EN

AKTUALNOŚCI

przewiń w dół

PROF. CHANTAL DELSOL DLA MT 5,14

13 października 2023

Zdjęcie kobiety
Prof. Chantal Delsol, fot. academiesciencesmoralesetpolitiques.fr

PROF. CHANTAL DELSOL DLA MT 5,14

13 października 2023

[Esej prof. Chantal Delsol, dyrektor Ośrodka Studiów Europejskich na Uniwersytecie Marne-la-Vallée w Paryżu, przygotowany został z okazji konferencji «Papież światu. 45-lecie pontyfikatu Jana Pawła II», organizowanej 17 października 2023 r. w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego]

 

Pojęciem, które posiada szczególne znaczenie w kontekście niniejszych rozważań jest pojęcie „wyboru”. W celu zdefiniowania „autentycznego bytu” możemy odwoływać się do „pierwotnych decyzji” i „wyborów ontologicznych”. Można w związku z tym zapytać o to, czy status autentycznego bytu powinien zostać przyznany zaprojektowanemu krzesłu, czy może atomom drewna? Czy jest nim ukonstytuowana pojedyncza istota, czy niezróżnicowana substancja, z której się ona składa? W drugim przypadku pojedyncza istota pozostaje iluzją: na tym opiera się właśnie buddyzmu. Natomiast w pierwszym przypadku pojedyncza istota ludzka, rozumiana jako osoba, zyskuje status – będącego przedmiotem szczególnej uwagi – podmiotu – oto istota podejścia chrześcijańskiego. Zdumiewające implikacje płynące z rozróżnienia między tymi dwiema ścieżkami nie ulegają wątpliwości.

W każdym razie chodzi tutaj o kwestię związaną z naszymi preferencjami antropologicznymi. Innymi słowy, o naszą zdolność do tego, by zmienić swoje życie! To właśnie człowiek kultury Zachodu jako jedyny postanowił przyznać istocie ludzkiej status osoby. Odtąd nie wyobrażamy sobie, by móc myśleć o innych ludziach jako o barbarzyńcach, nieszczęśnikach czy łajdakach.

Człowiek jako osoba

Charles Péguy napisał w Dialogue de l’histoire & de l’âme charnelle: „Jest to pierwsza katastrofa, katastrofa kosmiczna, geograficzna i historyczna, by tak rzec, ogromna katastrofa, polegająca na tym, że chrześcijaństwo nie wgryzło się w (całą) katolicką ziemię, w całą ekumeniczną ziemię, i co więcej, że wgryzło się tylko w niektóre jej części, i to nie te najbardziej znaczące pod względem zasięgu, objętości, wagi, ludzi, masy, objętej powierzchni. Fakt, że istniało tak wiele ludów, tak wiele dusz, w które chrześcijaństwo się nie wgryzło, których nie objęło; tak wiele ludów i tak wiele dusz, które żyły opuszczone i które na tym nie tracą, nie traciły – w tym, przyjacielu, w tym właśnie tkwi sekret, otchłań tajemnicy”.

Nie oznacza to jednak tego, iż tylko nam przysługuje status istot szczęśliwych czy humanistów. My dokonaliśmy wyboru. Analiza tego fenomenu polega zatem na opisaniu, o jakim humanizmie w tym przypadku mówimy, i jakie doniosłe konsekwencje wiążą się z tym faktem: świat kultury, zakładający obecność osoby, zmienia się bowiem całkowicie. Ponieważ pojęcie „wyboru” zakłada, że nie możemy zasadnie stwierdzić: „albo my albo chaos” (niczym u Dostojewskiego: „jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno”).

Zatem pojęcie osoby jest tym, co znajduje wyraz w pewnej interpretacji człowieka. Innymi słowy: myśl chrześcijańska i zachodnia uznaje człowieka za osobę i w ten sposób go postrzega. Nie istnieje żadna obiektywna antropologia. Zarówno na gruncie antropologii, jak i innych dziedzin, jesteśmy ograniczeni przez metodę interpretacji.

Poszanowanie godności

Istotne jest jednak to, że idea, zgodnie z którą człowiek jest osobą, angażuje całą wizję świata (w ten sam sposób buddyjska idea, zgodnie z którą człowiek jest nietrwałą wiązką wrażeń, angażuje całą wizję świata). To właśnie osoba jest fundamentem umożliwiającym istnienie całej naszej kultury. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów.

Z punktu widzenia tej koncepcji osoba (nie zaś jej oderwane elementy) pozostaje „autentyczną istotą” o tyle, o ile jest kochana przez Boga. Zatem zyskuje ona swoją niezbywalną godność wraz z faktem zaistnienia właśnie jako osoba. Istnieją trzy aspekty tego, kim jest osoba, wraz z ich implikacjami, i odpowiednio, tego, czym staje się społeczeństwo bez pojęcia „osoby”:

Poszanowanie godności – każda cywilizacja ma charakter humanistyczny w tym sensie, że zapewnia ochronę słabszym, jednakże każda z cywilizacji proponuje swój indywidualny wymiar humanizmu. Proponowany przez nas humanizm posiada dwie zasadnicze cechy: nie ustanawia hierarchii między ludźmi, szanuje ludzki dystans tak samo, jak szanuje ludzką obecność.

Dla św. Pawła bowiem wszyscy, bez względu na to, kim jesteśmy, pozostajemy równi wobec Boga (w Koranie, przeciwnie, „Bóg preferuje mężczyzn” – w przeciwieństwie do kobiet). To jednak nie wszystko.

Pod tym względem humanizm zakłada zarówno nieobecność, jak i obecność, odrębność, jak i zjednoczenie. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie kwestia troski, współczucia i niesienia pomocy: ale także umiejętność pozostawienia innych ludzi samym sobie. Szanujemy wolność drugiej osoby, jej własne myśli i tajemnice. Nie otwieramy cudzej korespondencji… Osoba ludzka pozostaje wolną istotą, zdolną do podjęcia inicjatywy, do sprzeciwienia się swojemu Stwórcy (nie wzbrania się przed tym, jak wiadomo, od czasów Adama cała historia jest pełna tego rodzaju buntów).

Przeciw systemowi

Według Hannah Arendt: wspólny świat zarówno łączy, jak i oddziela istoty ludzkie (one również muszą zostać oddzielone, jeśli mają zaistnieć jako osoby). Ponadto wszyscy jesteśmy sobie równi, jeśli chodzi o zdolność do niezależnego podążania przez życie (kobiety są w tym względzie bardziej dojrzałe, co osiągnęły w wyniku długiej ewolucji). Poszanowanie oznacza tutaj również przyznanie bliźniemu prawa do bycia pozostawionym samemu sobie, przy czym, należy pamiętać, kobiety przez długi czas były objęte szczególną ochroną, jednakże nigdy nie były pozostawione samym sobie.

To dlatego oświecone despotyzmy i państwa opiekuńcze nie traktują ludzi w kategorii osoby (od czasów starożytnego Egiptu czy Chin po współczesne państwo opiekuńcze). Porzucenie idei osoby prowadzi do powstania społeczeństw opiekuńczych, w których jednostka staje się przedmiotem (z tak daleko posuniętą formą opieki, że inicjatywa staje się wręcz niemożliwa, a regulacje państwowe kontrolują niemal najdrobniejsze aspekty życia).

To właśnie idea osoby zakłada istnienie indywidualnego sumienia moralnego, podobnego do tego reprezentowanego przez Antygonę, zdolnego do podjęcia ryzyka przeciwstawienia się systemom instytucjonalnym. Wykorzenienie idei osoby prowadzi do powstania pozytywizmu prawnego, który podnosi znaczenie rozumu państwowego do roli ostatecznego autorytetu. Istotnie, pozytywizm prawny, który pojawił się wraz z zanikiem chrześcijaństwa, bezpośrednio przyczynił się do powstania totalitaryzmów XX wieku.

Idea osoby zakłada bowiem istnienie osobistej odpowiedzialności i odrzuca jakąkolwiek ideę odpowiedzialności zbiorowej. Nikt z nas nie może podlegać karze w imieniu innej osoby. Podobnie, nikt z nas nie może być niczyją własnością, dotyczy to również najbliższych krewnych. To właśnie w okresie średniowiecza wczesnemu Kościołowi udało się znieść wywodzące się z Rzymu prawo ojca rodziny do zabijania swoich dzieci według własnego uznania.

Wolność człowieka

Idea osoby zakłada zatem posiadanie przez jednostkę kontroli nad swoim osobistym przeznaczeniem: to dlatego historia Europy jest świadectwem bezprecedensowego rozwoju własności osobistej i bezprecedensowego rozwoju instytucji późnego małżeństwa, zarówno w przypadku dziewcząt, jak i chłopców. Półwysep europejski rozwinął wszystkie formy demokracji, począwszy od „demokracji” panującej we wspólnotach klasztornych, a skończywszy na demokracji obowiązującej we włoskich miastach. Obecnie idee sprawowania rządów i demokracji uczestniczącej (w miejsce demokracji przedstawicielskiej) wyznaczają koniec obrony demokracji jako osobistego wyboru wspólnego losu.

Wolność człowieka jest zakorzeniona w czasie i przestrzeni – tj. w nich ugruntowana.

Stanowi ona zwierzę społeczne w rozumieniu Arystotelesa: w pojedynkę nie potrafiłaby egzystować, stałaby się  bowiem bogiem lub bestią. Chociaż osoba ludzka posiada charakter autonomiczny, to nigdy nie jest samowystarczalna. Aby osiągnąć szczęście, konieczna staje się współpraca ze społecznością; człowiek bowiem nigdy nie jest w stanie osiągnąć go samodzielnie.

Środowisko, w którym funkcjonuje człowiek, obejmuje zarówno potomków, jak i przodków, bliższych i dalszych krewnych, od których jest on zależny. Ponadto, jest on obciążony zobowiązaniami wobec swoich przodków, chociaż nigdy nie zawierał z nimi żadnej umowy (narzucone długi!). To właśnie Simone Weil nazywa zakorzenieniem.

Innymi słowy, człowiek jako osoba, bierze na siebie odpowiedzialność, odpowiadając: „oto ja”.

Natomiast w przypadku braku w danej kulturze koncepcji osoby mamy do czynienia albo z indywidualizmem, albo z holizmem.

Jednostka (która nie jest osobą) jest oderwana od swoich społeczności i nie akceptuje tych narzuconych długów. Nie poczuwa się do odpowiedzialności. Domagając się równości za wszelką cenę, surfuje po sieciach, które natychmiast opuszcza w sytuacji, kiedy tylko zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. Nawołuje ona do stworzenia wszechmocnego państwa, które zadba o zaspokojenie jej potrzeb (ponieważ nie może po prostu żyć z dnia na dzień). Tego rodzaju beztroską, dziecinną jednostkę można znaleźć we wszystkich starożytnych systemach despotyzmu, nowoczesnych totalitaryzmach oraz we współczesnym państwie opiekuńczym.

Z drugiej strony mamy holizm, i to właśnie w holistycznych społeczeństwach, obecnych powszechnie w starożytności, a nawet współcześnie w krajach spoza Europy Zachodniej, doszło do zakorzenienia się idei osoby. Tutaj pojedyncza jednostka staje się członkiem organicznego społeczeństwa, niczym liść drzewa jego myśli i wola mieszają się z myślami i wolą jego ojca. W tym przypadku nie mamy już do czynienia z równością, ale z narzuconą formą współuczestnictwa (społeczeństwa afrykańskie).

Na obraz i podobieństwo

Wreszcie, z naszego punktu widzenia, o wyjątkowym statusie ludzkiej istoty świadczy fakt, iż została stworzona „na obraz i podobieństwo” Stwórcy. Z tego powodu ma ona charakter świętej. Posiada ona również wyjątkowy charakter w porównaniu z innymi gatunkami. Otóż, wszystkie istoty ludzkie są osobami, podczas gdy żadne inne stworzenie nie posiada tego statusu.

Niestety, wymazanie świętości osoby prowadzi do jej strywializowania w świecie żywych: istnieją, jak pisze Peter Singer, bezosobowe istoty ludzkie. W tym miejscu nasuwa się pytanie o to: jak daleko możemy się posunąć, uznając niektóre istoty ludzkie za „bezosobowe”?

Dlatego dziś powinniśmy z namysłem przyjrzeć się całemu kulturowemu światu, utratę którego ryzykujemy, jeśli nie podejmiemy się obrony idei osoby.

Chantal Delsol

Tekst powstał z myślą o międzynarodowej konferencji Papież światu. 45-lecie pontyfikatu Jana Pawła II, która 17 października 2023 r. odbędzie się w Warszawie. Organizatorem jest Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.