCZYĆ WSPÓLNOTY. POŻEGNANIE PRYMASA WYSZYŃSKIEGO W OBIEKTYWIE JANA MARII JACKOWSKIEGO

Album Doświadczyć wspólnoty zawiera niepublikowane dotąd fotografie z pogrzebu Prymasa Tysiąclecia z maja 1981 r. Reporterskie zdjęcia wykonane przez Jana Marię Jackowskiego stanowią niezwykły materiał historyczny, przybliżający kulisy nadzwyczajnego wydarzenia w realiach PRL, jakim było ostatnie pożegnanie Prymasa Tysiąclecia. W katalogu znajduje się tekst wprowadzający dyrektora Muzeum, przypominający trudne dni maja 1981 roku – o zamachu na papieża Jana Pawła II i pogarszającym się stanie prymasa, a także odautorskie wspomnienie, w którym Jan Maria Jackowski dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z kard. Wyszyńskim i kulisami pracy reporterskiej w redakcji „Tygodnika Solidarność”.

okładka książki Karol Wojtyła i Humanae Vitae

X. PAWEŁ S. GAŁUSZKA KAROL WOJTYŁA I «HUMANÆ VITÆ»

Polskie wydanie książki x. dr. Pawła S. Gałuszki, to pierwsza publikacja Mt 5,14 z cyklu Na ścieżkach Prawdy, na którą będą się składać przekłady publikacji powstałych w Katedrze Karola Wojtyły w Rzymie, zgłębiających myśli Jana Pawła II na tematy zarówno wiary, jak i kultury. W swojej publikacji autor prześledził prace Wojtyły oraz polskich teologów nad encykliką Humanæ vitæ. Podzielona na cztery części książka przedstawia kolejno historię rozwoju teologii moralnej w Polsce od początku XX w., wkład Karola Wojtyły w rozwój teologii moralnej oraz wkład Polaków w przygotowanie i recepcję encykliki.

 

 

Zapraszamy wszystkich chętnych do udziału w projekcie archiwum społecznego Mój profesor Wojtyła. Karol Wojtyła był wykładowcą na uczelniach wyższych przez prawie ćwierć wieku, aż do wyboru na papieża. Był to okres niezwykle płodny pod względem dorobku naukowego i pracy dydaktycznej ze studentami.

Celem archiwum jest pozyskanie oraz zachowanie dla przyszłych pokoleń świadectw związanych z mniej znanym okresem życia przyszłego papieża, jakim była praca na uczelniach w Lublinie i Krakowie.

Poszukujemy pamiątek, które zostaną zdigitalizowane i opisane, a następnie oryginały wrócą do właścicieli. Dzięki zebranym archiwaliom przybliżone zostanie nie tylko znaczenie naukowego dorobku Wojtyły, ale też jego postać jako profesora i nauczyciela.

Do budowania archiwum społecznego chcemy zaangażować wolontariuszy, którzy będą wspierać nas na każdym etapie realizacji projektu.

ZADANIA:

CZAS:

MINIMALNY WIEK: 15 lat

DODATKOWE WYMAGANIA:

OFERUJEMY:

Serdecznie zapraszamy!

Wszystkich chętnych prosimy o nadsyłanie formularza zgłoszeniowego na adres: wolontariat@mt514.pl.

Patronat medialny: Polskie Radio SA, Katolicka Agencja Informacyjna, Stacja 7, „Gość Niedzielny”, „Kurier Lubelski”, „Dziennik Polski”

Plik:Polskie Radio logotyp 2017.svg – Wikipedia, wolna encyklopediaKatolicka Agencja Informacyjna KAI - Patronite.plDziękujemy za subskrybcję | Stacja7.plMoże być zdjęciem przedstawiającym tekst „GOŚĆ NIEDZIELNY”Media o Marysi | Kotek MarysiDziennik Polski - Jestem Emocją - Adwentyści Kraków

Realizację projektu Mój profesor Wojtyła dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.