EN

Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego zachęca do nabycia w promocyjnej cenie dwóch bogato ilustrowanych katalogów, które towarzyszyły wystawom obrazów Michaela Leopolda Willmanna – jednego z najwybitniejszych malarzy doby baroku działających na Dolnym Śląsku. Obie publikacje są wartościową dokumentacją prób scalenia kolekcji, która niegdyś zdobiła ściany opactwa cystersów w Lubiążu – największego zespołu kościelno-klasztornego w Europie, obecnie zaś znajduje się w rozproszeniu w różnych kościołach i muzeach warszawskich i dolnośląskich, z dala od miejsca swego pierwotnego przeznaczenia.

„Śląski Rembrandt”, „śląski Rubens” czy „śląski Apelles” – bo takich określeń doczekał się wybitny artysta rodem z Królewca, lecz działający przez większą część swego życia na ziemi śląskiej – był twórcą nietuzinkowym. Znawcy jego twórczości podkreślają, że wymalował cały Śląsk i nie ma w tym stwierdzeniu najmniejszej przesady. Artysta działał przede wszystkim na zamówienie opactwa cystersów w Lubiążu, lecz wykonywał też obrazy i freski dla innych kościołów i klasztorów na ziemi śląskiej. Do czasów współczesnych dotrwało prawie 300 z 500 prac jego autorstwa.

Artysta zasłynął z ekspresyjnego pokazywania scen z życia Jezusa, Matki Bożej i świętych. Namiastkę jego twórczości można było zobaczyć w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, które pod koniec 2019 r. zorganizowało imponującą wystawę 100 prac śląskiego mistrza, zatytułowaną Willmann. Opus magnum. Rok później część płócien trafiła pod opiekę Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, które przygotowało mniejszą wystawę Willmann. Opus minor. Równocześnie Mt 5,14 zaprosiło zwiedzających do podziwiania największych płócien artysty w ramach projektu Willmann encore. Męczeństwa apostołów, które wyeksponowano w Oddziale Muzeum przy pl. Bankowym. Tam miłośnicy sztuki obcowali m.in. z mierzącymi prawie 4 metry wysokości płótnami, na których artysta z niebywałym realizmem ukazał sceny męczeństwa apostołów.

Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37. W odejściu do domu Ojca towarzyszył mu cały świat. Na uroczystości pożegnalne przyjechało 4 królów, 5 królowych, ponad 70 prezydentów państw, a prawie 200 zagranicznych przywódców wyraziło chęć uczestniczenia w żałobnej Mszy Świętej. W pogrzebie wzięły udział liczne delegacje Kościołów i wspólnot kościelnych, jak również innych religii światowych. W całym tylko Rzymie przed ekranami rozstawionymi w wielu miejscach miasta zgromadziło się 5 mln ludzi.

Listy kondolencyjne, które wpłynęły w tym czasie do Watykanu są świadectwem szacunku i uznania, jakie Jan Paweł II zyskał sobie u ludzi różnych religii i kultur. Wyłania się z nich obraz kapłana, który stał na straży godności i wolności osoby ludzkiej; męża stanu, który z dialogu i przebaczenia uczynił narzędzie pojednania; człowieka, który inspirował do walki z niesprawiedliwością społeczną i kłamstwem. Wiele z tekstów naznaczonych jest osobistym świadectwem i wielkimi emocjami, które ujawniają trwałe więzi, jakie Jan Paweł II budował z ludźmi niezależnie od roli i funkcji, jaką pełnili w społeczeństwie.

Publikujemy wybrane świadectwa żałoby wyrażone pismami, jako cząstki tworzonej historii, osadzone na realnych doświadczeniach przywódców, którzy wspólnie z Janem Pawłem II kształtowali losy świata i dla których to on, papież Polak był drogowskazem i autorytetem:

Jej Królewska Mość pamięta niestrudzone wysiłki papieża Jana Pawła II w krzewieniu pokoju i dobra na całym świecie. Królowa dobrze pamięta też dzieło papieża Jana Pawła II na rzecz jedności chrześcijan, w tym zacieśnianie więzi pomiędzy Kościołami rzymskokatolickim i anglikańskim, w szczególności zaś wizytę Jego Świątobliwości w Wielkiej Brytanii w 1982 r. – pierwszą taką w historii.

Elżbieta II, królowa

Świat stracił przywódcę religijnego, który był czczony przez ludzi wszystkich wyznań i niewierzących. Był naszym natchnieniem, człowiekiem niezwykłej wiary, godności i odwagi. Przez całe swoje często jakże trudne życie bronił sprawiedliwości społecznej, stając po stronie uciśnionych… Nigdy się nie zawahał, nigdy nie cofnął w walce o to, co uznawał za dobre i słuszne. Bez względu na własne trudności i świadomość tego, co było złe w człowieczej naturze, nigdy nie stracił wiary w ludzkiego ducha i jego ostateczną zdolność do czynienia dobra. Pozostanie w naszej pamięci otoczony głębokim szacunkiem i podziwem.

Tony Blair, premier Wielkiej Brytanii

Kościół katolicki stracił pasterza, a świat stracił orędownika człowieczej wolności, dobry i wierny sługa Boży został wezwany do Domu Ojca. Papież Jan Paweł II opuścił tron Piotrowy w taki sam sposób, w jaki na niego wstąpił – jako świadek godności życia ludzkiego. Świadek ten zapoczątkował w swojej ojczystej Polsce demokratyczną rewolucję, która przetoczyła się przez wschodnią Europę, zmieniając bieg historii. Na Zachodzie świadectwo Jana Pawła II przypominało o naszym obowiązku budowania kultury życia, w której silni chronią słabych. A w ostatnich latach papieża jego świadectwo było jeszcze potężniejsze dzięki codziennej odwadze w obliczu choroby i wielkiego cierpienia. Papieże należą do całego świata, ale Amerykanie mieli szczególny powód, by pokochać człowieka z Krakowa. Podczas swoich wizyt w naszym kraju papież nawiązywał do naszej „opatrznościowej” Konstytucji, o oczywistych prawdach o ludzkiej godności zawartych w naszej Deklaracji i „błogosławieństwach wolności”, które z nich wynikają. Mówił, że właśnie te prawdy sprawiły, że ludzie na całym świecie patrzą na Amerykę z nadzieją i szacunkiem. Papież Jan Paweł II sam był inspiracją dla milionów Amerykanów i wielu innych na całym świecie. Zawsze będziemy pamiętać pokornego, mądrego i nieustraszonego kapłana, który stał się jednym z największych moralnych przywódców historii. Jesteśmy wdzięczni Bogu, że zesłał nam takiego człowieka, syna Polski, który został biskupem Rzymu i bohaterem na wieki.

George W. Bush, prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki

Poruszyło mnie wtedy, podobnie jak to jest teraz, że Jego Świątobliwość Jan Paweł II, który widział i poznał tak wiele ze świata – jego szczyty piękna i jego głębie barbarzyństwa – ta wielka postać historii świata, dawała również świadectwo spokojnej potęgi i trwałej tradycji naszego pokornego Kościoła i że kochał nieustraszonych i nieugiętych ludzi, którzy przechowali naszą wiarę w ciągu tak wielu pokoleń. Nasz świat jest znacznie bogatszy dzięki jego życiu i posłudze. A my wszyscy jesteśmy znacznie ubożsi dzisiaj bez jego życzliwej twarzy, jego ojcowskiej troski, jego pouczającej i mądrej obecności wśród nas.

Chadżag Barsamian, prymas Kościoła Ormiańskiego Ameryki

Jan Paweł II był przed wszystkim człowiekiem wiary, widzialnym dla ludzi współczesnym świadkiem Boga. Dla ludzi z różnych kultur stał się odniesieniem moralnym. Jego ludzkie ciepło fascynowało, jego siła duchowa przekonywała. Był przykładem dla nas wszystkich. Jan Paweł II, mówiąc płynnie po niemiecku, zawsze działał na rzecz pojednania Polaków i Niemców. Jego odwiedziny Niemiec dobitnie to pokazały. My Niemcy, nigdy też nie zapomnimy, z jaką determinacją, konsekwencją i umiejętnościami dyplomatycznymi Jan Paweł II inspirował i towarzyszył ruchowi wolności w Europie Wschodniej. Ponadto sprzyjał i popierał od początku proces jedności niemieckiej. Niezapomniane jest jego przejście przez Bramę Brandenburską w 1996 r.

Horst Köhler, prezydent Niemiec

W chwili, gdy właśnie zmarł papież Jan Paweł II, pragnę w imieniu Francji złożyć hołd człowiekowi, który z zapałem, przekonaniem i niezrównaną odwagą niósł słowo nadziei dla wszystkich narodów świata. Żałoba dotyka dziś Francję, którą Jan Paweł II okazywał szczególną miłość. Odbył liczne wizyty duszpasterskie do naszego kraju. Wszyscy pamiętają Światowe Dni Młodzieży, podczas których zgromadził w Paryżu w 1997 r. setki tysięcy młodych ludzi. Przesłanie ufności i niestrudzone działanie Jana Pawła II przyczyniły się do zmiany biegu historii. Będzie niestrudzonym pielgrzymem dialogu, pojednania i pokoju. Cały świat poruszają dziś ogromne emocje. Francja podziela to uczucie. Nasz kraj, ożywiony uniwersalnymi zasadami wolności, równości i braterstwa, stoczył z Janem Pawłem II wiele wspólnych bitew o pokój, demokrację, walkę z ubóstwem, a także o afirmację jedności Europy. Tę Europę, której poświęcił tyle wysiłków, aby przezwyciężyła swoje podziały, wyzwoliła się spod sowieckiego jarzma i pokojowo odnalazła drogę ku wolności.

Jacques Chirac, prezydent Francji

Był on kluczową postacią najważniejszych wydarzeń w dziejach świata, w moralnym centrum współczesnego życia… Świat stracił przywódcę religijnego, który był czczony przez ludzi wszystkich religii i nie tylko przez nich.

Paul Yazigi, metropolita Aleppo

Świat buddyjski przeżywa smutek z powodu śmierci Papieża Jana Pawła II. Był kochanym, współczującym przywódcą duchowym, który zdobywał serca wyznawców wszystkich religii. Jako buddyści znamy jego wysiłki na rzecz stworzenia świata bez przemocy. To przesłanie Powszechnej Miłości jest podzielane przez nas. Był bardzo dzielny, udając się do regionów wojny, aby działać na rzecz pokoju. Podziwiamy jego konsekwentne wysiłki zmierzające do usunięcia ubóstwa i chorób na całym świecie. Mamy nadzieję, że jego przykład czynów humanitarnych będzie nadal natchnieniem do podobnych działań dla każdego.

Walpola Piyananda, Dharma Vijaya Buddhist Vihara

Kongijczycy nie zapominają i nigdy nie zapomną wizyty, jaką Ojciec Święty złożył im 5 maja 1980 r. Zdajemy sobie sprawę, że straciliśmy jednego z najbardziej zdecydowanych naszych obrońców, który w każdym swym orędziu nie pomijał okazji, aby bronić jak najlepszego podziału dóbr naszej planety, z korzyścią dla poszkodowanych, zwłaszcza na kontynencie afrykańskim, oraz głoszenia że rozwój jest innym imieniem pokoju. Najlepszym hołdem, jaki możemy mu złożyć, jest działanie na rzecz zapanowania powszechnej zgody i pokoju, dla których nie szczędził żadnego wysiłku.

Denis Sassou N’Guesso, prezydent Kongo

Świat stracił przywódcę, który dawał natchnienie i inspirację, oraz bezinteresownego pasterza wiary chrześcijańskiej, bezinteresownego przywódcę duchowego, żarliwego obrońcę pokoju i sprawiedliwości. W czasie swego pontyfikatu głosił przesłanie miłości i pokoju oraz niestrudzenie orędował za prawami człowieka i sprawiedliwością społeczną. Jego walka z uciskiem i troska o ludzi przynosiła nadzieję i dawała inspirację milionom osób na całym świecie. Determinacja zmarłego Papieża prowadzenie Kościoła skupionego na duchowej misji świętości i na świeckim obowiązku wspierania godności ludzkiej będzie na zawsze pielęgnowana w pamięci. 

Levy P. Mwanawasa, prezydent Zambii

[źródło: Acta Apostolicæ Sedis XCVII, 17 kwietnia 2005 r.]

W 18. rocznicę śmierci Jana Pawła II, Mt 5,14 zaprasza na wyjątkowe widowisko multimedialne Droga Krzyżowa malowana piaskiem, które odbędzie się w Niedzielę Palmową 2 kwietnia o godz. 16.00. Koncert transmitowany będzie w mediach społecznościowych Muzeum.

W najbliższych dniach tym szczególniej zapraszamy do odwiedzenia jednej z najmocniej poruszających stref całej ekspozycji Muzeum – MIASTU I ŚWIATU – gdzie wielkoformatowa projekcja przenosi w ostatnie dni Jana Pawła II. Oglądamy sceny z pogrzebu papieża, przypominamy sobie jego testament i zadanie, które nam zostawił: „Wypłyń na głębię!”.

Uprzejmie informujemy, że w Niedzielę Palmową 2 kwietnia – w 18. rocznicę śmierci Jana Pawła II –  nasze Muzeum otwarte będzie w godz. 10.00–15.30 (ostatnie wejście o godz. 14.45).

DLA GOŚCI INDYWIDUALNYCH WSTĘP WOLNY!

O godz. 16.00 rozpocznie się multimedialne widowisko Droga Krzyżowa malowana piaskiem. Koncert transmitowany będzie w mediach społecznościowych Muzeum:

Polonijne Centrum Nauczycielskie działające w Ośrodku Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG) wraz z Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Stefana Wyszyńskiego zapraszają na spotkanie w 18. rocznicę śmierci Jana Pawła II. Webinarium odbędzie się w czwartek 30 marca o godz. 19. Obowiązują zapisy!

Organizatorzy w sposób szczególny zapraszają katechetów, wychowawców i nauczycieli pracujących z polskimi dziećmi i młodzieżą. Spotkanie, którego zapis zostanie później udostępniony, poprowadzą eksperci Mt 5,14. Celem webinarium jest przypomnienie i przybliżenie postaci Jana Pawła II, a szczególnie ukazanie kulturotwórczej roli papieża Polaka. Przewidziano także czas na dyskusję oraz wspomnienia.

ZAPISY

Mt 5,14 przygotował niedawno dla ORPEG podręcznik Przewodnicy po świecie wartości – Jan Paweł II i prymas Stefan Wyszyński. Publikacja była przygotowywana z myślą o uczniach szkół polonijnych. Została dostosowana do różnych odbiorców, autorzy wzięli pod uwagę nawet niejednorodny poziom języka polskiego użytkowników i trudniejsze pojęcia umieścili w załączonym słowniku. Motywem przewodnim publikacji jest nauczanie Jana Pawła II oraz prymasa Stefana Wyszyńskiego.

„Przystojna, elegancka, bardzo wysoka i bardzo dystyngowana… Opanowana, jasna, logiczna…. Dyskrecja i erudycja, inteligencja i umiar idą tu w parze” – pisał o niej Stefan Kisielewski. W 40. rocznicę śmierci Hanny Malewskiej (1911-1983), wybitnej pisarki historycznej i publicystki, długoletniej redaktor naczelnej miesięcznika „Znak”, publikujemy fragment wspomnień zmarłego niedawno prof. Stanisława Grygiela, które znalazły się w książce Żyć znaczy filozofować, wydanej przez Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Książka jest zapisem wywiadu-rzeki, jaki z profesorem Stanisławem Grygielem przeprowadziła dr Maria Zboralska.

Hanna Malewska służyła i nadal służy opowieściami o trudnym pięknie, jakie promieniuje z człowieka szukającego prawdy i dobra. Jej mądre słowa urzekają umysł i porywają wolę czytelnika, zobowiązując go do wierności rzeczom odległym, ale obecnym w jego sumieniu.

W myśli Hanny Malewskiej jest coś więcej niż tylko myśl. Czytając jej teksty, czujemy żar miłości, w jakiej rodziła się i dojrzewała osobowa odpowiedź na wezwanie przychodzące od Rzeczy najdalszej, a równocześnie przenikającej zarówno wielkie wydarzenia, jak i szarą codzienność. W tekstach autorki Sir Tomasz More odmawia nie ma słów pustych, w każdym z nich ona sama jest obecna. Dlatego są one darami; można je tylko przyjąć lub odrzucić. Tego, kto je przyjmie, czeka daleka i trudna wędrówka; będzie musiał się zmieniać.

Moralna i intelektualna przeźroczystość słów Hanny Malewskiej odsłania historię jej przyjaźni z mądrością, czyli filozofię w pierwotnym tego słowa znaczeniu (filo-sofia). Patrząc na fragmenty rzeczywistości, autorka Przemija postać świata czy Panów Leszczyńskich kontemplowała je w perspektywie całości, jaka konstytuuje się w człowieku, którego oczu nawet grób nie jest w stanie zatrzymać. Troska, by nie dać się zwieść widzialności rzeczy, sprawiała, że Malewska wznosiła się na wysoki stopień obiektywności w wydawaniu sądów o sobie oraz o innych. „Ten stopień obiektywizmu, który w każdym wypadku wprowadzić umie do obrachunku wszystko, i każdą sprawę widzieć w świetle «wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych» – to uniwersalizm”.

Malewska oglądała „rzeczywistość życia w płomiennych barwach, jakie nadaje jej atmosfera, którą Chesterton nazywa «upalnym latem miłości i gniewu Bożego»”. Mówiąc po prostu, ona żyła w Łasce. W jednym z artykułów pisała: „Łaska otwiera mu [katolikowi, SG] oczy na Prawdę, czyli między innymi na to, że nie jest czymś pierwszym i najważniejszym na świecie, tak jak skłonny jest czuć z natury: Łaska daje mu impuls i siły odrywania się od tej monstrualnej pretensji”. Czerpiąc siły z Łaski, Malewska nie przywiązywała wielkiej wagi do rzeczy, które można zamknąć w garści. Ona była naprawdę kath-oliké – w całości, w powszechności. Nie wchodziła w oportunistyczne kompromisy z kłamstwem i złem. Była zbyt wolna, żeby móc tak poniżać siebie.

W jej sercu niezmąconym pragnieniami, jakie prowadzą do kompromisów, panował trzeźwy pokój – owoc miłości rzeczy odległych. Kształtowana przez tę miłość wymagała wiele zarówno od siebie, jak i od innych. Czasem, jak mówiła Zofia Starowieyska-Morstinowa, Malewska była wręcz uparta. Ale jej upór nie wynikał z „monstrualnej pretensji”. Kiedy osądzała czyjeś postępowanie bezsłownym spojrzeniem, od którego prawie że nie było odwołania, budziła w drugim jedynie żal i pytanie o siebie samego. Podobnie jak jeden z jej Leszczyńskich, Malewska podziwiała człowieka, nie jego sukcesy. Patrzyła na niego trzeźwo i równocześnie była nim zachwycona. Dlatego jej osąd oddawał mu sprawiedliwość. Każdy liczył się z jej zdaniem, niezależnie od stanowiska, jakie zajmował w hierarchii społecznej czy kościelnej.

Jak Tobiasz swojemu psu, tak Malewska bez lęku pozwalała prowadzić się swojemu artyzmowi. Zawierzyła się bowiem Opatrzności, która opiekowała się nią, tak jak archanioł Rafael opiekował się Tobiaszem: „Wątpić o Opatrzności Bożej byłoby czystym szaleństwem: tak jakby miała rybka wątpić o morzu, które ją unosi”. Ani ludzka małość, ani pasożytująca na niej głupia i okrutna polityka nie wytrącały Malewskiej z równowagi. Wstrząsem było dla niej powstanie warszawskie, ale i on przerodził się w niej w modlitwę.

Zawierzona Opatrzności, tropiła Boga we wszystkim i we wszystkich. Tropiła Go zmysłem piękna, dzięki czemu jej myślenie zrastało się z rzeczywistością budzącą w niej zachwyt. Malewska myślała konkretnie w etymologicznym znaczeniu tego słowa. Jej intelektualizm miał charakter egzystencjalny, nie polegał na tworzeniu abstrakcyjnych figur. Teksty nadsyłane do redakcji „Znaku”, którego była naczelnym redaktorem, czytała z taką wnikliwością, że jej uwadze nie umykały niedociągnięcia nawet w myśleniu filozofów i teologów. Jej „tak!” powiedziane przeczytanemu esejowi nobilitowało autora. Pomiędzy nim a Malewską zadzierzgiwał się węzeł duchowej przyjaźni, którą ona przeżywała jako „krzepiącą rzeczywistość”. Do swojej przyjaciółki pisała: „Przypomniałam sobie Twój dawniejszy list o zrośnięciu z ziemią, z całym światem, z przyrodą. Tu w Pewli odczuwa się to jako olbrzymią, krzepiącą rzeczywistość. I na tym tle być człowiekiem – o czym także wtedy pisałaś, to taka prosta i wielka prawda, wyższa ponad «akcydensy», co się robi, co się zrobiło, czego już nie będzie się robić”.

Konkretne myślenie Malewskiej świadczyło o prawdzie odciśniętej w ludziach i pomagało róść kiełkującemu w nich dobru. Służyła im, dzieląc się z nimi tym, ku czemu wędrowała prowadzona przez swój artyzm i z czym się zrastała. Miało to swój wyraz nie tylko w słowie, ale także i w zwykłych uczynkach miłości wobec  ludzi cierpiących materialną biedę. Dzieliła się z nimi tym, co miała. Czyniła to jednak tak, żeby prawica nie wiedziała, co czyni lewica. Sama żyła ubogo. Paczkę, którą przyniosłem jej z darów napływających z Zachodu w okresie stanu wojennego, oddała sąsiadce, bo, powiedziała mi, jej należał się ten dar. Któregoś zimowego dnia, kaszląc i zażywając aspiryny, poprosiła mnie o zaniesienie dosyć ciężkiego pakunku do jakiegoś mieszkania przy ulicy znajdującej się niedaleko krakowskiego dworca kolejowego: „Nie miałam wczoraj sił, żeby to zanieść”. Wielkie było moje zdziwienie, kiedy wszedłszy do obskurnego pomieszczenia w suterenie, znalazłem tam kobietę w sile wieku, która na widok paczki burknęła: „Od wczoraj marznę”. W pakunku był obiad, ale był też i węgiel. Potem dowiedziałem się od redakcyjnego kolegi, że pani Hania dzieliła się z tą kobietą także swoim przydziałem węgla.

Życie pani Hani nie kłamało jej słowom. Była intelektualistką najwyższej rangi. Czyniła się bliźnim ludzi, zrastając się ze zranioną w nich prawdą człowieka. Służyła im darem, jaki otrzymała od Boga, pomna na słowa św. Piotra: „Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał. Jeżeli kto ma dar przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże!” (1 P 4, 10–11). „Posiadacz wielu talentów nie wykręci się dorobieniem jednego tylko; jego powołanie osobiste, tajemnicze, to dać «wszystko za wszystko»; a okoliczność życia, która nie zobowiązywałaby innego – jego wiąże, i to może pod grozą utraty wszystkiego”. „Nawet szarość i małość nie ma prawa pozostawać tym, czym jest, i tam, gdzie jest – bo oto przeminie czas i okaże się, że zakopała tchórzliwie skarb”. Świadoma, że sensu życia nie nabywa się po zniżonej cenie – gdyż jest on bezcenny – Malewska żyła w ogołoceniu. Dawała „wszystko za wszystko”.

Z przekonania, iż sens życia jest bez-cenny, rodziło się jej poczucie odpowiedzialności za słowo. Kiedyś usłyszałem od niej niemalże wyznanie: „Żałuję, że zaczęłam pisać w tak młodym wieku”. Chyba każdy dostrzega, jak należało żyć i robić to, co się robiło, dopiero pod koniec życia, kiedy ogląda i pozdrawia z daleka obiecaną ziemię prawdy i dobra (por. Hbr 11,13). Wtedy człowiek staje się najbardziej krytyczny w stosunku do siebie oraz w stosunku do swoich osiągnięć. Malewska patrzała krytycznie na siebie dużo wcześniej. „Mało jest ludzi tak głupich, żeby naprawdę myśleli o sobie to, co o sobie myślą. Ale pozwalają sobie mniej lub więcej świadomie na ten miły i krzepiący mit”. Ale żeby móc nie tworzyć żadnych mitów o sobie, trzeba podporządkować swoją wolę Woli Boga i Jego zamysłom. Miłość prawdy człowieka musi być uznana za najwyższe prawo. Pani Hania powtarzała słowa św. Teresy z Lisieux wypowiedziane przed śmiercią: „Liczy się tylko miłość”. Ona „współweseli się” tylko „z prawdą” (l Kor 13,6). Kto żyje poza miłością, pustoszy swoje życie oraz życie innych. Unicestwia Łaskę, którą Bóg wszystkich obdzielił.

Ten, kto „współweseli się z prawdą”, stroni od spektakularnych gestów. Nie szuka rozgłosu nawet wtedy, kiedy kłamstwu mówi zdecydowanie: „Nie!”. O tym, że pani Hanna walczyła w Armii Krajowej w stopniu kapitana, u boku generała Bora-Komorowskiego, dowiedziałem się od innych. Ona sama nigdy o tym nie wspominała, jakby to był epizod niemający większego znaczenia w jej życiu. Niech mi będzie wolno wyznać, że Malewska należy do tych kilku osób obecnych w moim życiu, które mnie uczą, że w naszym życiu najważniejsze rzeczy dzieją się w ciszy. Hałas je niszczy.

Asceza, czyli wznoszenie się (ascendere) ku prawdzie, sprawiała, że Malewska nie kłaniała się warunkom i okolicznościom, w jakich przychodziło jej żyć. Żyła „tu”, ale przebywała „tam”. Była wolnym człowiekiem. Interesowała się tym, co działo się wokół niej, ale przebywała trochę dalej i wyżej. Politycznie czytała wydarzenia polityczne, ale interpretowała je w perspektywie ich niepolitycznego sensu, ewentualnie jego braku. Nie odrywała się od rzeczy codziennych, ale szukając ich sensu, zachowywała się w stosunku do nich trzeźwo rozumnie.

Hanna Malewska żyła modlitwą i pracą. Duch św. Benedykta i duch Kasjodora kształtowały jej codzienność. Jej ubogi pokoik przy placu Axentowicza w Krakowie był małą oazą, gdzie jak kiedyś w klasztorach benedyktyńskich na ziemi pustoszonej przez barbarzyńców można było odetchnąć swobodnie i szeroko. Kiedy przeszła na emeryturę (rok 1973), modlitwa stała się dla niej jedynym źródłem radości i siły niezbędnych do życia. Przygotowywała się na ostatnie spotkanie i na ostatnią niespodziankę. W liście pisanym do przyjaciółki w 1974 r. czytamy: „Moją sprężyną w życiu była zawsze praca. A teraz – to zaledwie jej marna namiastka. Tylko kiedy wieczorem modlę się, wszystko mi się ustawia i porządkuje na nowo – i to są chwile spokoju pełnego nadziei. Ogołocenie. Godzę się z nim całkowicie”.

Malewska wierzyła niezachwianie, że Ciało żywego Chrystusa w Eucharystii ożywia nawet martwe serce człowieka. Zapatrzona i zasłuchana w Nadchodzące, żyła nadzieją, która, jak pisała, jest „przebudzeniem wiary”. Nadzieja uwalniała panią Hannę od smutnej i szarej teraźniejszości; czyniła jej wiarę coraz bardziej eschatologicznie konkretną. Do ostatnich dni zaczynała swoje życie od nowa.

Nie zapomnę jej płonących oczu, kiedy mówiła: ,,Jak pięknie prawdziwe są słowa Psalmisty: «On wypełnia dobrami pragnienie twoje, odnowi się jak u orła młodość twoja»” (Ps 103,5, tłum. Jakuba Wujka). Tak odnawiała się „orłowa młodość” Kasjodora, kiedy temu 93-letniemu starcowi, odczytującemu w Przemija postać świata na ocalonej z pogorzeliska pergaminowej kartce greckie słowa: „…jakże piękny jest człowiek, gdy jest człowiekiem…”, „spod… zrogowaciałych, sinych powiek wytoczyły się dwie łzy. W trzy dni później… do pół tuzina swoich skrybów, którzy pisali średnio prędko, rzekł: – Dziś weźcie nowe zwoje, bracia. Zaczynamy od początku”.

Modlitwa, praca i czujność kształtowały życie Malewskiej. W aktach „pietyzmu… i czujności” spełniała się jej wiara utrzymywana w tym, co nazywała „klimatem piękna”. Jej serce i umysł wrażliwe na piękno nie zatrzymywały się przy rzeczach, tak jak zatrzymują się przy nich ludzie uważający się za ich właścicieli. Serce i umysł Malewskiej zmierzały do piękna, którym można się jedynie stawać. Piękna nie można posiadać. Dla niej wyjście z „klimatu piękna” równało się opuszczeniu siebie samego i szukaniu jakiegoś miejsca przebywania poza swoim wnętrzem w czymś, co nazwałbym „klimatem niewoli i lenistwa”. Piękno, będące „kształtem miłości”, jak mówił ukochany przez autorkę Żniwa na sierpie Norwid, wzywa człowieka do pracy, ale także i do modlitwy. Dla Malewskiej niewola i lenistwo to „ucieczka nade wszystko od modlitwy myślnej”.

Ucieczka od modlitwy jest ucieczką od prawdy człowieka, jest sprzeniewierzeniem się tej prawdzie. „Wierność prawdzie rodzi cześć dla niej. Na jakimś szczeblu wewnętrznego oczyszczenia wierność i cześć wzdragają się przed jakimkolwiek przymusem. Narzucać prawdę to nie tylko profanacja. To często zabójstwo samego pojęcia prawdy, już nie mówiąc o miłości do niej”. Kto nie umie prosić, będzie wszystko narzucał wszystkim. „Wolność jest samą istotą chrześcijaństwa, religii, związku człowieka z Bogiem”. Skutki ucieczki od modlitwy są fatalne dla człowieka; jego umysł i wola schodzą z drogi wiodącej do prawdy i do dobra. „Eksarcybiskup Cranmer był też w moich oczach człowiekiem, którego największą tragedią stało się zwątpienie w myśl i jej związek z prawdą. Uleganie przymusowi i zadawanie przymusu zniszczyło w nim samo pojęcie prawdy. Zawrót głowy w śmiertelnej pustce, jaka pozostała, stał się jego ostatnim ratunkiem”.

„Zawrót głowy w śmiertelnej pustce” to ostatni czyn, na jaki zdobywa się sumienie broniące człowieka przed zniewoleniem i lenistwem. Człowiek więc musi bronić sumienia przed samym sobą, tak żeby ono mogło wyrażać się jasno i nieskrępowanie. O tym chyba myślała Malewska, kiedy pisała: ,,«Nienawiść siebie» świętych to nienawiść do wiecznego najeźdźcy, codziennego tyrana. Uzurpatora, oszusta”. Albo: „Najważniejsze to kiełznać bestię w człowieku. I na tym froncie nie ma z góry wyznaczonych dowódców i szeregowców. Każdy ma własny odcinek, własną kampanię do rozegrania. W sobie przede wszystkim zdusić, wytępić te same siły, które obracają w perzynę świat. Nie, nie wytępić, bo one nie umierają, ale tępić zawsze i zwyciężać co dzień”. Te słowa pisane w 1945 r. współbrzmią ze słowami Jana Pawła II skierowanymi do polskiej młodzieży w czerwcu 1987 r. na skrawku ziemi bronionej przez Polaków w 1939 r.:  „Każdy ma swoje Westerplatte”. Malewska uważała – jestem o tym przekonany – że walka człowieka z samym sobą w obronie sumienia stanowi zasadniczy wątek dziejów ludzkości. Zakochana w historii, z jej pomocą zmierzała do prawdy człowieka w powszedniości życia codziennego. „Każda czynność dnia powszedniego ma w sobie cząstkę historii. Jest tą żywą, kto wie czy nie najbliższą nam dzisiaj nauką przeszłości”. W latach komunistycznego barbarzyństwa, kiedy należało ratować kulturę, tak jak ratowali ją mnisi w okresie przez św. Hieronima i św. Augustyna nazwanym excidium mundi, Malewska, wzruszona i poruszona postacią Kasjodora, który mając dziewięćdziesiąt trzy lata, opracowuje zasady ortograficznego pisania dla swoich skrybów, tworzy Przemija postać świata. W ruinach pewnego świata dostrzega przestrzeń, w której wieczne bosko-ludzkie wartości odsłaniają się wyraźniej, wzywając człowieka do budowania wszystkiego od nowa. Powszednia obrona kultury tych bosko-ludzkich wartości według ora et labora św. Benedykta sprawiała, że głos Malewskiej brzmiał czysto. Jednych podnosił na duchu, drugich zawstydzał, ale wszystkim pomagał przychodzić do siebie. Był bowiem wezwaniem…

Stanisław Grygiel, Żyć znaczy filozofować, Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, Warszawa 2020

Książka, wyróżniona w ub.r. nagrodą Książka Historyczna Roku, jest do nabycia w Sklepie Mt 5,14.

W 18. rocznicę śmierci Jana Pawła II, Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyński zaprasza na wyjątkowe widowisko multimedialne Droga Krzyżowa malowana piaskiem, które odbędzie się w Niedzielę Palmową 2 kwietnia o godz. 16.00.

W Bogu znajduje się początek wszystkich rzeczy, w Nim mieszka pełnia tajemnicy i to stanowi Jego chwałę; człowiek ma zadanie badać rozumem prawdę i na tym polega jego godność. Jeszcze jeden kamyk do tej mozaiki dodaje Psalmista, gdy w modlitwie wypowiada słowa: «Jak nieocenione są dla mnie myśli Twe, Boże, jak jest ogromna ich ilość! Gdybym je przeliczył, więcej ich niż piasku; gdybym doszedł do końca, jeszcze jestem z Tobą».

Jan Paweł II, Fides et ratio (1998)

Okres Wielkiego Postu skłania nas do rozważania tajemnicy męki i śmierci Chrystusa. Niejako na nowo odkrywając to misterium, kompozytor Hubert Kowalski stworzył niezwykły utwór Drogi Krzyżowej malowanej piaskiem. Jego muzyka została oparta na tradycyjnych melodiach wielkopostnych, zaś tradycyjne rozważania kolejnych stacji Via crucis tym razem zastąpiły sceny kształtowane przez sypany piasek (!).

Utwór Huberta Kowalskiego został zaaranżowany na kameralny chór wielogłosowy oraz zespół instrumentalny. Szczególnym elementem artystycznym jest śpiew solistki – Basi Pospieszalskiej, której akompaniować będzie znany kontrabasista Michał Bąk. Odbiorca spotka się z nieustannie zmieniającym się obrazem i nastrojową muzyką.

Tegoroczna Niedziela Palmowa – dzień, w którym podczas Eucharystii słyszymy ewangeliczny opis męki Pana Jezusa – przypada w rocznicę śmierci Jana Pawła II. To także wyjątkowa okazja, by ukazać głębokie znaczenie tajemnicy męki i śmierci Chrystusa w kontekście życia, nauczania i śmierci Ojca Świętego, którego postać pojawia się również w obrazach sypanych piaskiem.

Organizatorem i gospodarzem koncertu Droga Krzyżowa malowana piaskiem jest Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

CO PRAWDA REJESTRACJA ZOSTAŁA JUŻ ZAMKNIĘTA, A PULA BILETÓW WYCZERPAŁA SIĘ, ALE ZACHĘCAMY DO OGLĄDANIA KONCERTU W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH MT 5,14:

Droga Krzyżowa malowana piaskiem, Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, ul. Prymasa Augusta Hlonda 1, Warszawa-Wilanów, Niedziela Palmowa, 2 kwietnia 2023 r., g. 16.00.

Współorganizatorzy:

Oświadczenie Instytutu Pamięci Narodowej ws. apelu Ambasador Izraela o zmianę nowelizacji ustawy o IPN – 28 stycznia 2018 - Komunikaty - Instytut Pamięci Narodowej

Darczyńca:

FUNDACJA ORLEN -SPRZĘT DO RATOWNICTWA CHEMICZNO EKOLOGICZNEGO - Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowie Wielkopolskim - Portal Gov.pl

Z okazji 18. rocznicy śmierci Jana Pawła II, Instytut Papieża Jana Pawła II oraz Parafia Opatrzności Bożej w Warszawie zapraszają na koncert Pieśń o Bogu ukrytym w wykonaniu Marcina Stycznia z zespołem. Koncert odbędzie się w Świątyni Opatrzności Bożej w sobotę 1 kwietnia o godz. 19.00. Partnerem przedsięwzięcia jest Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Karol Wojtyła od swoich młodzieńczych lat pisał utwory dramatyczne i poetyckie, które stanowią swego rodzaju medytacje o tajemnicy Boga objawiającego się człowiekowi. W 1946 r. na łamach „Głosu Karmelu”, wydawanego wówczas w Krakowie, młody seminarzysta z Wadowic opublikował anonimowo obszerną część swoich poematów, którym nadał tytuł Pieśń o Bogu ukrytym. Był to debiut poetycki. I do tej właśnie twórczości papieża sięgnął artysta i pieśniarz Marcin Styczeń. W przededniu 18. rocznicy śmierci Jana Pawła II, na progu Wielkiego Tygodnia, organizatorzy pragną przypomnieć poezję papieża i powrócić do uczuć, jakie towarzyszyły wszystkim 2 kwietnia 2005 r., gdy o godz. 21.37 Ojciec Święty odszedł do domu Ojca.

Koncert Pieśń o Bogu ukrytym to nowatorskie interpretacje wczesnych wierszy Karola Wojtyły w wykonaniu Marcina Stycznia – pieśniarza, kompozytora, autora tekstów. Zdecydowanie przeczą one tezie, że twórczość poetycka Karola Wojtyły jest trudna i niedostępna. Kompozytorowi udało się połączyć szacunek dla słowa z prostotą formy muzycznej, a to daje szansę na dotarcie z przekazem poetyckim do szerszej grupy odbiorców. Nowością tego przedsięwzięcia jest także prezentacja poezji św. Jana od Krzyża, która stanowiła dla Karola Wojtyły duchową i artystyczną inspirację. Koncert utrzymany jest w stylistyce piosenki poetyckiej, nie brak w niej jednak także rock’n’rollowej ekspresji czy orientalnej i latynoskiej pulsacji. Muzycy, którzy biorą udział w projekcie – Tomasz Pfeiffer (gitara), Adam Szuraj (instrumenty perkusyjne), Kornel Jasiński (gitara basowa) – to świetni instrumentaliści, współpracujący na co dzień z największymi gwiazdami polskiej sceny muzycznej.

Pieśń o Bogu Ukrytym, Świątynia Opatrzności Bożej, Warszawa-Wilanów, sobota 1 kwietnia 2023 r., g. 19.00

Patronat honorowy:

Kazimierz kardynał Nycz, Arcybiskup Metropolita Warszawski; Adam Struzik, Marszałek Województwa Mazowieckiego.

Partnerzy:

Mt 5,14 Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego; Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II; Centrum Kultury Wilanów; Archiwum Akt Nowych; Jasna Góra

Patronat medialny:

Radio Warszawa; Radio Niepokalanów; Radio Podlasie; Podlasie24.pl

W poniedziałek 13 marca o godz. 18 w Świątyni Opatrzności Bożej obchodzone będzie Narodowe Święto Watykanu. Uroczystą liturgię tego dnia poprowadzi abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce.

Narodowe Święto Watykanu przypada zawsze w rocznicę wyboru Ojca Świętego. 10 lat temu, 13 marca 2013 r. zgromadzenie kardynałów wybrało na papieża kardynała Jorge Mario Bergoglio z Argentyny, pierwszego papieża z Ameryki Południowej. Obejmując swój urząd kardynał Jorge Mario Bergoglio przybrał jako pierwszy z 266 papieży imię Franciszek.

W uroczystej Mszy Świętej na zaproszenie nuncjusza apostolskiego w Polsce wezmą udział przedstawiciele Episkopatu Polski, biskupi, duchowni, przedstawiciele najwyższych władz państwowych oraz akredytowani w Polsce dyplomaci.

Po raz pierwszy Święto Watykanu obchodzono w Świątyni Opatrzności Bożej w 2018 r. To szczególnie uroczysty czas modlitwy za papieża Franciszka, w którego intencji jest odprawiana Msza Święta.

Uroczysta liturgia ze Świątyni Opatrzności Bożej będzie także transmitowana on-line:

https://www.centrumopatrznosci.pl/codzienna-transmisja-mszy/

Trailer oraz opis promujący reportaż Franciszkańska 3 – siódmą część z cyklu dokumentów Marcina Gutowskiego, przyciąga uwagę zawartą w nich sugestią, że oto mamy do czynienia z przełomowym odkryciem. Dziennikarz dotarł do dokumentów potwierdzających działania i zaniechania kard. Karola Wojtyły, a dzięki nowym ujawnionym w materiale faktom, dowiemy się, że papież Jan Paweł II miał wiedzę na temat masowych przestępstw pedofilii księży już z czasów archidiecezji krakowskiej. Źródłem dla reportażu Franciszkańska 3 mają być dokumenty IPN, świadectwa ofiar przestępstw pedofilii z lat mniej więcej okresu 1950-1978, oraz uzupełniające komentarze Anny Karoń-Ostrowskiej, Tomasza Terlikowskiego, Thomasa Doyle’a, Ekke’a Overbecka i Tomasza Krzyżaka. Sam Marcin Gutowski, jak czytamy w opisie filmu, próbuje odpowiedzieć m.in. na pytanie, co papież Jan Paweł II wiedział na temat pedofilii w Kościele.

Po zapoznaniu się z reportażem uznałam, że powinnam podzielić się kilkoma obserwacjami, które powodują, że nie tylko mam wobec tego dokumentu dystans, ale wręcz żałuję, że to kolejny materiał, który niczego nie wyjaśnia, który mimo zapowiedzi obiektywizmu jest przygotowany z tezą negującą wysiłki Karola Wojtyły wobec nadużyć w Kościele, a materiały ukazane jako źródłowe nie stanowią źródła, ale tło do założeń, jakie ma redaktor i cztery komentujące osoby, za wyjątkiem wypowiadającego się Tomasza Krzyżaka.

Jeszcze w latach 70. kanadyjski teoretyk komunikacji Herbert Marshall McLuhan ukuł stwierdzenie, które bardzo pasuje do reportażu Franciszkańska 3. Mianowicie „środek przekazu sam w sobie jest przekazem”. Redaktor Marcin Gutowski musi przecież wiedzieć, że jeżeli zakłada szukanie prawdy obiektywnej, to stawia sobie niezwykle istotne i odpowiedzialne zadanie, jaki sposób przekazu wybrać.

Pierwsza nadinterpretacja z jaką zderza się odbiorca, to pojawiająca się wielokrotnie w filmie teza: „Wojtyła wiedział”. Działa ona nie inaczej jak w taki sposób, że pozostawia w masowym odbiorcy silny, utrwalony przekaz, z którym trudno dyskutować, a tym bardziej poddać przytaczane fakty własnej, indywidualnej ocenie. Przeskoki między dokumentami, świadectwami, hipotezami w materii mało znanej szerszemu gronu poza historykami, utrudniają samodzielną analizę. Odbiorca musi w związku z tym zaufać prowadzącemu go narratorowi. Dlatego troska o obiektywizm przekazu jest tu tak niezwykle istotna a wielkiego znaczenia nabiera operowanie słowem, obrazem i muzyką. Tym trudniej, że masowy odbiorca, który korzysta ze współczesnej popularnej formy komunikacji, jaką jest profesjonalnie wyprodukowany materiał filmowy, często nie ma potrzeby poddawać krytycznej analizie tego, z czym się spotyka.

Film Franciszkańska 3 pozostawia odbiorcę z jednoznaczną, zinterpretowaną tezą: Karol Wojtyła jako pasterz archidiecezji krakowskiej wiedział o bardzo wielu przestępstwach pedofilii księży tego regionu. Dokonał zaniechań w tej sprawie pobłażając przestępstwom. Kard. Adam Sapieha, którego traktował jako ojca i wzór kapłaństwa, przyzwyczaił młodego wówczas Wojtyłę, że pedofilia zdarza się w Kościele i nie należy z nią walczyć. Film kończą dopowiedzenia: Anny Karoń-Ostrowskiej, która zadaje filozoficzne pytanie: czy my ludzie wierzący poradzimy sobie z takim obrazem Kościoła, jaki odsłaniają przedstawione fakty i podsumowaniem Ekke’a Overbecka, że wyjawienie tych faktów może tłumaczyć, dlaczego Karol Wojtyła nie chciał jako papież wiedzieć o przestępstwach pedofilii wśród kapłanów i duchownych Kościoła katolickiego.

Chciałabym podzielić się trudnościami narracyjnymi, jakie dostarczył mi omawiany tu materiał. Generalna uwaga jest taka, że nie jest to, jak przedstawia się ten materiał, reportaż o Wojtyle. Nie jest to materiał o odkryciu przełomowych faktów i nie jest to materiał o zaniechaniach kardynała Wojtyły z okresu krakowskiego. Obiektywny obserwator, który zechce odrzucić powyższą, ukierunkowującą i nadinterpretującą narrację spostrzeże, że jest to film o czterech księżach przedstawionych jako przestępcach pedofilskich, z których dwóch zostało skazanych, a pozostałych dwóch omawiany materiał przedstawia jako przestępców. Wokół tych czterech postaci kapłanów zbudowany jest filmowy komunikat.

Teza pierwsza: Karol Wojtyła wiedział o przestępstwach ks. Bolesława Sadusia?

Pierwszy wprowadzony obraz dotyczy zarzutu, iż Karol Wojtyła jako arcybiskup wiedział o przestępstwach ks. Bolesława Sadusia, i aby ukryć i zatuszować sprawę organizuje mu przeniesienie do pracy na parafii w Austrii. Co w perspektywie faktów mówi nam materiał red. Gutowskiego? W jaki sposób zbudowany jest przekaz? Słyszymy z off i z komentarzy anonimowych świadków, że w latach 60. wszyscy znali sprawę przestępstw ks. Sadusia. Dokumentem, który zostaje przywołany jako główny w tej sprawie jest list kard Wojtyły do swojego odpowiednika w Wiedniu kard. Franza Königa, który Tomasz Terlikowski nazywa skandalicznym. Powodem jest fakt, że kard. Wojtyła prosi w liście o przyjęcie księdza z Polski i nie wspomina nic o przestępstwach księdza Sadusia, ale nadmienia, że kapłan chce pracować naukowo nad m.in. problematyką psychologii dzieci.

Tu pojawiają się moje pierwsze pytania, które obiektywny reportaż, bez postawionej tezy wyjściowej powinien wyjaśnić. Po pierwsze dlaczego założono w filmie, że Wojtyła powinien informować kardynała z Austrii, że powodem przyjazdu ks. Sadusia do pracy w parafii w Austrii jest ukrycie go przed odpowiedzialnością za przestępstwa pedofilskie? Brakuje komentarza czy fakt tych przestępstw ma swój ślad w dokumentach, do których dotarł redaktor czy ogranicza się do świadectw anonimowych ofiar lub świadków pamiętających tamte czasy. Dlaczego nie pada pytanie do aktualnego proboszcza parafii austriackiej, ani do nikogo ze strony Kościoła w Austrii czy są jakieś ślady przestępstw seksualnych ks. Sadusia w nowej parafii? Narracja wokół pracy ks. Sadusia w Austrii zbudowana jest wyłącznie na wspomnieniach o tym, że do dzisiaj na terenie tej parafii kultywuje się pamięć (zdjęcia i wpisy w księgach), które mówią o bardzo dobrej relacji ks. Sadusia z kardynałem Wojtyłą, a potem Janem Pawłem II. Przedstawiony obraz uzupełnia informacja świadków, że Wojtyła podczas odwiedzin ks. Sadusia, wyjechał stamtąd z grubą kopertą pieniędzy. Dlaczego pojawia się ten fakt i jaki ma związek z badaną sprawą a więc ewentualnymi zaniechaniami Wojtyły? Dla kogo były te pieniądze? Jak zostały wydane – nie ma próby zinterpretowania tego faktu. Tylko znawca biografii Wojtyły i historii Polski tamtego okresu równolegle będzie mógł postawić kolejne pytania: jak to się ma do powszechnych świadectw, że ks. Wojtyła słynął z tego, że żył bardzo ubogo i wszystko co miał oddawał potrzebującym. Po drugie, że w naszej historii tamtych czasów było częstą praktyką, że pieniądze dla opozycji przekazywane były za sprawą hierarchów Kościoła katolickiego. Z nadmiaru możliwych interpretacji i niedomówień trudno zrozumieć, dlaczego redaktor ujął ten wątek w materiale. Z filmu nie dowiemy się także czy kard. Wojtyła podczas pobytu w Austrii spotkał się z kard. Königiem. W rozmowie mógłby przekazać dużo więcej niż poprzez listy, które jak wiemy podlegały inwigilacji. Tak więc obraz dotyczący ks. Sadusia pozostawia odbiorcę z tezą: ks. Kardynał Wojtyła przenosi przestępcę seksualnego do Austrii i komentarz podprogowy: czerpie z tego zyski finansowe.

Teza druga: Karol Wojtyła wiedział o poczynaniach seksualnego drapieżcy i jedyne co zrobił, to zwolnił go z posługi kapłańskiej?

Drugim negatywnym bohaterem materiału jest ks. Eugeniusz Surgent. Z reportażu dowiadujemy się, że jest wiele ofiar pedofilskich czynów księdza, że ofiary do dziś chcą pozostać anonimowe, a wypowiadają się tylko na potrzeby filmu i z tego powodu, że to do nich ktoś przyjechał i im zadaje pytanie o bolesną dla nich przeszłość. W tej części dowiadujemy się, że ks. Surgent został skazany przez ówczesną milicję za przestępstwa na nieletnich. Zarzut postawiony Wojtyle dla tego przypadku został w filmie sformułowany następująco: Wojtyła zwolnił ks. Surgenta z pracy w archidiecezji, ubiegł służby bezpieczeństwa, aby chronić duchownego, był pobłażliwy wobec przestępcy i że pozostaje bez empatii i współczucia dla ofiar, a w samej kurii nikt nie oferował pomocy pokrzywdzonym. W tej części filmu nie ma komentarza, że zdanie „oferowanie pomocy ofiarom” jest naszą współcześnie wypracowaną  ścieżką budowania zadośćuczynienia i wsparcia. Nie przekonuje redaktora i osób komentujących następstwo zdarzeń, że Wojtyła zadziałał zgodnie ze swoimi kompetencjami i zwolnił ks. Surgenta z pracy w archidiecezji, a sąd osadził przestępcę zamykając go w więzieniu.

Redaktor pozostawia odbiorcę z interpretacją: Wojtyła był odpowiedzialny za wszystko co działo się na terenie archidiecezji, wiedział przez kilkanaście lat o poczynaniach seksualnego drapieżcy Surgenta i jedyne co zrobił, to zwolnił go z posługi kapłańskiej. Redaktor Gutowski w tej części materiału, przyznaje, że tak – Wojtyła działał zgodnie z prawem kanonicznym i ówczesnymi procedurami, ale zostały one stworzone po to, aby tuszować sytuacje księży przestępców. Czego redaktor oczekiwałby od Wojtyły, nie wiemy. Mogę się tylko domyślać, że redaktor szuka w zachowaniu i postępowaniu ówczesnego społeczeństwa, tego co z takim trudem i wciąż niedoskonałymi rozwiązaniami osiągamy w roku 2023.

Przytacza się w tym momencie filmu kanon 2359 z Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. do którego zastosował się Karol Wojtyła: §2 „Jeśli popełniono przestępstwo wbrew szóstemu przykazaniu Dekalogu, względem nieletnich poniżej szesnastego roku życia lub cudzołóstwo, gwałt, zoofilię, sodomię, namawianie do prostytucji, kazirodztwo z krewnymi pierwszego stopnia, sprawca powinien zostać zawieszony w obowiązkach, obłożony infamią, pozbawiony jakiegokolwiek urzędu, beneficjum, godności i zadania, a w cięższych przypadkach także usunięty ze stanu duchownego”.

Teza filmu wciąż krąży wokół zdania Wojtyła wiedział i nic nie zrobił, aby zatrzymać działania pedofila i pomóc ofiarom, czego z przytoczonych faktów nie możemy, ani potwierdzić, ani zanegować. Dla mnie jako osoby zainteresowanej działaniami Jana Pawła II ważny jest dalszy ciąg historii związanej z KPK. Mianowicie ważne w tym kontekście doświadczeń kard. Wojtyły są jego działania jako papieża. 27 listopada 1983 r. promulgowany został przez Jana Pawła II Kodeks Prawa Kanonicznego, który nie był nowelizacją  istniejącego prawa, lecz był nowym, powszechnie obowiązującym dokumentem, który zastąpił Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. Prace nad kodeksem trwały 20 lat i uczestniczyli w nich reprezentanci wszystkich episkopatów świata, co dodatkowo oznaczałoby tutaj, że mamy do czynienia z tematem trudnym i niemożliwym do rozwiązania dla jednej osoby. Kodeks ten odszedł od kazuistycznych wyliczeń przestępstw przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu a interesujący i obowiązujący aktualnie kanon 1395 §2 brzmi: „Duchowny, który w inny sposób wykroczył przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, jeśli jest to połączone z użyciem przymusu lub gróźb, albo publicznie lub z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego”.

Teza trzecia: Karol Wojtyła zbyt łagodnie potraktował ks. Józefa Lorenca?

Trzeci z zaprezentowanych w materiale księży to znany już przed publikacją materiału Gutowskiego przypadek, podobnie jak ks. Surgenta – ks. Józefa Lorenca, także prawomocnie skazanego i także ukaranego przez kard. Wojtyłę, zdaniem redaktora filmu, zbyt łagodnie. Redaktor podaje w tym miejscu interesujący fakt, że w roku 1974 bezpieka spreparowała list do kard. Wojtyły, w którym anonimowa osoba prosi o interwencję w sprawie nowych rzekomo przestępstw ks. Lorenca (już po odbyciu przez niego kary pozbawienia wolności). Jak w tej sytuacji Wojtyła miał rozeznawać co jest prawdziwą a co fałszywą informacją, tego reportaż nie podejmuje.

Teza czwarta: Karol Wojtyła wychował się w atmosferze pedofilskich i homoseksualnych zachowań swojego mentora kard. Sapiehy?

I ostatni przedstawiony w materiale przykład dotyczy kardynała Sapiehy i dwóch świadectw księży, w tym jednego przestępcy seksualnego, którzy wskazują na homoseksualne zachowania przełożonego. Teza wypowiedziana w filmie jest następująca: Wojtyła wychował się w atmosferze pedofilskich i homoseksualnych zachowań swojego mentora kardynała Sapiehy, w związku z tym zrozumiałe jest, że przez całe dalsze życie, nie walczył z księżmi przestępcami. W tym kontekście przytacza się komentarz Anny Karoń-Ostrowskiej, przedstawionej jako wychowanki Jana Pawła II, która parafrazując mówi: bardzo ważne jest, że Wojtyła został wyświęcony przez kard. Sapiehę w pojedynkę i znaczące jest, że już na początku drogi kapłańskiej spotkały Wojtyłę niezwykłe profity: odbył fantastyczne wakacje po Europie i jeszcze w czasie studiów, bez doktoratu otrzymał stanowisko asystenta. Kolejny więc komentarz z tezą, który wymagałby dłuższego wyjaśnienia znanych biografom faktów tej części życia młodego Wojtyły.

Zaskakująco na tym kończy się przekaz filmu, pozostawiając pomieszanie i chaos informacyjny. Reasumując, szukajmy dalej, analizujmy dokumenty, łączmy fakty, ale bez tezy i z powstrzymaniem się od interpretacji dopóki nie będzie pewności, że zgromadzony materiał możemy nazwać obiektywnym. A niestety próba, którą red. Marcin Gutowski podjął swoim reportażem wolna od negatywnych nadinterpretacji nie jest.

Dominika Żukowska-Gardzińska, Mt 5,14

źródło: DEON

Mając na uwadze naszych gości ze szczególnymi potrzebami, wprowadzamy w Mt 5,14 ciche godziny. W ostatni piątek każdego miesiąca w godz. 15.00-17.00 ekspozycja główna Muzeum zostanie wyciszona.

Ta inicjatywa skierowana jest w pierwszej kolejności do osób w spektrum autyzmu, o dużej wrażliwości oraz wszystkich tych, którzy cenią sobie zwiedzanie wystawy w ciszy.

W trakcie cichych godzin:

* * *

Desiring to make it possible for each viewer to contact with art., the Mt 5,14 | Museum of John Paul II & Primate Wyszyński has introduced so-called “Silent Hours”, while visiting the permanent exhibitions.

Such solutions will improve the comfort of visiting for those with high sensitivity to separate from the stimuli. Museum’s offer for visitors with autism spectrum is constantly increasing as well. “Silent Hours” will be applied in the permanent exhibitions at our Museum every last Friday of month and will last from 3 PM to 5 PM.

During „Silent Hours”: