EN

W niedzielę 20 listopada odwiedziła Mt 5,14 70-osobowa grupa Rodziny Rodzin, ruchu duszpasterskiego zainicjowanego przez kard. Stefana Wyszyńskiego. Ruch ten w bieżącym roku obchodzi 70-lecie działalności.

Po Mszy św. odprawionej w Świątyni Opatrzności Bożej, gości przybyłych ze swymi duszpasterzami, ks. Jerzym Limanówką SAC i ks. Grzegorzem Radzikowskim SAC, przywitał dyrektor Mt 5,14 Piotr Dmitrowicz. Na jego ręce prezes Zarządu Rodziny Rodzin, Krzysztof Broniatowski, przekazał pamiątkowa księgę, dokumentująca przygotowania duchowe ruchu do beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia, nazywanego we wspólnocie „Ojcem”. Księga została wydana w dwóch egzemplarzach – pierwszy został złożony jako dar na Jasnej Górze.

Przedstawiciele Rodziny Rodzin zwiedzili ekspozycję stałą oprowadzani przez dyr. Piotra Dmitrowicza, wicedyr. Grzegorza Polaka i Ireneusza Salamonowskiego.

Współzałożycielkami Rodziny Rodzin są dwie najbliższe współpracownice prymasa Wyszyńskiego: Maria Okońska i  Maria Wantowska, zwana ciocią Lilą. Przez wiele lat duszpasterzem Rodziny Rodzin był charyzmatyczny duszpasterz, apostoł Bożego Miłosierdzia, pallotyn ks. Feliks Folejewski SAC.

Rodzina Rodzin wyrosła z duchowości maryjnej i działa jak Maryja: bez rozgłosu, w postawie służebnej i modlitewnej, niemal niezauważalnie. Istota działalności Rodziny Rodzin  wyraża się w systematycznej formacji duchowej, którą wyznaczają cztery hasła: eklezjalność, maryjność, polskość, rodzinność. To chyba jedyny ruchu katolicki, który ma zapisany w statucie patriotyzm.

Cele ruchu tak sformułował prymas Stefan Wyszyński: „Wychowanie rodzin chrześcijańskich do wiernej miłości małżeńskiej, do ofiarnego rodzicielstwa, do wzajemnej pomocy między rodzinami”. Jednym słowem Rodzina Rodzin to jedna wielka rodzina, której członkowie przez całe życie doskonalą się wewnętrznie, w oparciu głównie o nauczanie Prymasa Tysiąclecia, pomagając sobie nawzajem.

Jan Paweł II zgodnie z nabywaną wiedzą podjął zdecydowaną walkę z przypadkami wykorzystywania seksualnego dzieci i małoletnich przez niektórych duchownych oraz wprowadził obowiązujące w całym Kościele normy rozliczania tego typu przestępstw – piszą członkowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski w opublikowanym stanowisku wobec działań Jana Pawła II odnoszących się do przestępstw seksualnych wobec małoletnich.

Członkowie Rady Stałej KEP podkreślają, że medialny atak na św. Jana Pawła II i jego pontyfikat znajduje swoją przyczynę m.in. w nastawieniu do jego nauczania, wyrażonego chociażby w encyklikach Redemptor hominis i Veritatis splendor, a także w głoszonej przez niego teologii ciała, „co nie odpowiada współczesnym ideologiom propagującym hedonizm, relatywizm i nihilizm moralny”.

W dalszej części Stanowiska biskupi zwracają uwagę na konsekwentnie podejmowane przez Jana Pawła II działania w kwestii przeciwdziałania przypadkom wykorzystywania seksualnego małoletnich. Wprowadzony przez Jana Pawła II w 1983 r. nowy Kodeks Prawa Kanonicznego jednoznacznie zobligował przełożonych kościelnych do karania sprawiedliwą karą członków kleru, będących sprawcami wykorzystania seksualnego małoletnich, łącznie z wydaleniem ich ze stanu duchownego. Z kolei w 1992 r. Jan Paweł II ogłosił Katechizm Kościoła Katolickiego, który w art. 2389 stwierdza, że „nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece” są grzechem, będącym „jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej”.

Biskupi przypominają również, że po wizycie ad limina episkopatu USA w 1993 r, Jan Paweł II napisał w liście do biskupów amerykańskich: „kanoniczne kary, które są przewidziane za niektóre przestępstwa i wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła, są w pełni uzasadnione”. Następnie, w 1994 r. Jan Paweł II wydał indult dla Kościoła w USA, na mocy którego podniósł wiek ochrony osób małoletnich z 16 do 18 lat i wydłużył okres przedawnienia przestępstw wykorzystania seksualnego małoletnich do 10 lat od ukończenia 18. roku życia przez osobę skrzywdzoną. W 1996 roku, Papież wydał podobny indult dla Kościoła w Irlandii – czytamy w stanowisku.

Biskupi zwracają uwagę, że w 2001 roku Jan Paweł II wydał dokument Sacramentorum sanctitatis tutela dla całego Kościoła, który uznaje krzywdę wyrządzoną dziecku w sferze seksualnej za jedno z najcięższych przestępstw kościelnych. Na mocy tego dokumentu Papież ustanowił jurysdykcję Stolicy Apostolskiej nad wszystkimi przypadkami wykorzystania seksualnego małoletnich od momentu uprawdopodobnienia się przestępstwa i nakazał jego zgłoszenie do Kongregacji Nauki Wiary. Odtąd postępowania karne prowadzone w tych sprawach zostały zarezerwowane Stolicy Apostolskiej i po dzień dzisiejszy pozostają pod jej ścisłą kontrolą. „Decyzja ta pokazała, że Jan Paweł II zdał sobie sprawę ze skali i globalnego charakteru kryzysu spowodowanego wykorzystaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Ta zmiana w stosowaniu i egzekwowaniu prawa była prawdziwie bezprecedensowa. Z perspektywy czasu widać, że okazała się ona punktem przełomowym w walce Kościoła z przestępstwami seksualnymi we własnych szeregach. W ślad za tymi decyzjami Jana Pawła II Stolica Apostolska zobowiązała wszystkie Episkopaty do wprowadzenia szczegółowych norm postępowania w takich przypadkach” – czytamy w stanowisku.

Biskupi przywołują także przemówienie Papieża do kardynałów amerykańskich w kwietniu 2002 roku podczas spotkania, które było bezpośrednim następstwem fali ujawnień przestępstw wobec dzieci i małoletnich dokonanych przez osoby duchowne, w wyniku artykułów zamieszczonych na łamach dziennika „Boston Globe”. Jan Paweł II podkreślił wówczas, że „w kapłaństwie i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby małoletnich”.

„Z przedstawionych działań Jana Pawła II wobec ujawniającego się coraz wyraźniej kryzysu wyłania się obraz Pasterza, który odważnie i zdecydowanie pragnął się z nim zmierzyć, będąc równocześnie świadomy, że kryzys ten może zagrozić zdolności Kościoła do właściwego pełnienia jego misji w świecie” – piszą członkowie Rady Stałej KEP. Podkreślają jednocześnie, iż papież uważał, że tylko „Kościół, stawiający czoła problemowi wykorzystywania z jasnością i determinacją” może również pomóc społeczeństwu przeciwstawić się pladze przestępstw seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych.

„Widząc, że wobec tego problemu punktowe odpowiedzi nie są wystarczającym rozwiązaniem, w 2001 r. Papież podjął decydujący krok i zmienił prawo, które stało się narzędziem dla całego Kościoła. Tą zmianą uruchomił proces oczyszczania Kościoła, kontynuowany przez jego następców: papieży Benedykta XVI i Franciszka” – czytamy w Stanowisku Rady Stałej KEP.

 

Pełny tekst stanowiska:

STANOWISKO RADY STAŁEJ KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI WOBEC DZIAŁAŃ JANA PAWŁA II ODNOSZĄCYCH SIĘ DO PRZESTĘPSTW SEKSUALNYCH WOBEC MAŁOLETNICH

W przestrzeni publicznej coraz częściej słyszymy pytania o postawę Jana Pawła II wobec dramatu wykorzystywania seksualnego osób małoletnich i bezbronnych przez duchownych, a także o sposób reagowania na tego rodzaju przestępstwa podczas jego pontyfikatu. Coraz głośniej stawiana jest teza, że Papież nie podchodził właściwie do tego rodzaju czynów i niewiele robił, aby ten problem rozwiązać, a nawet go ukrywał. Wydaje się, że panuje swego rodzaju moda na formułowanie tego typu opinii. Wpisuje się to w próby podważenia autorytetu Jana Pawła II, a nawet zakwestionowania jego świętości, potwierdzonej w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym. W  konsekwencji stanowi to usiłowanie pomniejszenia znaczenia tego wyjątkowego pontyfikatu dla Kościoła, świata, kultury i człowieka.

Medialny atak na św. Jana Pawła II i jego pontyfikat znajduje także swoją przyczynę w nastawieniu do jego nauczania, wyrażonego chociażby w takich encyklikach, jak Redemptor hominis czy Veritatis splendor, a także w głoszonej przez niego teologii ciała, co  nie odpowiada współczesnym ideologiom propagującym hedonizm, relatywizm i nihilizm moralny.

W tej sytuacji uczciwe szukanie prawdy i dawanie jej świadectwa jest obowiązkiem każdego prawego sumienia. Spojrzenie na działania Jana Pawła II powinno uwzględniać kontekst historyczny i ówczesny stan wiedzy, a także uwarunkowania, w jakich on żył. Były one naznaczone przede wszystkim następstwami rewolucji kulturowej 1968 roku, odrzucającej obiektywne kryteria moralności i osobowej odpowiedzialności. Powszechnie głoszono, zwłaszcza w środowiskach uniwersyteckich Zachodu, że wszystko ma tę samą wartość i że, w konsekwencji, nie istnieje odtąd żadna różnica między dobrem i złem, prawdą i fałszem, pięknem i brzydotą. Obecnie pojawiają się nowe ideologie, które są spuścizną rewolucji 1968 r.. Podważają one chrześcijańską antropologię, której podstawową prawdą jest stworzenie człowieka przez Boga, jako kobietę i mężczyznę, na Jego obraz i podobieństwo. W sposób oczywisty walka z chrześcijańską wizją człowieka łączy się z próbami podważania wielkiego autorytetu, jakim na całym świecie cieszy się św. Jan Paweł II, który z ogromną mocą głosił tę wizję na wszystkich współczesnych mu areopagach.

Starając się zrozumieć podejście Jana Pawła II do problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich, pragniemy pokazać konsekwentnie podejmowane przez niego działania.

  1. Już w początkach pontyfikatu w wprowadzonym przez Jana Pawła II w 1983 r. nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego jednoznacznie zobligowano przełożonych kościelnych do karania sprawiedliwą karą członków kleru, będących sprawcami wykorzystania seksualnego małoletnich, nie wyłączając wydalenia ich ze stanu duchownego. W 1992 r. Jan Paweł II ogłosił „Katechizm Kościoła Katolickiego”, który w art. 2389 stwierdza, że „nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece” są grzechem, będącym „jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej”.
  2. Prawdopodobnie pierwszy poważny sygnał o przestępstwach seksualnych popełnianych przez duchownych na szkodę osób małoletnich dotarł do Jana Pawła II z Kościoła w Stanach Zjednoczonych w 1985 r. za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego w Waszyngtonie. Była to analiza dotycząca nieskuteczności dotychczasowych działań Kościoła w USA wobec sprawców wspomnianych przestępstw. O rzeczywistej skali tego zjawiska nie miano jednak wtedy pełnego wyobrażenia.
  3. Podczas wizyty ad limina episkopatu USA w 1993 r. Jan Paweł II zauważył, że biskupi nie byli jednomyślni w stosowaniu prawa karnego w odniesieniu do przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych. Dominowała tendencja do minimalizowania znaczenia prawa karnego w życiu wspólnoty kościelnej, a istniejące narzędzia prawne często nie były stosowane. Nie uświadamiano sobie również tego, jak głębokie i szkodliwe dla psychiki ofiar mogą być skutki tych przestępstw. W tym samym bowiem czasie w skali światowej rosły w siłę ruchy domagające się legalizacji pedofilii. Po tej wizycie w liście do biskupów amerykańskich Jan Paweł II napisał: „kanoniczne kary, które są przewidziane za niektóre przestępstwa i wyrażają społeczną dezaprobatę wobec zła, są w pełni uzasadnione. Pomagają one zachować wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem, przyczyniają się do moralnego zachowania, a także tworzą właściwą świadomość wagi popełnionego zła”. W drugiej części tego listu Jan Paweł II przestrzegał przed traktowaniem zła moralnego jako okazji do sensacji. „Zło rzeczywiście może być sensacyjne, ale sensacyjność wokół niego jest zawsze niebezpieczna dla moralności” – pisał. Możliwe, że ten sposób myślenia Papieża był pewną konsekwencją wynikającą z jego polskich bolesnych doświadczeń, gdy pod rządami komunistów mass media były niejako urzędowo wrogie wobec Kościoła i częstokroć pojawiające się w niej informacje były po prostu kłamstwami i oszczerstwami. Postawa nieufności i niedowierzania wobec pojawiających się zarzutów dotyczących duchownych była zatem w dużej mierze uzasadniona, tym bardziej że w systemie komunistycznym były one często sposobem dyskredytowania pozycji i działania Kościoła oraz okazją do werbowania współpracowników spośród duchowieństwa.
  4. Wydaje się, że w okresie od połowy lat osiemdziesiątych do połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku skandal wykorzystania seksualnego rysował się dla Jana Pawła II głównie jako problem Kościoła w Stanach Zjednoczonych i w krajach anglosaskich. Dlatego w 1994 r. wydał on indult dla Kościoła w USA, którego celem było zapewnienie większej ochrony dzieci i młodzieży poprzez uzgodnienie przepisów kościelnych z prawem amerykańskim. Dokument ten podniósł wiek ochrony osób małoletnich z 16 do 18 lat i wydłużył okres przedawnienia przestępstw wykorzystania seksualnego małoletnich do 10 lat od ukończenia 18. roku życia przez osobę skrzywdzoną. Dwa lata później w 1996 r. Papież wydał podobny indult dla Kościoła w Irlandii, skąd również zaczęły napływać informacje o przestępstwach seksualnych popełnionych przez duchownych. Świadomość Papieża dotycząca skali i skutków tych przestępstw wzrastała zatem wraz z upływem lat. Stawało się dla niego coraz bardziej jasne, że biskupi i wyżsi przełożeni zakonni nie podejmowali adekwatnych i przewidzianych prawem działań oraz że nie radzili sobie z ich stosowaniem.
  5. Dlatego, pomimo posoborowych tendencji decentralizacyjnych, w 2001 r. Jan Paweł II wydał dokument Sacramentorum sanctitatis tutela dla całego Kościoła. Dziecko zostało w nim ukazane jako jeden z największych skarbów, który za wszelką cenę należy chronić. Krzywda wyrządzona dziecku w sferze seksualnej została uznana za jedno z najcięższych przestępstw kościelnych i zrównana z profanacją Najświętszego Sakramentu czy złamaniem tajemnicy spowiedzi. Aby uniknąć bagatelizowania tych przestępstw w ramach Kościołów lokalnych, Papież na mocy tego dokumentu ustanowił jurysdykcję Stolicy Apostolskiej nad wszystkimi przypadkami wykorzystania seksualnego małoletnich od momentu uprawdopodobnienia się przestępstwa i nakazał jego zgłoszenie do Kongregacji Nauki Wiary. Odtąd postępowania karne prowadzone w tych sprawach zostały zarezerwowane Stolicy Apostolskiej i po dzień dzisiejszy pozostają pod jej ścisłą kontrolą. Decyzja ta pokazała, że Jan Paweł II zdał sobie sprawę ze skali i globalnego charakteru kryzysu spowodowanego wykorzystaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Ta zmiana w stosowaniu i egzekwowaniu prawa była prawdziwie bezprecedensowa. Z perspektywy czasu widać, że okazała się ona punktem przełomowym w walce Kościoła z przestępstwami seksualnymi we własnych szeregach. W ślad za tymi decyzjami Jana Pawła II Stolica Apostolska zobowiązała wszystkie Episkopaty do wprowadzenia szczegółowych norm postępowania w takich przypadkach, przy równoczesnym respektowaniu prawa świeckiego.
  6. Przejawem wzrastającej świadomości Papieża było jego przemówienie do kardynałów amerykańskich w kwietniu 2002 roku podczas spotkania, które było bezpośrednim następstwem fali ujawnień przestępstw wobec dzieci i małoletnich dokonanych przez osoby duchowne, sprowokowanej przez serię artykułów zamieszczonych w dzienniku „Boston Globe”. Dokonując diagnozy kryzysu, Jan Paweł II wskazał na ból osób zranionych przestępstwem. Ofiary nadużyć oraz ich rodziny zapewnił o „swojej głębokiej solidarności i trosce”. Zaznaczył przy tym, że zmierzenie się z tymi bolesnymi skutkami musi odmienić Kościół i uczynić go bardziej świętym. Podkreślił też, że kto krzywdzi młodych, jest tej świętości zaprzeczeniem i że „w kapłaństwie i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby małoletnich”. Za istotną część problemu uznał też fakt, że „wielu czuje się zranionych sposobem podejścia hierarchów do tych przestępstw” oraz ich „decyzjami, które w skutkach okazały się błędne”. Podana przez Papieża diagnoza kryzysu jest zatem jasna, a kierunek działań, które mają uzdrowić sytuację – jednoznaczny.
  7. Z przedstawionych działań Jana Pawła II wobec ujawniającego się coraz wyraźniej kryzysu wyłania się obraz Pasterza, który odważnie i zdecydowanie pragnął się z nim zmierzyć, będąc równocześnie świadomy, że kryzys ten może zagrozić zdolności Kościoła do właściwego pełnienia jego misji w świecie. Papież doszedł do wniosku, że tylko „Kościół, stawiający czoła problemowi wykorzystywania z jasnością i determinacją” może również pomóc społeczeństwu przeciwstawić się pladze przestępstw seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych. Widząc, że wobec tego problemu punktowe odpowiedzi nie są wystarczającym rozwiązaniem, w 2001 r. Papież podjął decydujący krok i zmienił prawo, które stało się narzędziem dla całego Kościoła. Tą zmianą uruchomił proces oczyszczania Kościoła, kontynuowany przez jego następców: papieży Benedykta XVI i Franciszka.

Usiłując dzisiaj zrozumieć ówczesną sytuację, trzeba też uwzględnić dominującą wtedy także w Kościele mentalność dyskrecji. Jeśli więc nawet podejmowano jakieś działania, to jednocześnie panował lęk i opór przed ich transparentnym komunikowaniem.

Ponadto lektura raportu Stolicy Apostolskiej dotyczącego byłego kard. Theodora McCarricka każe stawiać pytania o to, w jakim stopniu Jan Paweł II był rzetelnie informowany przez powołane do tego organy, a w jakim stopniu pewne decyzje były podejmowane bez jego wiedzy na innych szczeblach władzy, zgodnie z kompetencjami. W każdym razie raport nt. McCarricka nie pokazuje jakiegokolwiek „tuszowania” czy „zamiatania pod dywan” przez Jana Pawła II przestępstw seksualnych, których dopuścili się duchowni.

Próba zrozumienia postawy i działań świętego Jana Pawła II może być dla nas szansą na uświadomienie sobie, że działanie Boże przechodzi przez zwykłe – uwarunkowane kontekstem dziejowym i osobistą historią – człowieczeństwo. Jest także dla nas drogą do głębszego zrozumienia świętości, która polega na heroicznym przeżywaniu wiary, nadziei i miłości. Papież wielką wrażliwością otaczał każdego człowieka, o czym świadczy jego życie i nauczanie. Ogłoszenie przez Kościół świętości człowieka nie jest stwierdzeniem jego bezgrzeszności, a tym bardziej bezbłędności, lecz uznaniem świadectwa jego więzi z Chrystusem, mimo i na przekór ludzkim ograniczeniom i uwarunkowaniom.

Bezspornym faktem jest, że Jan Paweł II był papieżem, który zgodnie z nabywaną wiedzą podjął zdecydowaną walkę z przypadkami wykorzystywania seksualnego dzieci i małoletnich przez niektórych duchownych oraz wprowadził obowiązujące w całym Kościele normy  rozliczania tego typu przestępstw, podkreślając, że w „stanie kapłańskim i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby młodych”. Rozpoczął jakże ważny i kontynuowany do dziś proces oczyszczenia Kościoła w tej sferze.

Jasna Góra, 14 listopada 2022 roku

 

Czy po Soborze Watykańskim II człowiek – jak chcieliby to widzieć krytycy Vaticanum II – zajął miejsce przynależne dotąd Bogu? A może po prostu ojcowie Soboru uaktualnili spojrzenie na osobę ludzką w świecie i w Kościele? O prawdziwej i fałszywej antropologii w Kościele katolickim dyskutować będą uczestnicy kolejnej soborowej debaty w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, która odbędzie się w czwartek 24 listopada o godz. 18.00.

W debacie Sobór pyta o człowieka udział wezmą:

Dyskusję poprowadzi dr Dominika Żukowska-Gardzińska z Centrum Myśli Jana Pawła II.

Debata odbędzie się w czwartek 24 listopada o godz. 18.00 w siedzibie Muzeum przy ul. Prymasa Augusta Hlonda 1, pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej na Wilanowie. Przed debatą od godz. 16.30 będzie możliwość zwiedzenia z przewodnikiem ekspozycji głównej Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Debata będzie także transmitowana na muzealnym kanale YouTube:

Serdecznie zapraszamy!

* * *

Cykl debat Radość i nadzieja stanowić ma zaproszenie do rozmowy ludzi mających różne wizje Kościoła i odmienną wrażliwość eklezjalną. Zaproszeni do dyskusji zastanawiać się będą nad blaskami i cieniami recepcji Vaticanum II, a także nad rolą patronów Mt 5,14 we wprowadzeniu dorobku soborowego w krwioobieg Kościoła w Polsce, a w przypadku Karola Wojtyły – także w wymiarze powszechnym.

 

Patronat medialny:

Katolicka Agencja Informacyjna uruchomiła internetową zbiórkę. Potrzebuje 49 tys. zł miesięcznieDo Rzeczy – Wikipedia, wolna encyklopediaWażne zmiany w Radiu Warszawa: nowe logo i nowy Poranek

Partner:

Centrum Myśli Jana Pawła II - JP2online

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

MCK pozyskało środki z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu – Mieroszowskie Centrum Kultury

Zapraszamy do Mt 5,14 na cykl spotkań Reakcje na abstrakcje. Jak czytać sztukę współczesną?. Punktem wyjścia będą dzieła wybitnego awangardowego artysty Stefana Gierowskiego, a spotkania poprowadzi Aleksander Ryszka, artysta i wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Pierwsze spotkanie odbędzie się już we środę 16 listopada o godz. 18.00 i poświęcone będzie początkom sztuki abstrakcyjnej.

Na ekspozycji stałej Muzeum prezentowany jest słynny cykl Stefana Gierowskiego Malowanie Dziesięciorga Przykazań. Dzieła te powstały w latach 80. i inspirowane były XV wieczną Tablicą Dziesięciu Przykazań anonimowego Mistrza Gdańskiego. Stefan Gierowski rozważa treść biblijnych nakazów i zakazów, cnotę i grzech, przekładając je na własne odczucia i emocje. Interpretacja Dekalogu przez Gierowskiego to gra barw i figur geometrycznych.

Stefan Gierowski (1925-2022) to malarz i rysownik, wybitny przedstawiciel współczesnej awangardy malarskiej, określany mianem „klasyka polskiej ponowoczesności”. W 1957 r. zaczął malować kompozycje abstrakcyjne, w których czynnik intelektualny, przejawiający się w klarownej konstrukcji obrazu, zdominowany został przez emocje. Już wtedy pojawiła się w obrazach Gierowskiego zapowiedź problematyki światła, przestrzeni i ruchu, która stała się wiodąca w jego twórczości.

Aleksander Ryszka (1983) to z kolei artysta i kurator wystaw, który mieszka i pracuje w Konstancinie-Jeziornie. Ukończył Wydział Malarstwa ASP w Warszawie w pracowni prof. Jarosława Modzelewskiego.

PLAN SPOTKAŃ:

  1. Początki abstrakcji. Dlaczego powstały obrazy abstrakcyjne i co nam mogą powiedzieć? 16.11.2022 r.
  2. Ku wnętrzu obrazu. Stefan Gierowski a artyści II RP (krakowscy kapiści oraz Władysław Strzemiński i Katarzyna Kobro) 23.11.2022 r.
  3. Abstrakcja totalna – Jackson Pollock i Mark Rothko. Wokół powojennego malarstwa amerykańskiego 30.11.2022 r.
  4. Czy źródłem obrazu musi być natura? Kapiści i ich uczniowie 7.12.2022 r.
  5. «Malowanie dziesięciorga przykazań» Stefana Gierowskiego – próba analizy. Dekalog przełożony na język obrazów 14.12.2022 r.

Wszystkie spotkania odbywają się w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego i skierowane do osób, które chcą lepiej poznać sztukę współczesną. Wstęp jest bezpłatny.

* * *

Spotkaniom towarzyszą warsztaty z rysunku i malarstwa 26-27.11 i 2-4.12, także organizowane w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Zajęcia poprowadzi współpracujący z Muzeum malarz i artysta Marcin Dzwonkowski.

Cykl Malowanie Dziesięciorga Przykazań Stefana Gierowskiego jest depozytem Fundacji Stefana Gierowskiego. W Sklepie Mt 5,14 dostępna jest monografia poświęcona cyklowi. Ma ona formę kompilacji tekstów naukowych i publicystycznych oraz wywiadów ze zmarłym niedawno autorem, nazywanym „papieżem abstrakcji”. Fragmenty zawarte w komentarzach do poszczególnych prac stanowią próbę odczytania Dekalogu na nowo, przybliżenie kwestii formalnych dzieł Stefana Gierowskiego takich, jak znaczenie koloru czy wszelkich trudności z oddaniem treści w malarstwie niefiguratywnym. Rozwiewają wątpliwości widza, nasuwają możliwe interpretacje oraz… stawiają przed odbiorcą nowe pytania!

W materiałach wykorzystano fragment obrazu Stefana Gierowskiego, DLXXIV, Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu…, fot. Adam Gut

 

Uprzejmie informujemy, że w Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada nasze Muzeum otwarte będzie w godz. 11.30–16.00 (ostatnie wejście o godz. 15.00).

Z kolei w sobotę 12 listopada w związku z uroczystym pochówkiem Prezydentów RP na uchodźstwie w Świątyni Opatrzności Bożej, Muzeum pozostanie zamknięte.

Zapraszamy do odwiedzenia Mt 5,14 w kolejne dni listopada!

Zachód został zdominowany przez kulturę postchrześcijańską. Katolicy – nie tylko w Polsce – zadają sobie pytanie: jak żyć wiarą w społeczeństwie, które porzuciło chrześcijańską kulturę? Czy Kościół może wycofać się ze świata, którego był (i jest) światłem oraz zaczynem? O istocie Kościoła, ekumenizmie, dialogu międzyreligijnym i powszechnym powołaniu do świętości dyskutować będą uczestnicy kolejnej soborowej debaty w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, która odbędzie się w czwartek 10 listopada o godz. 18.00.

W debacie Kościół – cudzoziemiec w obcym świecie? udział wezmą:

Dyskusję poprowadzi prof. Monika Waluś z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Debata odbędzie się w czwartek 10 listopada o godz. 18.00 w siedzibie Muzeum przy ul. Prymasa Augusta Hlonda 1, pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej na Wilanowie. Przed debatą od godz. 16.30 będzie możliwość zwiedzenia z przewodnikiem ekspozycji głównej Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Debata będzie także transmitowana na muzealnym kanale YouTube:

Serdecznie zapraszamy!

* * *

Cykl debat Radość i nadzieja stanowić ma zaproszenie do rozmowy ludzi mających różne wizje Kościoła i odmienną wrażliwość eklezjalną. Zaproszeni do dyskusji zastanawiać się będą nad blaskami i cieniami recepcji Vaticanum II, a także nad rolą patronów Mt 5,14 we wprowadzeniu dorobku soborowego w krwioobieg Kościoła w Polsce, a w przypadku Karola Wojtyły – także w wymiarze powszechnym.

Debatom towarzyszy wystawa plenerowa Radość i nadzieja, przygotowana przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, którą do 8 grudnia br. można oglądać na placu przed Świątynią Opatrzności Bożej. Autorem niezwykłego projektu graficznego jest młoda artystka Julia Tecmer. Patronat honorowy nad wystawą objął abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce.

Patronat medialny:

Katolicka Agencja Informacyjna uruchomiła internetową zbiórkę. Potrzebuje 49 tys. zł miesięcznieDo Rzeczy – Wikipedia, wolna encyklopediaWażne zmiany w Radiu Warszawa: nowe logo i nowy Poranek

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

MCK pozyskało środki z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu – Mieroszowskie Centrum Kultury

W wigilię uroczystości Wszystkich Świętych przypominamy wciąż aktualne kazanie prymasa Stefana Wyszyńskiego, wygłoszone przed 42 laty w kościele pw. św. Stanisława BM w Rzymie.

Uroczystość Wszystkich Świętych jest potężną syntezą działania Boga na ziemi i współdziałania z Nim człowieka. Owoce tej współpracy – przez miłość, łaskę i jedność, notuje Kościół Chrystusowy w swoich rocznikach, w martyrologii, w kronikach, w hagiografii, w szeregu źródeł historycznych. Wskazują one, że Kościół do dziś dnia skutecznie działa na ziemi mocami Chrystusa. Rzecz wiadoma, że skuteczność w porządku łaski nie zależy od ludzi, lecz od wielkiej miłości Boga, który pierwszy nas umiłował. Zależy też od poruszeń Łaski Bożej, wysłużonej na Krzyżu przez Chrystusa, na którą odpowiada człowiek w miarę swoich możliwości.

Potrzeba spokoju, równowagi i cierpliwości

Droga Kościoła przez ziemię za Chrystusem do Ojca Niebieskiego jest bardzo długa i daleka. Kościół bowiem przechodzi przez wszystkie przemiany świata, przez epoki, ustroje, doktryny filozoficzne, społeczne, ekonomiczne czy polityczne. I zawsze Kościół wie, że to jeszcze nie jest kres, ale jeden z etapów dziejów Rodziny ludzkiej. Dlatego zachowuje wielki spokój i równowagę wobec wszelkich przemian, które na święcie zachodzą. Kościół nie jest deterministyczny, nie kładzie nigdy kresu możliwościom ludzkim. Stale nam powtarza: choćbyście byli święci pamiętajcie, że święci mają się jeszcze bardziej uświęcać. Chociaż bylibyście grzesznikami pamiętajcie, że grzeszny człowiek był towarzyszem Chrystusa na krzyżu i tam usłyszał: „Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju”.

Dlatego Kościół nigdy nie śpieszy się z wydawaniem wyroku, odkłada to na dalekie, dalekie czasy pamiętając, że wszelki sąd Ojciec Niebieski oddał Synowi. Dopiero wtedy, gdy Syn Boży przyjdzie sądzić żywych i umarłych, można będzie ocenić najrozmaitsze zjawiska w dziejach Kościoła, dziś niekiedy przykre i bolesne – jak oblicze łotra na krzyżu, czy radosne i pogodne – jak uśmiechnięta Teresa z Lisieux, pełne aktywności i ruchliwości – jak święty Jan Bosco, przeniknięty przedziwną ciszą – jak mistyka benedyktyńska.

Kościół niekiedy każe porywać się do czynu, to znów nakazuje poczekać. Przemawia zawsze przez ostateczne racje bytu i istnienia. Życie ludzkie jest detaliczne i szczegółowe, człowiek zapala się do drobiazgów, do przejściowych napięć czy nastrojów. Potrzeba więc, aby na świecie istniał Kościół, który przez wiarę budzi nadzieję, że oto wszystkie sprawy uczyni nowymi, bo nawet narody uczynił Bóg nadającymi się do uleczenia. Tylko człowiek, który ma mało czasu w życiu, spieszy się z wyrokami. Natomiast Kościół Boży zapatrzony w Chrystusa wie dobrze, że niebo i ziemia przeminą, ale słowa Jego nie przeminą, ani jedna litera w Zakonie Pańskim nie będzie odmieniona, aż się to wszystko stanie.

Tak spokój i równowaga są potrzebne na świecie. Kościół nieustannie budzi w ludziach wiarę, a w największych nawet trudnościach zawsze pozostawia im nadzieję. Stąd tak doniosłe znaczenie Kościoła w życiu rodziny ludzkiej, w życiu narodów, każdego narodu i naszej Ojczyzny, jak również w życiu ludzi, w życiu każdego człowieka, każdego z nas tutaj obecnych.

Kościół ma spojrzenie eschatologiczne na dokonania, które ludziom wydają się już doskonałymi, jak gdyby był to owoc dojrzały, gotowy do zerwania z drzewa już dziś. Człowiek nie pomny jest na to, że Bóg – ukazując wspaniałe drzewa i ich owoce – jednakże zastrzegł sobie, by niektórych owoców nie ruszać, choćby to było „drzewo wiadomości dobrego i złego”. Trzeba wiedzieć, które z tych owoców jakim czasom mogę służyć.

Od chwili, gdy Kościół głosił słowami Leona XIII Rerum novarum cupiditas wiadomo, jak wiele jest najrozmaitszych, najbardziej słusznych pragnień, dążeń, nadziei, oczekiwań i potrzeb ludzkich. Ale wszystkie one maja swój czas dojrzewania. Znamy dzieje sporów filozoficznych,  społecznych czy ekonomicznych. Zdawałoby się, że olbrzymi wysiłek myśli i woli człowieka może doprowadzić nareszcie Rodzinę ludzką do pewnej doskonałości. I cóż się okazuje? Wszystkie te osiągnięcia, które mogą w jakimś wymiarze poprawić bytowanie ludzi, często rodzą nowe udręki, nowe cierpienia.

Dlatego zawsze aktualne pozostanie w dziejach Kościoła Kazanie na Górze Chrystusa choćby się zdawało, że jest ono nie na czasy dzisiejsze. Można powiedzieć słusznie, że niecałkowicie na czasy dzisiejsze, bo na całe dzieje rodziny ludzkiej aż do skończenia świata. Takie znaczenia mają również w Kazaniu na Górze słynne Błogosławieństwa, które mogą się wydać nieziszczalne, utopijne, ale jednak bez ich wkładu w codzienność życiową nie da się osiągnąć trwałych wartości dla rozwoju rodziny ludzkiej.

Trzeba niekiedy jeszcze poczekać. Mogą być sytuacje zda się katastroficzne. Ludzie namiętni mogą uważać, że to już ta właśnie chwila, którą trzeba wykorzystać, bo „albo dziś, albo nigdy”. Ale gdy spojrzymy na wszelkiego rodzaju zdarzenia i zajścia w dziejach ludzkości czy narodu, widzimy, że może w jakimś wymiarze byłoby to użyteczne, ale trzeba jeszcze odrobinę poczekać. Kościół, których ma zwyczaj przemawiania do całej rodziny ludzkiej, nie do takich czy innych ustrojów, frakcji politycznych, szkół filozoficznych czy ekonomicznych, ocenia fakty dzisiejsze poprzez pryzmat dalekiej misji, którą sam wypełnia i którą ukazuje narodom. Pragnie, aby i one dojrzałe oceniały zachodzące fakty, aby wiedziały, czy to już jest czas czy jeszcze trzeba poczekać.

Nie jest to rzecz łatwa. Ludzie są popędliwi, niecierpliwi, jakby zapomnieli o tym, że cierpliwi posiądą ziemię. Ludzie są spragnieni pokoju, a nie można oczekiwać pokoju, dopóki w życie człowieka i ludzi nie wejdzie pokój Chrystusowy, jak mówił o tym Chrystus; jak nam to nieustannie przypomina Kościół w liturgii ołtarza: „Pokój daję wam, pokój mój wam daję, nie jako świat – Ja wam daję”.

Ludziom wydaje się, że trzeba natychmiast zaprowadzić na świecie sprawiedliwość i to całą, pełną sprawiedliwość. Słusznie jej oczekują, jednakże sprawiedliwość dojrzewa wśród doświadczeń, zmiennych sytuacji i zmiennych ustrojów.  Gdy jest wymierza tylko miarą, łokciem i wagą, często zawodzi. Istnieje o wiele głębszy miernik dla sprawiedliwości w świecie, aniżeli miara i waga. Trzeba jednak rozważyć, na czym on polega.

Aktualność Kazania na Górze

Dlatego Kazanie na Górze jest aktualne pod każdym względem. Nie jest rzeczą niemożliwą, aby sens tych krótkich zdań, które były i są przedmiotem nieustannych studiów i rozważań, ujawnić w całej ich mocy. Zdawałoby się, że „błogosławieni ubodzy w duchu”, o których się mówi, że „do nich należy Królestwo Niebieskie”, to nie są ludzie dzisiejsi. Współcześni ludzie objadają się, czym mogą. Wszystko chcą przeczytać, wszystko wiedzieć, usłyszeć, wszędzie dotrzeć, niosąc w sobie niepokój woli i serca. Zapomnieli, że zawsze będzie słuszny umiar, który ukazał człowiekowi Bóg jeszcze w raju: „Oto macie mnóstwo drzew, możecie z nich pożywać, ale z tego drzewa nie pożywajcie”. Pokusa: „Będziecie jak bogowie” – skończyła się katastrofą. Okazało się, ze człowiek stanął poniżej szatana i dał się zwieść. Człowiek współczesny także przechodzi straszliwe pokusy, gdy duchowi swojemu chce zabezpieczyć wszystko. Wprowadza przez to ogromny zamęt i sam jest pełen niepokoju.

Może nam się wydawać tragizmem i pesymizmem Chrystusowe: „Błogosławieni, którzy się smucą”. Ale my wiemy, że ten smutek przynosi więcej dojrzałości i rozwagi, aniżeli hałaśliwa radość, której świat jest pełny aż do zmęczenia. Ludzie widzą sami, że nie mogą być na tej ziemi pocieszeni. Rodzi się pragnienie wyciszenia miast, ulic, aby człowiek mógł się zdobyć na odrobinę myśli, refleksji, odwagi.

Mogłoby się wydawać, że „cisi” to są niedołęgi życiowe, a tymczasem o nich jest powiedziane, że na własność posiądą ziemię”. Znamy od dawnych, zamierzchłych czasów rozgłośne przemarsze wielkich armii. Od wozów zbrojnych jęczała ziemia nie tylko za czasów Aleksandra Macedońskiego, ale i za naszych. I co się okazuje? Człowiek musi dużo połknąć, ale niewiele może strawić i musi się rozstać z wieloma rzeczami, które posiadł wśród kłamstwa i przemocy.  ziemia i władza nad ziemią wypada m z rąk, bo hałaśliwa propaganda umocniła kłamliwe sytuacje i trzeba przyznać się do przegranej.

A „ci, którzy łakną i pragną sprawiedliwości”? Jak wielka masa tych ludzi! I dla nich jest nadzieja: „będą nasyceni”. Ale my wiemy, że walka o to, aby nie było łaknących i pragnących jest w jakimś kontraście z tym, co Chrystus stwierdzał jako życiowa rzeczywistość: „Ubogich zawsze mieć będziecie między sobą”. Świat walczy z nędzą, jest w nadmiarze przepełniony bogactwami, a jednak nie jest w stanie zaradzić cierpieniom choćby takiego kraju, wprawdzie przeludnionego, jak Bangladesz, gdzie na przestrzeni mniejszej o połowę od Italii żyje ponad 90 milionów ludzi ginących z głodu i nędzy. Są mocarstwa przesycone, uzbrojone po zęby, magazynujące potworną broń nuklearną, pociski 9-głowicowe, a w Bangladeszu ludzie nadal umierają z głodu i nędzy. I te potężne narody nie umieją nic uczynić, by ulżyć krajom biedniejszym, słabszym, nierozwiniętym. Czasem więcej dokona uboga zakonnica służąca trędowatym, aniżeli potężni politycy, którzy wygłaszają tyrady polityczne na niekończących się zjazdach. Widzimy, jak głęboka jest perspektywa realizacji zdawałoby się enigmatycznego stanu tych „którzy łakną” – a kto ich zliczy? – „którzy pragną sprawiedliwości” – a kiedy oni będą nasyceni? Ciągle to zdanie jest otwarte przed całą rodziną ludzką.

„Miłosierni” – to ci, których stać na litość, na miłosierdzie w nadziei, że i „oni dostąpią miłosierdzia”. Wyczytałem niedawno dziwne zdanie: ludy są dobre, narody są uczciwe, spragnione pokoju i sprawiedliwości, tylko ich rządcy i władcy są niegodziwi. Mogłoby to być obrazą dla możnych tego świata. Zastanówmy się jednak, jak współcześnie wygląda dola ludzi pragnących żyć u siebie w pokoju, urządzić się według własnych możliwości, w ciszy i spokojnej pracy? Nie mogą tego uczynić, bo nie ma na świecie takiej siły, która mogłaby okazać miłosierdzie, rządzić się nim, docenić w codzienności życiowej znaczenie miłosierdzia, przebaczenia, wielkoduszności. A ma to tak olbrzymie znaczenie właśnie dziś, dla współczesnego świata, by ludzie już nie niszczeli w strasznych, piekielnych niekiedy, warunkach życia i pracy.

Niedawno oglądaliśmy w telewizji film o pracy w jednej z fabryk, gdzie kobiety duszą się po prostu z pyłu fabrycznego. Wychodzą stamtąd wielkie ilości materiału produkcyjnego, ale ginie w nich człowiek. Przewidywał to papież w encyklice Quadragesimo anno, gdy pisał: „Materia wychodzi z warsztatu pracy uszlachetniona, a człowiek staje się gorszy, wynędzniały, zmarniały, przedwczesny inwalida”.

Człowiek na odcinku życia ekonomicznego nadal jeszcze nie jest odkupiony, chociaż wiemy z teologii, że odkupienie na krzyżu było integralne, obejmowało całego człowieka, wszystkie możliwości jego bytowania i życia. Pomimo przewrotów społeczno-ekonomicznych, nadal nie ma dla człowieka litości, miłosierdzia, współczucia, nie ma zainteresowania człowiekiem i jego codzienną dolą. Produkcja i eksport – jak to się często piętnuje w Warszawie – mają dziś prymat życiowy i więcej znaczenia, aniżeli człowiek. Myślę, że człowiek dzisiaj o potrzebie miłosierdzia trzeba mówić nie tylko zakonnikom, którzy opiekują się biedakami, ale to samo trzeba powiedzieć premierom, ministrom, prezydentom, rządom i rządcom: Błogosławieni miłosierni…”. Zdobądźcie się na miłosierdzie nad ludźmi, aby nie zarzucano wam , że ludzie sa dobrzy, ale władcy zbrodniczy.

Chrystus rzucił jeszcze jedno zda się nie zrealizowane dotychczas błogosławieństwo: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. I znowu zagadnienie olbrzymie: zdawałoby się, że człowiek całym swoim usposobieniem jest temu przeciwny, a jednak gdy nie uzna praktycznej racji tego błogosławieństwa w swoim osobistym życiu, stają się ofiarą męki zadawanej sobie, może i innym. Szczególnie młodzi ludzie, którzy zlekceważyli to błogosławieństwo, właśnie rozumieją klęskę, jaką ponieśli.

„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazywani synami Bożymi”. Ten pokój, który był zwiastowany nad Stajenką Betlejemską, pokój, w imię którego Chrystus otwierał izby i chaty, pokój, który zostawił dla swojej liturgii, pokój, który najbardziej uczciwie i rzetelnie głosi Jego Kościół. Pokój ciągle upragniony, pożądany, jeszcze nie osiągnięty w pełni, czekający na swoje czasy – kiedy się to stanie?! Dzisiaj ludziom brak już argumentów filozoficznych, ekonomicznych i kulturalnych za utrzymaniem pokoju. Jako jedyny pozostał im „pokój zbrojny”, którym się przechwalają i licytują przemądrzy ludzie, tworząc ubożuchnego sługę, upokorzonego człowieka. Ile można by przynieść ulgi krajom głodującym, gdyby nie obsesja „pokoju zbrojnego”, który jest rakiem na kulturze wieku XX. A więc znowu błogosławieństwo o wymiarze eschatologicznym. I tak bez końca.

Najmilsi, Kazanie na Górze nie jest utopią, jest koniecznością życiową dla całej rodziny ludzkiej: w wymiarze osobistym, rodzinnym, w wymierzę narodu, narodów, całej ludzkości. Kazanie na Górze jest aktualne. Chrystus mówił: „Ani jedna litera w Zakonie nie będzie odmieniona, aż się to wszystko stanie”. Trzeba, aby ludzie przemądrzy, umiejący odczytywać znaki czasów, „zgłupieli”, jak św. Paweł Apostoł na rzecz Ewangelii Krzyża. Wtedy dopiero nastąpi odnowa oblicza ziemi.

Wiele nam mówi uroczystość Wszystkich Świętych, bo to są ludzie, którzy w tej nadziei szli przez ziemię. My „głupi dla Chrystusa”, poniewierani dla Chrystusa, wzgardzeni dla Chrystusa,. I dzisiaj, aby ratować rodzinę ludzką, Trzeba by rozpocząć tak, jak to uczynił Ojciec Święty w UNESCO, przepowiadając mądrym głupstwo Krzyża. Postaci świętych, których Kościół raz po raz wynosi na ołtarze, świadczą o tym, że Ewangelia jest skuteczna i może zaradzać potrzebom rodziny ludzkiej, szczególnie dziś. Im więcej jest ludzi zarozumiałych, którzy tylko łechcą ucho człowieka przemądrymi wywodami, tym bardziej potrzebna jest prostota nauczania ewangelicznego, aby uratować człowieka i uleczyć narody.

Dzisiaj jest uroczystość Wszystkich Świętych, to znaczy wszystkich, którzy uwierzyli Kazaniu na Górze. Uroczystość naszych patronów, patrona każdego z nas tu obecnych. Prośmy przez ich przyczynę, abyśmy skutecznie uwierzyli słowom Chrystusa w Kazaniu na Górze.

+ Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski

Uroczystość Wszystkich Świętych, kościół pw. Stanisława Biskupa i Męczennika, Rzym, 1 listopada 1980 r.

…«Poddajcie się!»

                    Tłum groźny skowyczy wichurą.

«Poddajcie się!»

                   Rzygają wściekłe paszcze armat.

«Poddajcie się! Poddajcie! Giniecie na darmo!»

I znów raną rozdartą zaświeciły mury…

i znów Słońce – pantera przywarłszy do głazów

krew ciekącą zlizuje… krwią gęstą się tuczy…

 

Alkazar

huczy.

 

Przerażenie zawisło pod chmurnych nieb stropem…

i trwoga, trwoga w febrze, kłapie, dzwoni kłami…

W czyje dłonie wgryźć zęby, żeby nie oszaleć?

 

 (Nocami

w skale

kują podkopy…)

 

 Lont…

                    Dynamit się skrada, czai się i pręży…

W lilie ognia i dymu rozkwitnie wieczorem…

Na murach Alkazaru pełnią straż upiory!

Alkazar się nie podda!!

                                          Alkazar zwycięży!!

Konstanty Dobrzyński, Alkazar (1936)

 

Podczas swojej pierwszej wizyty apostolskiej w Hiszpanii jesienią 1982 r., papież Jan Paweł II kilkakrotnie podkreślał swój podziw dla obrońców Alkazaru w Toledo, a nawet wyraził chęć zobaczenia twierdzy. Warto przypomnieć ten mało znany fakt szczególnie teraz, kiedy w Polsce ukazują się kolejne publikacje poświęcone tej słynnej bitwie.

Przewrót wojskowy w Hiszpanii w lipcu 1936 r., skierowany przeciwko władzom republikańskim, nie od razu odniósł sukces. W miesiącach po jego wybuchu można już było wyznaczyć linię oddzielającą obszary, gdzie rebelianci zwyciężyli, od tych, gdzie władzom republiki udało się tymczasowo stłumić antykomunistyczny opór.

Viva España!

W Toledo przewrót wojskowy raczej się nie udał. Znacznie przeważające liczebnie siły republikańskie zepchnęły rebeliantów dowodzonych przez płk. José Ituarte Moscardó na teren Alkazaru – fortecy górującej nad miastem, stanowiącej siedzibę miejscowej akademii wojskowej. Pułkownik Moscardó zabarykadował się w twierdzy wraz z 1300 ludźmi, wśród których byli wojskowi, członkowie Gwardii Cywilnej, falangiści oraz kadeci, a także ponad pół tysiąca kobiet i dzieci.

Pierwszą próbę zdobycia twierdzy podjął dowódca komunistycznej milicji w Toledo – Candido Cabello. Dla wzmocnienia efektu, 23 lipca 1936 r. zatelefonował on osobiście do płk. Moscardó, by powiadomić go, że jeśli nie podda Alkazaru w ciągu kwadransa, straci życie jego syn Luis, pozostający w niewoli republikańskiej. Dla uwiarygodnienia groźby, podał chłopca do telefonu. W książce dr. Rudolfa Timmermansa Lwy Alkazaru (Katowice 1937), można przeczytać zapis tej poruszającej rozmowy:

„- Halo, tatusiu!

– No, cóż to takiego?

– Właściwie nic, tatusiu. Powiadają, że mnie rozstrzelają, jeżeli się nie poddasz.

– Już wiesz, co odpowiedziałem. A gdy cię będą rozstrzeliwać, poleć dusze Bogu, proś Najświętszą Pannę o wstawiennictwo. A gdy usłyszysz komendę: Ognia!, niech twoim ostatnim okrzykiem będzie: Viva España!

Dios y Patria, ojcze!”…

24-letni Luis Moscardó został rozstrzelany.

Przez cały sierpień trwały walki, obrońcy pozostawali odcięci od informacji z innych części kraju i mogli autentycznie obawiać się, że odsiecz nie nadejdzie, w dodatku kończyła się żywność. Dopiero 17 sierpnia nad twierdzą przeleciał samolot z ulotkami zachęcającymi do dalszej obrony, podpisanymi przez gen. Francisco Franco. Walki nie ustawały, w twierdzy zapasy żywności dramatycznie się wyczerpywały, co dla każdego obrońcy oznaczało zmniejszenie dziennej racji chleba do 180 gramów (!).

Nic nowego

Republikanie podejmowali kolejne próby złamania oporu obrońców. Po podłożeniu min pod twierdzę rozpoczęli najcięższy atak 18 września. Jedna z wież Alkazaru została wysadzona w powietrze, co umożliwiło milicjantom wdarcie się na dziedziniec, gdzie wywiesili czerwoną flagę, ale twierdza broniła się nadal. Nie pomogło nawet przybycie do Toledo samego Francisco Largo Caballero, premiera „czerwonej” republiki. 27 września obrońcy Alkazaru po raz pierwszy ujrzeli sojusznicze wojska gromadzące się na północnych wzniesieniach. Zagrożeni okrążeniem republikanie wycofali się. Gdy dowodzący frankistowską odsieczą generał José Enrique Varela wkroczył do miasta 28 września, jego spotkanie z bohaterem Alkazaru, pułkownikiem Moscardó, przebiegło w nietypowy sposób. Otóż pułkownik stwierdził wobec generała, że nie ma mu nic szczególnego do zakomunikowania, używając przy tym zwrotu Sin novedad („Nic nowego”), który stanowił hasło do wybuchu antykomunistycznej rebelii.

Obronę hiszpańskiego Alkazaru śledziły miliony ludzi na całym świecie, trzymając kciuki za dzielnych obrońców oblężonej twierdzy. Wśród nich był, jak sam przyznał, młody Karol Wojtyła, ale także np. przyszły prezydent USA Ronald Reagan, których w 1981 r. opowiadał José Pedro Pérezowi Llorce, ministrowi spraw zagranicznych Hiszpanii, że jako 25-latek codziennie przez ponad dwa miesiące za pośrednictwem relacji prasowych i radiowych śledził ich wyczyny. A mówiąc o pułkowniku Moscardó rzucił arcyamerykańskie: What a man! („Co za gość!”).

Alkazar… Bohaterowie…

Kiedy 17 października 1978 r.,  dzień po wyborze na papieża, Jan Paweł II spotkał się z kard. Marcelem Gonzalézem Martínem, arcybiskupem Toledo, jedną z rzeczy, o które go zapytał, był właśnie Alkazar: – O, Don Marcelo. Chciałem kilka razy pojechać do Hiszpanii, ale z powodów politycznych nie było to możliwe. Kardynał odpowiedział z uśmiechem: – Wasza Świątobliwość, czego nie mogłeś zrobić jako kardynał, będziesz mógł zrobić teraz jako papież. Przyjedź do Hiszpanii, Wasza Świątobliwość, zostaniesz przyjęty z największą radością. – Zobaczmy, czy będzie to możliwe. – odpowiedział papież i zaraz zapytał: – A Toledo… Alkazar… Czy Alkazar stoi? – Wasza Świątobliwość – odparł kardynał – budynek został doszczętnie zniszczony podczas oblężenia, ale później został odbudowany.

Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Hiszpanii finalnie doszła do skutku jesienią 1982 roku – tuż po wyborach parlamentarnych, w których zwyciężyła socjalistyczna partia PSOE. Grzegorz Górny z „Frondy” zwraca uwagę, że prawdopodobnie z tego powodu wizyta w Alkazarze nie znalazła się w programie pielgrzymki, hiszpańscy hierarchowie nie chcieli drażnić rządzącej lewicy. Na prośbę Jana Pawła II papieski helikopter przeleciał jednak nad twierdzą. Towarzyszący Ojcu Świętemu kard. Marcelo Gonzalés Martín wspominał, że wyraźnie poruszony Jan Paweł II opowiadał mu o tym, jak przed laty razem z innymi Polakami codziennie śledził doniesienia z Alkazaru i każdego dnia modlił się o uwolnienie oblężonych. A gdy przelatywali nad twierdzą, papież uczynił znak krzyża powtarzając: „Alkazar, Toledo, bohaterowie…”.

Źródło: Religión en Libertad

Do końca stycznia 2023 r. można oglądać w Mt 5,14 wystawę Dziesięć znaków. To 10 wybranych fragmentów Ewangelii wg św. Mateusza w malarskiej interpretacji Artura Wąsowskiego z objaśnieniami dr Doroty Lekkiej.

Dziesięć znaków to dziesięć cudów, opisanych w Ewangelii wg św. Mateusza. Słowo „znak” w ewangeliach synoptycznych jest synonimem cudu dokonanego przez Jezusa. Mateusz adresował swoje dzieło do wspólnoty judeochrześcijańskiej, stąd aluzje do Starego Testamentu oraz zastosowanie tytułów mesjańskich. Refleksje zawarte w tekście i obrazach są owocem 10 spotkań ze Zbawicielem i bohaterami ewangelicznych perykop. Podczas analizy biblijnych fragmentów, ujawnia się ich rozumienie w perspektywie indywidualnego doświadczenia.

Cuda Jezusa są ściśle związane z Jego nauczaniem. Są podporządkowane Jego słowu pełnemu mocy. Mateusz w swoich dwóch summariach podkreśla: „I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelie o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu” (Mt 4,23). Wypadki te zostały spisane dla wspólnoty pierwotnego Kościoła już po wydarzeniach paschalnych. Były przekazywane zgodnie z ówczesnymi schematami. Wszelkie opisywane zdarzenia zawierają pewna prawidłowość: ktoś udręczony, sam lub za pośrednictwem swoich bliskich, z wiarą zbliża się do Jezusa i prosi o wybawienie; odbywa się rozmowa z Jezusem, który widząc wiarę osoby proszącej dokonuje uzdrowienia duszy i ciała mocą słowa i/lub dotyku. Dzięki tym opisom mamy wgląd w doświadczenie konkretnych potrzebujących, ale uwaga skupiona jest nie na samych chorobach – na ich określenie najczęściej używane są konkretne nazwy. Podkreślana jest zawsze rola wiary proszącego i zbawcza moc Jezusa, objawiona w Słowie i Znaku. […]

W cyklu obrazów Dziesięć znaków Artur Wąsowski próbuje ukazać prezentowane wydarzenia w wielu wy­miarach czasowych, skupiając się zawsze na kulmina­cyjnym momencie uzdrowieńczego spotkania w danej historii, na jego paschalnym charakterze, na „tu i teraz”. Dlatego widzimy np. moment dotknięcia, wyrzucenia złych duchów czy odzyskiwania wzroku, a równocze­śnie możemy dostrzec doświadczenie początkowe danej historii oraz jego zakończenie. Obrazy ukazują moment przemiany. Ich paschalny charakter stanowi równocze­śnie zapowiedź i antycypację paschalnego wydarze­nia samego Chrystusa oraz wskazanie, że wraz z Nimi w tym paschalnym znaku objawiło się już Królestwo Niebieskie, choć jeszcze nie w pełni. Dlatego w niektó­rych obrazach, np. w tym przedstawiającym uzdrowie­nie paralityka (Mt 9,1-8) Artysta identyfikuje człowieka sparaliżowanego z leżącym w grobie Jezusem, a przy tym udaje mu się ukazać spotkanie obydwu i moment przemiany.

Twórcy bardzo zależało na oddaniu wewnętrznej na­tury spotkania oraz jego transcendentnego wymiaru. Skupił się na ukazaniu równoczesności czasów: czasu bohaterów zdarzeń oraz naszego czasu, który zanurza w transcendentnym, wiecznym, Bożym czasie. W swo­ich obrazach Artur Wąsowski przejawia zdolność do integralnego ujęcia i teologicznej syntezy. Jego reali­styczne malarstwo zawsze spowija bezpretensjonalny język symbolu, którego dużym atutem jest trafność i prostota ujęcia. Zdarza się, że w niektórych obrazach symbolizacja Artura Wąsowskiego jest na tyle osobista, że domaga się dopowiedzenia.

Motywem przewodnim cyklu stały się nici, które z jednej strony krępują, związują i zniewalają, a z drugiej stro­ny stwarzają szansę spotkania, bo stają się łącznikiem między człowiekiem a Bogiem. Stanowią w omawia­nych obrazach zarówno przekleństwo, jak i wybawienie. Są to nici zniewolenia, choroby, nałogu, które stają się w pewnym momencie nićmi wiary i nadziei prowadzą­cymi do zawiązania nowej relacji, która – jak to lubi mówić artysta – zawiązuje nić miłości. Wprowadzają novum, choć nie usuwają wszystkich egzystencjalnych ciężarów. W cyklu ukazany został ten dualny charakter znaku i wolność odbiorcy w odnalezieniu się w nim we właściwym sobie momencie.

dr Dorota Lekka

(fragmenty Wstępu do katalogu wystawy Dziesięć znaków, który jest do nabycia na ekspozycji głównej Muzeum oraz w Sklepie Mt 5,14)

 

Dorota Lekka, Artur Wąsowski, Dziesięć znaków, wystawa czasowa do 29 stycznia 2023 r., Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, ul. Prymasa Augusta Hlonda 1

Partner projektu:

Katolickie Centrum Kultury - Dobre Miejsce

Patronat medialny:

TVP Kultura – Wikipedia, wolna encyklopedia       Caritas

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

MCK pozyskało środki z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu – Mieroszowskie Centrum Kultury

Fot. Mt 5,14/R. Orzeł

Czy reforma liturgii została przeprowadzona zgodnie z założeniami Vaticanum II? Skąd dzisiaj biorą się nadużycia w jej sprawowaniu? I czy możliwy jest consensus między zwolennikami nowej i starej liturgii? O tym dyskutować będą uczestnicy kolejnej soborowej debaty w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, która odbędzie się w najbliższy czwartek 27 października o godz. 18.00.

Zaproszenie do udziału w debacie Jaki obraz Boga odsłonił Sobór? przyjęli:

Dyskusję poprowadzi x. Tomasz Jaklewicz („Gość Niedzielny”).

Debata odbędzie się w czwartek 27 października o godz. 18.00 w siedzibie Muzeum przy ul. Prymasa Augusta Hlonda 1, pod kopułą Świątyni Opatrzności Bożej na Wilanowie. Przed debatą od godz. 16.00 będzie możliwość zwiedzenia z przewodnikiem ekspozycji głównej Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Debata będzie także transmitowana na muzealnym kanale YouTube:

Serdecznie zapraszamy!

* * *

Cykl debat Radość i nadzieja stanowić ma zaproszenie do rozmowy ludzi mających różne wizje Kościoła i odmienną wrażliwość eklezjalną. Zaproszeni do dyskusji zastanawiać się będą nad blaskami i cieniami recepcji Vaticanum II, a także nad rolą patronów Mt 5,14 we wprowadzeniu dorobku soborowego w krwioobieg Kościoła w Polsce, a w przypadku Karola Wojtyły – także w wymiarze powszechnym.

Debatom towarzyszy wystawa plenerowa Radość i nadzieja, przygotowana przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, którą do 8 grudnia br. można oglądać na placu przed Świątynią Opatrzności Bożej. Autorem niezwykłego projektu graficznego jest młoda artystka Julia Tecmer. Patronat honorowy nad wystawą objął abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce.

Patronat medialny:

Katolicka Agencja Informacyjna uruchomiła internetową zbiórkę. Potrzebuje 49 tys. zł miesięcznieDo Rzeczy – Wikipedia, wolna encyklopediaWażne zmiany w Radiu Warszawa: nowe logo i nowy Poranek

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

MCK pozyskało środki z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu – Mieroszowskie Centrum Kultury